Zabójstwo policjantów we Wrocławiu. Trzech ich kolegów stanęło przed sądem
Tragedia rozegrała się w nocy z 1 na 2 grudnia 2023 r. Dwaj wrocławscy policjanci Daniel Łuczyński (†45 l.) i Ireneusz Michalak (†47 l.) przewozili Maksymiliana F. (46 l.) z komisariatu Wrocław-Fabryczna do pomieszczenia dla osób zatrzymanych na Krzykach. Po drodze mężczyzna miał wyciągnąć broń i postrzelić funkcjonariuszy w głowy, a następnie zbiec.
Tragiczna śmierć dwóch policjantów z Wrocławia. Maksymilianowi F. za zabójstwo grozi nawet dożywocie
Obaj ciężko ranni policjanci, mimo wysiłków lekarzy, zmarli w szpitalu. Za Maksymilianem F. wszczęto obławę i mężczyzna wkrótce został zatrzymany. Miał przy sobie broń, ale nie kajdanki — ujawnili śledczy. Mężczyzna był poszukiwany do odbycia kary więzienia za oszustwa, a teraz będzie się mierzył także z zarzutami zabójstwa dwóch funkcjonariuszy.
Maksymilianowi F. grozi dożywocie, ale to, czy stanie on przed sądem, ma rozstrzygnąć opinia biegłych. Psychiatrzy i psycholodzy mają ustalić, czy 46-latek był poczytalny w chwili, gdy doszło do zbrodni.
Prokuratura Krajowa równocześnie bada kwestię tego, jak mogło do tego dojść, że zatrzymany miał przy sobie broń i zdołał postrzelić konwojujących go policjantów. Według informacji PAP Maksymilian F. miał przy sobie broń czarnoprochową — rewolwer mierzący ponad 30 cm — przez cały pobyt na komisariacie Wrocław-Fabryczna.
Z zarzutami niedopełnienia obowiązków służbowych podczas zatrzymania Maksymiliana F. mierzy się trzech funkcjonariuszy: Łukasz K., Michał K. i Paweł W. Proces w tej sprawie ruszył przed Sądem Rejonowym w Oleśnicy w środę, 16 kwietnia.
Przed sądem w Oleśnicy ruszył proces trzech policjantów oskarżonych o niedopełnienie obowiązków służbowych
Według oceny prokuratury podczas zatrzymania Maksymiliana F. doszło do nieprawidłowego przeprowadzenia czynności związanych z tzw. sprawdzeniem prewencyjnym.
— Nie ujawniono między innymi jednostki broni, w której posiadaniu znajdował się Maksymilian F. Skutki były takie, że kolejny patrol, który przewoził zatrzymanego mężczyznę, został przez niego zaatakowany. Dwóch funkcjonariuszy zginęło — mówił “Faktowi” w środę, 16 kwietnia przed rozprawą prokurator Tomasz Krzesiewicz z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej.
Za zarzucane policjantom czyny grozi kara od miesiąca do trzech lat pozbawienia wolności. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami, wiadomo jednak, że żaden z oskarżonych nie przyznał się do zarzutów, a jeden zdecydował się złożyć przed sądem wyjaśnienia.
Zarówno obrońcy oskarżonych, jak i prokuratura nie wypowiadają się na temat szczegółów sprawy z uwagi na utajnienie procesu. Wniosek o wyłączenie jawności sprawy złożył jeden z obrońców oskarżonych, a pozostali się do niego przyłączyli.
Proces został utajniony. “Sprawa ma charakter niestandardowy”
— Utajnienie tego procesu jest interesem nie tylko moich klientów, ale również samych osób pokrzywdzonych. Uważam tę decyzję sądu za zasadną — przekazał dziennikarzom adwokat Sławomir Szołucha, reprezentujący Michała K., jednego z oskarżonych funkcjonariuszy.
Prokuratura także nie złożyła w tej kwestii sprzeciwu. — Nie ma chyba wątpliwości co do tego, że sprawa ma charakter niestandardowy — podkreślił prokurator Tomasz Krzesiewicz, wskazując, że pokrzywdzonymi są tutaj m.in. osoby najbliższe dla zmarłych funkcjonariuszy. Tylko oni, oskarżeni i ich reprezentanci dowiedzą się, co feralnego wieczoru poszło nie tak i dlaczego ten — wydawałoby się rutynowy — konwój zakończył się tragedią.
Termin następnej rozprawy wyznaczono na 23 maja i ona także będzie tajna. — Trudno w tym momencie prognozować, jak długo będzie trwało rozpoznanie tej sprawy przez sąd. To jest kwestia stawiennictwa świadków, czy wszyscy stawią się w wyznaczonym terminie, czy będzie konieczność wyznaczania kolejnych terminów — przyznaje prokurator.
/10
Łukasz Woźnica / newspix.pl
Do tragedii doszło w nocy z 1 na 2 grudnia 2023 r. Przechodzień w nieoznakowanym radiowozie przy ul. Sudeckiej we Wrocławiu znalazł dwóch rannych policjantów.
/10
Policja Dolnośląska / Materiały policyjne
Mimo wysiłków lekarzy życia ciężko rannych policjantów — Daniela Łuczyńskiego (z lewej) i Ireneusza Michalaka (z prawej) — nie udało się uratować.