Wiemy, co czeka teraz dwulatka z okna życia we Wrocławiu. Ekspertka wyjaśnia
Była środa, 9 kwietnia, godz. 10, gdy siostry boromeuszki w domu przy ul. Rydygiera we Wrocławiu usłyszały alarm dochodzący z okna życia.
Z okna życia dobiegł alarm. Siostry znalazły dwuletniego chłopca
Przeżyły szok. Nie było tam noworodka, a ktoś zostawił ok. dwuletniego chłopca. Dziecko było zadbane i bardzo grzeczne.
Dziecko było czyste, nie było głodne. Jak na dwulatka wypowiadało się w elokwentny sposób, zostało już przebadane w szpitalu. Chłopiec opowiadał nam, że miał lizaka. I że do okna życia przyprowadził go ojciec
– opowiadała siostra Ewa Jędrzejak SMCB z fundacji Evangelium Vitae, która prowadzi to okno życia.
Dwulatek w oknie życia we Wrocławiu. Przyprowadził go ojciec
– Chłopiec był zadbany, rezolutny i inteligentny. Mówił pełnymi zdaniami. Dziękował na każdym kroku. Niestety, w jego przypadku procedura nie będzie taka, jak zawsze. Trudno o zachowanie anonimowości takiego dziecka, które ma już swoją historię. Ktoś je zna, w jakimś otoczeniu żyło. Ktoś może wkrótce o nie pytać – podkreślała s. Ewa Jędrzejak.
CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje kobieta z namiotu. Mieszkała tak z córką. Śledczy mówią wprost, co się stało
Dwulatek w oknie życia. Jest śledztwo prokuratury
Losem chłopca zajmuje się już opieka społeczna, a także policja i prokuratura.
Prokuratura Wrocław Śródmieście prowadzi postępowanie w sprawie o czyn z art. 210 paragraf 1 Kodeksu karnego, czyli w sprawie porzucenia osoby małoletniej poniżej lat 15
– przekazała “Faktowi” prok. Karolina Stocka-Mycek z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Mama pięcioraczków poprosiła o pieniądze. Fala krytyki. “Sorry nie dam”
Niestety, choć od chwili znalezienia chłopca mija niemal tydzień, to wciąż nie wiadomo, kim jest chłopczyk. Nie ustalono jego rodziny, ani też nikt się po niego nie zgłosił.
Wrocław. Mały chłopiec w oknie życia. Wciąż nie wiadomo, kim jest
Policja stara się ustalić rodzinę tego dziecka. Niestety, jeszcze się to nie udało. Rodzice chłopca są poszukiwani. Dziecko jest zdrowe, zadbane i przebywa w pieczy zastępczej. Natomiast o jego dalszej sytuacji prawnej będzie decydował wydział rodzinny sądu rejonowego
– mówi “Faktowi” pani prokurator.
Co teraz czeka chłopca? Priorytetową sprawą jest ustalenie jego tożsamości. Trzeba zbadać wszystkie wątki porzucenia dziecka, a jeśli rodzice rzeczywiście zdecydowali się go oddać, to pozbawić ich praw rodzicielskich.
“Cała Polska powinna zobaczyć zdjęcia tego chłopca. Ktoś na pewno go rozpozna. Trzeba poznać jego historię”
– Nie ulega wątpliwości, że trzeba dowiedzieć się, kim jest to dziecko, jaką ma historię, skąd pochodzi. Być może jego rodzina potrzebuje pomocy. To nie jest normalna sytuacja, że ktoś oddaje dwuletnie dziecko do okna życia. Być może coś niedobrego stało się w tej rodzinie, a może zwyczajnie potrzebuje ona pomocy. To wszystko trzeba ustalić, bo bez pozbawienia praw rodzicielskich rodziców nigdy nie będzie możliwa adopcja tego dziecka, a całe swoje życie będzie musiało ono spędzić w rodzinie zastępczej – podkreśla w rozmowie z “Faktem” mec. mec. Maria Wentlandt-Walkiewicz, specjalizująca się w prawie rodzinnym i sprawach społecznych.
CZYTAJ TAKŻE: “To ja oddałam córeczkę do okna życia w Gdańsku”. Wstrząsające wyznanie 32-letniej matki
Nie rozumiem, dlaczego wciąż nie ustalono tożsamości tego dziecka. Moja opinia może budzić kontrowersje, ale cała Polska powinna zobaczyć zdjęcia tego chłopca. Ktoś na pewno go rozpozna, nie zasłaniajmy się dobrem dziecka, tu właśnie chodzi o jego dobro. Trzeba poznać jego historię, a publikacja zdjęć w całej Polsce, na pierwszych stronach gazet, na pewno to przyspieszy
– mówi “Faktowi” mec. Maria Wentlandt-Walkiewicz.
Prokuratura nie będzie publikować zdjęć dwulatka z okna życia. “Policjanci mają swoje sposoby”
Co na ten temat sądzi prokuratura? Śledczy nie zamierzają publikować wizerunku dwulatka.
– W tym zakresie wszystkie czynności prowadzone są przez policję. To ona sprawdza różne wątki i okoliczności tej sprawy. Policja ma swoje sposoby i możliwości. Natomiast absolutnie, z uwagi na dobro dziecka, nie będziemy w żaden sposób publikować jego wizerunku. Ja myślę, że policja sobie świetnie poradzi, ponieważ pracują nad tym policjanci służb kryminalnych i różne czynności operacyjne są prowadzone. Ustalenie rodziny i rodziców to kwestia czasu – zaznacza prok. Karolina Stocka-Mycek z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
/5
http://kancelariawalkiewicz.pl/, Łukasz Woźnica / newspix.pl
Była środa, 9 kwietnia, godz. 10, gdy siostry boromeuszki w domu przy ul. Rydygiera we Wrocławiu usłyszały alarm dochodzący z okna życia. Był tam ok. dwuletni chłopiec. Wciąż nie wiadomo, kim jest. Mec. Maria Wentlandt-Walkiewicz, ekspertka od prawa rodzinnego, sugeruje, że śledczy powinni opublikować jego wizerunek.
/5
Łukasz Woźnica / newspix.pl
Była środa, 9 kwietnia, godz. 10, gdy siostry boromeuszki w domu przy ul. Rydygiera we Wrocławiu usłyszały alarm dochodzący z okna życia. Był tam ok. dwuletni chłopiec.