USA. Niewielkie oparzenie doprowadziło do tragedii. Stracił obie nogi
40-letni Max Armstrong od lat był miłośnikiem aktywnego trybu życia i pieszych wędrówek po najbardziej wymagających trasach. W 2016 r. spędził 151 dni, idąc pieszo z Meksyku do Kanady.
— Podczas tej podróży doznałem wielu skaleczeń, zadrapań, otarć, małych oparzeń i wielu innych rzeczy — powiedział Armstrong magazynowi “People”.
Tymczasem, jak na ironię, najgroźniejszy w skutkach okazał się dla niego beztroski biwak z przyjaciółmi, na który wybrał się 2 grudnia 2024 r.
— Przenosiłem właśnie patelnię z ogniska na stół i przy okazji poparzyłem sobie część palca — powiedział. — To było lekkie oparzenie. Wtedy nie zwróciłem na to uwagi.
USA. Niewielkie oparzenie doprowadziło do tragedii
Dwa dni później ze zdrowiem Armstronga zaczęło dziać się coś bardzo niepokojącego. Jego lewa kostka u nogi zaczęła puchnąć. 40-latek zbagatelizował jednak ten objaw. — Myślałem, że ją po prostu skręciłem — powiedział.
Jednocześnie oparzenie nie goiło się, mimo że mężczyzna smarował je maścią z antybiotykiem i nosił opatrunek. Kiedy zaczął majaczyć przez sen, a jego paznokcie u stóp zrobiły się fioletowe, wiedział, że musi udać się do szpitala.
Straszna diagnoza
Lekarze nie mieli wątpliwości, zdiagnozowali u pacjenta sepsę. Wyjaśnili Maxowi, że ich zdaniem bakterie paciorkowca dostały się do rany zaraz po tym, jak się oparzył, zanim zdążył ją oczyścić i założyć opatrunek. — Zajęło to niewiele czasu — wspomina Amerykanin.
Lekarze wprowadzili pacjenta w stan śpiączki farmakologicznej. Kiedy 13 grudnia został z niej wybudzony, zobaczył, że jego stopy przybrały przerażającą czarną barwę. Mężczyzna czuł w nich potworny ból, a martwica postępowała. W końcu lekarze stwierdzili, że konieczna będzie amputacja obu nóg poniżej kolan. 23 grudnia, ku rozpaczy 40-latka, wykonali operację.
— Widziałem cały ten proces jako duchową podróż – powiedział Max w rozmowie z magazynem “People”. — Nie chciałem tego robić, ale wiedziałem, że muszę.
Armstrong nie poddaje się i ma nadzieję, że wkrótce wróci na szlak. Przyjaciele 40-latka utworzyli zbiórkę na platformie GoFundMe, aby pomóc Maxowi, m.in. w zakupie specjalistycznych protez nóg, a także budowie windy w jego domu.
— Nie mam wątpliwości, że w przyszłym roku o tej porze będę wędrował po górach – mówi Armstrong. — Naprawdę czuję, że to doświadczenie było dla mnie okazją, aby pokazać innym, że można przezwyciężyć trudności — podkreśla.
(Źródło: people.com)
Proboszcz szukał miłości na portalu randkowym? Skandal w parafii w Łubowicach
Krwawa zbrodnia w polskiej rodzinie na Florydzie. Policja zatrzymała jej syna
Szpital nie pomógł kobiecie w ciąży. “Nie może tak być, że na izbie przyjęć nie ma lekarza”