Wyrok po śmiertelnym wypadku karetki. Zginął ratownik medyczny
Do wypadku doszło 13 listopada 2024 r. na skrzyżowaniu w Jedlińsku koło Radomia. Karetką z Białobrzegów jechało dwóch ratowników medycznych. Ambulans nie przewoził pacjenta i w chwili zdarzenia nie miał statusu pojazdu uprzywilejowanego. Jak ustalili śledczy, i co widać na nagraniu z monitoringu, kierowca włączył sygnały świetlne dopiero w ostatniej chwili, tuż przed wjazdem na skrzyżowanie. — To była reakcja podjęta na ostatnim etapie dojazdu. Włączenie sygnałów w tym momencie nie dawało już pierwszeństwa przejazdu — mówi w rozmowie z “Faktem” prokurator Aneta Góźdź, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
W tym samym czasie osobowy peugeot, którym jechał kierowca z dwójką dzieci, skręcał w lewo na zielonym świetle. Doszło do koszmarnego zderzenia. Karetka koziołkowała. Zmiażdżony wrak znalazł się w rowie.
113 km na godz. przy ograniczeniu do 70
Bardzo ważna dla sprawy okazała się opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego. Wynika z niej, że ambulans poruszał się z prędkością co najmniej 113 km na godz., mimo że w tym miejscu obowiązywało ograniczenie do 70 km na godz.
— Kierujący karetką wjechał na skrzyżowanie przy czerwonym świetle. Prędkość była znacznie wyższa od dopuszczalnej — dodaje rzeczniczka prokuratury.
W sieci pojawiło się nagranie z monitoringu, udostępnione w mediach społecznościowych, na którym widać moment zderzenia karetki na skrzyżowaniu w Jedlińsku:
Koszmarny finał na skrzyżowaniu
34-letni ratownik medyczny Piotr M. zginął na miejscu. Kierowca ambulansu został ciężko ranny i dopiero po kilku dniach mógł zostać przesłuchany. Osobom podróżującym samochodem osobowym, w tym dzieciom, nic poważnego się nie stało.
Śmierć młodego ratownika poruszyła środowisko medyczne w całej Polsce. Podczas jego pogrzebu zawyły syreny karetek w całym kraju.
Dobrowolne poddanie się karze
Kierowcy karetki Piotrowi M. przedstawiono zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jak przekazała prokuratura, mężczyzna przyznał się do winy i wyraził żal.
— Oskarżony złożył wyjaśnienia i skorzystał z prawa do dobrowolnego poddania się karze. Warunki kary zostały uzgodnione — usłyszeliśmy w prokuraturze.
Wyrok dwa dni przed końcem roku
30 grudnia Sąd Rejonowy w Radomiu wydał wyrok. Sąd zaakceptował propozycje kary i skazał kierowcę ambulansu na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Orzekł także 5 tys. zł grzywny oraz 10 tys. zł zadośćuczynienia. Dodatkowo nałożono trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, z wyłączeniem kategorii A, czyli motocykli.
— Gdyby nie tryb dobrowolnego poddania się karze, oskarżonemu groziłaby kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia — przypomniała prokuratura.
Wyrok nie jest prawomocny.
/5
Policja Radom, Grupa Ratownictwa PCK Kielce / Facebook
Ofiarą wypadku karetki był 34-letni ratownik medyczny z Kielc.
/5
Policja Radom / Facebook
Karetka koziołkowała i znalazła się poza w rowie.








