Zaskakujące wyniki sekcji zwłok strażaków, którzy zginęli w wybuchu w Poznaniu
Ogn. Patryk Michalski i ogn. Łukasz Włodarczyk zginęli w nocy z soboty na niedzielę (24/25 sierpnia). Brali udział w akcji gaśniczej na poznańskich Jeżycach. Przy ul. Kraszewskiego paliła się kamienica. Gdy strażacy próbowali zlokalizować źródło ognia, doszło do dwóch wybuchów. Ucierpiało 13 strażaków. 11 wyszło z budynku o własnych siłach lub z pomocą kolegów. Niestety, z Łukaszem i Patrykiem kontakt się urwał. Okazało się, że obaj zginęli.
W poniedziałek 26 sierpnia odbyły się sekcje zwłok tragicznie zmarłych strażaków. Prok. Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu zapowiadał jednak, że nie należy spodziewać się żadnych nieoczekiwanych wniosków.
Jak ustalił nieoficjalni “Fakt” śledczy spodziewali się, że sekcja potwierdzi podejrzenia o śmierci z powodu obrażeń wynikających z wysokiej temperatury i ognia w piwnicy. Po południu okazało się jednak, że wyniki nie są wcale takie klarowne.
Jak zginęli strażacy z Poznania?
Biegli nie wskazali bezpośredniej przyczyny zgonu. Dla jej określenia konieczne są pogłębione badania histopatologiczne
— poinformował media prok. Łukasz Wawrzyniak.
Nadal więc nie wiadomo, co dokładnie spowodowało śmierć Patryka Michalskiego i Łukasza Włodarczyka, choć można mieć przypuszczenia.
Podczas wcześniejszej konferencji prasowej prokurator poinformował dziennikarzy, że zostaną przeprowadzone czynności procesowe zmierzające do ustalenia przyczyny powstania pożaru, a także określenia jego przebiegu i rozmiaru wyrządzonych przez niego szkód. Wiadomo, że w sprawie został powołany biegły z dziedziny pożarnictwa. Jego opinia ma być kluczowa w ustaleniu przyczyny tego pożaru i określeniu, co w jego wyniku wybuchło i spowodowało śmierć dwóch strażaków.
Ktoś podłożył ogień w kamienicy?
Poznaniacy wciąż pamiętają historię sprzed sześciu lat, kiedy wybuchła kamienica na Dębcu. Szybko wyszło na jaw, że zdarzenie miało charakter kryminalny. To Tomasz J. najpierw zabił żonę Beatę, o którą był zazdrosny, a potem odkręcił kurki z gazem. Pewnie z tego powodu od razu pojawiły się wątpliwości czy i tym razem nie doszło do celowego działania człowieka.
— Sprawdzamy to, ale na razie nie ma żadnych przesłanek, wskazujących na kryminalne podłoże tego pożaru — mówi prok. Wawrzyniak.
Zobacz też:
Utalentowany sportowiec i młody ojciec. To oni zginęli w wybuchu w Poznaniu