Zamiast karetki – taksówka? Szokująca relacja ojca zmarłej Patrycji
Pan Marek to ojciec zmarłej Patrycji. Mężczyzna zgłosił się z opowiedzeniem tej tragicznej historii do redakcji Kontakt24 (TVN24). Zrobił to, bo chce zwrócić uwagę opinii publicznej na “rażące nieprawidłowości” w sprawie przyjęcia jego córki do szpitala w Świdnicy.
27 marca Patrycja zemdlała w swoim domu w Piławie Górnej. Jej narzeczony błyskawicznie zadzwonił pod 112. Pogotowie przyjechało po 20 minutach, a 30-latka trafiła na SOR w szpitalu w Świdnicy. Po tomografii komputerowej okazało się, że doszło u niej do udaru krwotocznego. Jej ojciec przekazał, że córkę trzeba było pilnie przewieźć do innego szpitala.
Dramat w Świdnicy. Nie było karetki dla 30-letniej Patrycji
Pan Marek ujawnił, że na oddziale SOR okazało się, że nie ma transportu dla Patrycji. — Poinformowali nas, że tak nie powinno być, ale nie znaleźli transportu dla mojej córki, odmówiono też śmigłowca. Nawet padła sugestia, że jeden z lekarzy zawiezie ją autem do Wałbrzycha. Nie chcąc tracić czasu, zaproponowałem, że zawiozę ją swoim samochodem. Nie dostałem na to zgody. Usłyszałem za drzwiami, jak dwóch lekarzy rozmawia między sobą i wymienia pomysł zamówienia taksówki. Byłem w takim szoku, nadal nie dowierzam — powiedział rozmówca Kontakt24.
Ojciec pacjentki dowiedział się, że jest prywatna karetka z Jeleniej Góry, ale miała pojawić się dopiero za półtorej godziny. Pan Marek próbował pomóc córce “na własną rękę”. Dzwonił pod 112, ale dowiedział się, że w pobliżu nie ma wolnej karetki. Z kolei Lotnicze Pogotowie Ratunkowe nie kursuje między szpitalami.
Po czterech godzinach Patrycja trafiła do szpitala w Wałbrzychu. Okazało się, że tam pomocy potrzebują też inni pacjenci w poważnym stanie, dlatego 30-latką mieli się zająć za około 4–5 godzin. Jeden z lekarzy ocenił, że stan pacjentki jest zły, bo “długo leżała w Świdnicy”. Patrycja trafiła do kolejnego szpitala. We wrocławskiej klinice była sześć godzin po zasłabnięciu.
Pan Marek przekazał, że “nie było ratunku” dla Patrycji. 30-latka zmarła, ratując życie innym osobom — była dawczynią organów.
Śmierć Patrycji. Szpital zabiera głos
Redakcja Kontakt24 zwróciła się z listą pytań do Regionalnego Szpitala Specjalistycznego “Latawiec” w Świdnicy. To zainicjowało wszczęcie wewnętrznego postępowania wyjaśniającego w sprawie Patrycji.
“Wszelkie zgłaszane dyrekcji szpitala nieprawidłowości są weryfikowane” — przekazał dyrektor placówki Grzegorz Kloc. Poinformował również, że szpital posiada umowy z wykwalifikowanymi jednostkami medycznymi na transport między szpitalami. Dodał, że sytuacje, w których dany transport jest niedostępny, zdarzają się rzadko. W takich przypadkach szpital “stara się zorganizować alternatywny transport”.
Dyrektor dodał, że placówka wykorzystała wszystkie możliwości w przypadku Patrycji. Opóźnienie miało wynikać “z przyczyn niezależnych od nich”.
W tej sprawie redakcja Kontakt24 zwróciła się także do Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego z pytaniami o Zespół Ratownictwa Medycznego w tym regionie. Czekają również na odpowiedź Rzecznika Praw Pacjenta.
Źródło: Kontakt24, tvn24.pl