Toruń. Biznesmen ubezpieczał ludzi, a potem oni ginęli. Proces Macieja B.
Maciej B. od trzech lat przebywa w areszcie. Teraz w sądzie trwa jego proces. – Oskarżonemu zarzucamy przede wszystkim dokonanie zabójstwa Marii D., z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, w celu uzyskania korzyści majątkowej. Wszedł do jej mieszkania, wywołał pożar, na skutek którego Maria D. zmarła. Ten pożar zagrażał również życiu wielu osób – informuje Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
68-letnia Maria D. była emerytką. Mężczyzna kupił jej mieszkanie zaledwie kilka tygodni przed tragedią. Podpisał z nią umowę sprzedaży, a równocześnie wykupił jej ubezpieczenie na życie. Właśnie ten wątek sprawy wzbudził wątpliwości śledczych. W momencie, gdy kobieta zginęła w pożarze, pieniądze z polisy miały trafić bezpośrednio na konto B.
Jak się okazało, to nie był pierwszy raz, kiedy Maciej B. ubezpieczał w ten sposób ludzi, którzy wkrótce kończyli na cmentarzu. Chodzi o pracowników firmy mężczyzny. Kilku z nich było zwerbowanych wśród bezdomnych. Według szefa mieli zajmować się wyszukiwaniem nieruchomości na sprzedaż, choć nie mieli żadnego doświadczenia w tej branży.
Maciej B. ubezpieczał pracowników. Seria nagłych zgonów
Jak wykazała prokuratura, B. zawarł z dziesięcioma towarzystwami ubezpieczeniowymi łącznie 12 umów grupowych ubezpieczeń. Spośród sześciu ubezpieczonych rzekomych pracowników, pięciu już nie żyje. Jednak w przypadku trzech ofiar: Dariusza S., Leszka Cz. i Artura T., sprawy zostały umorzone z braku dowodów. Uznano, że ich śmierć miała przyczyny medyczne – wiadomo, że jedna z ofiar zginęła na skutek sepsy, druga z powodu koronawirusa.
Wciąż otwarta pozostaje pierwotnie umorzona sprawa makabrycznego wypadku, do którego doszło w listopadzie 2020 r. Na drodze w Starogrodzie Dolnym firmowy samochód marki Daewoo Lanos zjechał do przydrożnego rowu, a następnie zsunął się ze skarpy i spłonął. W wypadku zginęli 25-letni Rafał K. i 45-letni Sławomir Ś.
Zdaniem śledczych, Maciej B. zadbał o to, by to on w większości przypadków otrzymał pieniądze z zawartych polis. Śmierć tylu osób mogła przynieść mu ponad 5 mln zł. Ostatecznie firmy wypłaciły mu jedynie 326 tys. zł. Resztę wypłat wstrzymały, kiedy do akcji wkroczyła prokuratura.
Maciej B. przed sądem w Toruniu. Miał pomagać też w aborcjach
Proces Macieja B. jest poszlakowy. Są też dodatkowe zarzuty. Mężczyzna jest oskarżony również o pomoc w dokonaniu aborcji dwóm kobietom, które były z nim w ciąży. — Mężczyzna zawiózł je do lekarza i opłacił zabieg — twierdzą śledczy. Poza tym odpowiada za posiadanie narkotyków. I tylko do tego ostatniego zarzutu oskarżony się przyznaje.
Za zbrodnię zabójstwa grozi mu dożywocie.
Zobacz też:
Krwawy dramat w zacisznym domu. Ojciec stanął w obronie córki
Jest decyzja śledczych w sprawie wypadku syna Peretti. Co z zadośćuczynieniem dla rodzin ofiar?
Zatrzymała się, żeby przepuścić pieszych. Wtedy nastąpił wstrząs