Tragedia w Jeleniej Górze. Odtworzyliśmy drogę 11-letniej Danusi
Mieszkańcy Jeleniej Góry nie mogą otrząsnąć się z szoku po tragedii, jaka rozegrała się popołudniem w poniedziałek, 15 grudnia w pobliżu szkoły przy ul. Wyspiańskiego. Przy rzeczce za osiedlem, gdzie służby miały znaleźć ciało 11-latki, wciąż składają znicze i pojedyncze kwiaty. Okoliczna młodzież skraca sobie tędy drogę do i ze szkoły. Tę trasę codziennie pokonywały także 11-letnia Danusia i o rok starsza dziewczynka, uczennica tej samej placówki, którą zatrzymano w związku ze sprawą. Reporterzy “Faktu” postanowili odtworzyć tę drogę.
Danusia do domu miała zaledwie kilka minut. Doszło do tragedii. Odtworzyliśmy drogę 11-latki
Skrót znajduje się niecałe 100 m od szkoły, wystarczy przejść ścieżką między dwoma domami. Na znaku drogowym i barierkach po drugiej stronie ulicy wciąż widnieją resztki zerwanej taśmy policyjnej. Wydeptana butami przechodniów ścieżka prowadzi w dół ku rzeczce. W mroźny środowy ranek (17 grudnia) ziemia jest zmarznięta, a trawa biała od szronu i trzeba uważać, by nie poślizgnąć się na stromym odcinku dróżki.
Na wprost widać rzeczkę, przez którą przerzucona jest kładka. Tuż przy niej można zobaczyć płonące znicze, pojedyncze światełka i kwiaty są porozrzucane także w pewnym oddaleniu po obu stronach wody. Nieco dalej, za kładką, znajdują się ogródki działkowe, których ogrodzenie w kilku miejscach przecinają metalowe bramy.
Gdy skręcimy w prawo, wytępianą wśród wysokich traw ścieżką, wyjdziemy na osiedle przy ul. Wyspiańskiego. Przejście z tej strony w środę, 17 grudnia wciąż zagradzała policyjna taśma. Podwórka pobliskich domów wydawały się wymarłe.
Od tego miejsca do domu 11-letnia Danusia miała około pięciu minut. Podobnie o rok starsza dziewczynka. Mieszkały bowiem niedaleko siebie. Obie miały też należeć do harcerstwa. Z ustaleń prokuratury wynika, że dziewczynki chodziły do jednej szkoły, nie kolegowały się, ale znały się z widzenia. Wyjaśnieniem tego, co dokładnie wydarzyło się feralnego popołudnia i dlaczego doszło do tej tragedii, zajmuje się obecnie policja na zlecenie sądu wydziału rodzinnego i nieletnich.
Tragedia w Jeleniej Górze. Zaskakujące oświadczenie sądu
Wiceprezes Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze Agnieszka Makowska w środowym oświadczeniu dla mediów przekazała, że akta z policji dotyczące nieletniej w sprawie zdarzenia z 15 grudnia trafiły już do sądu, sprawa została zarejestrowana i przypisana do referatu sędziego.
— Dziś odbyło się również posiedzenie z udziałem nieletniej, podczas którego sąd zastosował wobec niej środek tymczasowy. Sprawa odbywa się przy drzwiach zamkniętych — poinformowała sędzia Agnieszka Makowska, dodając, że ze względu na dobro prowadzonego postępowania sąd nie będzie udzielał żadnych więcej informacji.
Oznacza to, że nie poznamy wyników sekcji zwłok dziewczynki ani tego, jak doszło do tragedii. Wciąż nie wiadomo też, jaki był udział w tym zdarzeniu 12-letniej uczennicy, którą została zatrzymana w związku z tą sprawą, ani jaki będzie dalszy los dziewczynki.
Z informacji przekazanych przez śledczych na początkowych etapach wiadomo, że na ciele 11-latki widoczne były rany spowodowane ostrym narzędziem oraz że zabezpieczono nóż typu “finka”, który mógł posłużyć do ich zadania. Wcześniej policja miała otrzymać zgłoszenie o bójce dziewcząt. Jak dowiedział się “Fakt”, 10-letni chłopiec, który był świadkiem zajścia, miał pobiec po swojego tatę, który zaalarmował służby i próbował ją ratować. Później czynności mieli przejąć ratownicy. Niestety, życia 11-latki nie udało się uratować.
/7
Łukasz Woźnica / newspix.pl
Szkoła Podstawowa nr 10 w Jeleniej Górze. To tu uczęszczały obie dziewczynki.
/7
portalik24.pl / –
W pobliżu szkoły przy ul. Wyspiańskiego w Jeleniej Górze w poniedziałek, 15 grudnia znaleziono ciało 11-letniej dziewczynki.








