Życie z dużym biustem. Wyzwania, ból fizyczny i brak akceptacji społecznej
Jeszcze rok temu Jessi (39 lat) miała miseczkę w rozmiarze 80 H i ważyła 60 kg. — Moje piersi zawsze były duże. Eksplodowały w czasie ciąży i tak już zostało — mówi. Przedszkolanka cierpiała z powodu swojego dużego biustu – zarówno fizycznie, jak i społecznie.
Piersi Jessiki pojawiły się z dnia na dzień w okresie dojrzewania. W wieku dwunastu lat miała miseczkę D/E. — Koledzy z klasy dokuczali mi, że mam duże cycki. Dorośli mężczyźni gapili się bezczelnie na moje piersi. To było bardzo nieprzyjemne. Nosiłam tylko za duże ubrania. Po pierwsze, żeby się ukryć. Po drugie, ponieważ moje piersi pasowały tylko do ubrań XL — wspomina.
Pod koniec okresu dojrzewania nosiła biustonosz w rozmiarze G/H. Przy wadze ciała wynoszącej 57 kg. Jessica zdecydowała się na redukcję piersi. Ale firma ubezpieczeniowa trzykrotnie odmówiła jej, twierdząc, że jest zbyt młoda i powinna najpierw mieć dzieci. — Jakby moje piersi miały cokolwiek wspólnego z moją płodnością — mówi Jessica z niedowierzaniem.
Wspierana przez samotną matkę, zaoszczędziła 8000 euro i sama zapłaciła za operację. Potem była przeszczęśliwa. — W końcu te góry zniknęły. Czułam się tak, jakby zdjęto ze mnie ciężar. Nawiasem mówiąc, 5 lat później urodziłam swoje pierwsze dziecko. Karmienie piersią poszło gładko — wspomina Jessica.
Jessi (39 l.): “Cały czas bolała mnie głowa z powodu rozmiaru biustu”
Jeszcze rok temu Jessi (39 lat) miała miseczkę w rozmiarze 80 H i ważyła 60 kg. — Moje piersi zawsze były duże. Eksplodowały w czasie ciąży i tak już zostało — mówi. Przedszkolanka cierpiała z powodu swojego dużego biustu — zarówno fizycznie, jak i społecznie.
Jej mięśnie pleców, ramion i szyi były chronicznie napięte, co powodowało bóle głowy. Piersi stanowiły również przeszkodę podczas spotkań towarzyskich. — Koledzy rozmawiali ze mną o moich piersiach, a nawet mnie obrażali. Ja też miałam dziwne uczucie, gdy jako nauczycielka przytulałam dzieci i te maluchy w zasadzie zatapiały się w moim biuście — relacjonuje.
Operacja zmniejszenia piersi. Decyzje, trudności i nowe życie
Pod koniec 2023 r. Jessi zdecydowała się na redukcję piersi za radą matki i męża. Wniosek został początkowo odrzucony, ale następnie zatwierdzony w drodze indywidualnej decyzji. — To była najlepsza decyzja. Czuję się jak w nowym życiu. Każdego wieczoru, kiedy myję zęby, staję przed lustrem i jestem zachwycona moimi nowymi, mniejszymi piersiami — mówi Jessi.
Codzienne życie z dużym biustem. Melina (23 l.): “Muszę przejść psychoterapię”
Melina nosi biustonosz w rozmiarze 95 G. Jej piersi ważą prawie trzy kilogramy na stronę. — Bardzo dużo. Co dwa dni wykonuję trening siłowy, aby wzmocnić mięśnie pleców. Mogę uprawiać sport na siedząco, ale jogging nie wchodzi w grę. Żaden stanik tego nie wytrzyma — dodaje.
Jej poprzednie wnioski o zmniejszenie piersi zostały odrzucone przez kasę chorych. Zamiast tego młoda kobieta dostała zalecenia, że powinna najpierw schudnąć, udać się na fizjoterapię i ortopedię oraz poddać się psychoterapii.
— Nadal rozumiem kwestię utraty wagi. Nawet jeśli nie sądzę, że to pomoże, ponieważ miałam bardzo duże piersi nawet przy mniejszej wadze. Ale psychoterapia? Nie mam problemów z psychiką, ale z moimi piersiami 95 G. Ta terapia prawdopodobnie kosztuje tyle, co operacja. Nie sądzę, żeby to miało sens — mówi Melina.
Melina ma wrażenie, że firmy ubezpieczeniowe traktują zabieg jako operację plastyczną. — Nie o to tutaj chodzi. Dla mnie redukcja piersi oznacza lepsze podejście do życia. Wreszcie można uprawiać sport, lepiej spać, nosić normalne ubrania. Mam nadzieję, że firmy ubezpieczeniowe wkrótce zmienią zdanie — komentuje.
Artykuł powstał na podstawie tłumaczenia tekstu z serwisu Bild.de. Jego autorem jest Laura Krimmer
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
8 hormonów, które musi znać każda kobieta. Co się dzieje, gdy nie są zsynchronizowane?
Różowy październik czas start! Ruszyła akcja Przymierz się do samobadania
Gwiazda disco polo przeszła operację. “Miałam coraz większy problem z oddychaniem”