“Wor w zakonie” zatrzymany pod Warszawą. Miał wykonać zlecenie z bronią
Tego typu gangsterzy nie robią przypadkowych wycieczek. “Wor w zakonie” – tak w krajach byłego ZSRR mówi się o elitarnych przestępcach. Szefach szefów. A ten konkretny przyjechał do Polski z fałszywym paszportem i grupą wspólników. Zatrzymano ich w willi w Nowym Koniku. Mieli wszystko, co potrzebne do przestępczego uderzenia: siedem sztuk broni, ponad 200 sztuk amunicji, fałszywe dokumenty, narkotyki i sprzęt do zagłuszania sygnału GPS.
– Zabezpieczono także plecak z dokumentami ofiary i kradzionymi przedmiotami – potwierdza mł. asp. Jakub Pacyniak z Komendy Stołecznej Policji.
Rozmowy “jak u złodziei w prawie”
Grupa wpadła, gdy śródmiejscy policjanci rozpracowywali sprawę kradzieży broni z samochodu w centrum Warszawy. Trop zaprowadził ich najpierw do Józefina, a potem do willi w Nowym Koniku. Tam weszli z impetem. Zatrzymano pięciu mężczyzn i kobietę – wszyscy to obywatele Gruzji. Wśród nich ten najważniejszy – boss z przeszłością. Z nieoficjalnych ustaleń “RMF FM” wynika, że był w Polsce po to, by zrealizować zlecenie. Z bronią.
Kobieta zatrzymana w czasie akcji powiedziała funkcjonariuszom, że słyszała, jak rozmawiali “jak typowe złodzieje w prawie”. Czyli jak “wory w zakonie”.
Arsenał w szafie, narkotyki w lodówce
Zabezpieczona broń miała zatarte numery seryjne lub pochodziła z wcześniejszych kradzieży. Wśród dowodów są też zagłuszarki, LSD, skrzypce elektryczne pochodzące z włamania w gminie Halinów oraz dokumenty: gruzińskie, bułgarskie i ukraińskie – podejrzane o fałszerstwo.
Wszyscy zatrzymani usłyszeli już zarzuty. Sąd aresztował ich na trzy miesiące. Grozi im do 8 lat więzienia.
– Sprawa ma charakter rozwojowy. Analizujemy, skąd pochodzi broń i czy planowane było jej użycie – informuje asp. Pacyniak.