Dramat w Starej Wsi. Tadeusz wystrzelał swoich bliskich. Alkohol odebrał mu rozum
Jak twierdzą ludzie ze wsi, Tadeusz Duda był pracowitym człowiekiem, ale jak wypił nie był sobą. Alkohol wzbudzał w nim agresję. W końcu doprowadził do rodzinnej tragedii.
Wszystko wydarzyło się w piątek, 27 czerwca ok. godz. 10. Mężczyzna wziął broń i zaczął strzelać do członków rodziny. Najpierw postrzelił swoją teściową, a następnie zastrzelił zięcia Zbyszka, a potem swoją córkę, Justynę. Po wszystkim uciekł do pobliskiego lasu. Mimo zakrojonej na szeroką skalę akcji poszukiwawczej dopiero po niemal sześciu dniach odnaleziono Dudę. Leżał martwy kilka kilometrów od sztabu poszukiwań policji.
Sąsiedzi o Tadeuszu Dudzie: Po alkoholu to nie ten sam człowiek
Ludzie we wsi mówią wprost, że zatracił się przez alkohol i picie był powodem wszystkich problemów.
— On, proszę pana, jak był trzeźwy, to zachowywał się normalnie. Pomocny, czasem coś podwiózł, coś zrobił. Ale jak wypił to nie ten człowiek. Zupełnie jakby ktoś go przełączał — mówi reporterowi “Faktu” sąsiad Dudy. Z jego relacji wynika, że Duda miał problem z alkoholem od lat. I choć potrafił zachowywać się normalnie, kiedy był trzeźwy, to kieliszek zmieniał go w nieobliczalnego człowieka.
— Wie pan, on to miał coś z głową, jakby mu się tam coś przestawiało. Wypił, to robił się agresywny. Szalał czasem — opowiada mieszkaniec Starej Wsi. Z tego też narobił sobie problemów.
Gdy wypił znęcał się nad rodziną. W końcu doszło do tragedii
– Córka, matka i teściowa w ogóle nie tolerowały wódki. I tu się wszystko zaczynało. Przez to były ciągle kłótnie i wrzaski. On się awanturował, dochodziło do rękoczynów, a potem przyjeżdżała policja. Znęcanie się nad rodziną nie jest normalne. Wcale się nie dziwię, że w końcu zgłosiły tę sprawę policję. Nikt nie ma prawa znęcać się nad drugą osobą — tłumaczy mężczyzna mieszkający w sąsiedztwie. Kilka dni przed tragedią Duda kupił od sąsiada przyczepkę.
— Przyszedł, pogadaliśmy. Nic nie wskazywało, że coś się szykuje. Ale wie pan, z Tadkiem nigdy nie było wiadomo. Nie dało się z nim kolegować, bo był bardzo zmiennym człowiekiem. I w końcu psycha siadła — dodaje sąsiad.
Być może przyczepka była mu potrzebna do tego, żeby gdzieś przewieźć jakieś rzeczy, które mogły mu pomagać w ukrywaniu się? Wiadomo, że kilka dni przed tragedią Duda robił duże zakupy spożywcze.
Emerytowany śledczy radzi policjantom, jak złapać Dudę. Ma kilka wskazówek
Krwawa zemsta pod Limanową. Już wcześniej groził, że jej tego nie daruje
/4
Tadeusz Duda zabił córkę Justynę oraz jej męża Zbyszka.
/4
Rafał Klimkiewicz / Edytor
Do tragedii doszło w Starej Wsi, niedaleko Limanowej.
