Tajemnicze znikniecie dwóch cennych fagotów. Niepokojące fakty
Niezwykłą historię “zniknięcia” dwóch drogocennych fagotów niemieckiej firmy Heckel z Państwowej Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Opolu i “cudownego odnalezienia” opisuje “Gazeta Wyborcza”.
Zobacz też: Handel wrócił na Marywilską. Kto stoi za pożarem? Pojawia się jedno nazwisko
Dwa cenne instrumenty “zniknęły” ze szkoły muzycznej w Opolu
Pierwsze doniesienia w tej sprawie ujrzały światło dzienne pod koniec 2023 r., kiedy pedagodzy powiadomili o niepokojącym zniknięciu tych instrumentów Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Złożyli też wniosek o dymisję dyrektorki placówki, co dodatkowo podgrzało atmosferę.
Ministerstwo przekazało sprawę do Centrum Edukacji Artystycznej, które — jak opisuje “Wyborcza” — wkrótce ujawniło “uchybienia i nieprawidłowości dotyczące m.in. nieprawidłowego gospodarowania mieniem szkoły”.
Dyrektorka opolskiej placówki w styczniu została usunięta ze stanowiska, a wyjaśnieniem sprawy przywłaszczenia mienia zajęła się prokuratura.
Choć nikomu nie postawiono jak dotąd zarzutów, to dwa zaginione fagoty nagle “cudownie się odnalazły”. W ręce śledczych przekazały je osoby, które wcześniej zostały przesłuchane w sprawie jako świadkowie — informuje “Wyborcza”.
Kontrola ujawniła niepokojące fakty
Pierwszy z cennych fagotów, jak opisuje portal, miał zostać oficjalnie “zlikwidowany” przez szkołę muzyczną w 2016 r., ale nie ma ona żadnych dokumentów, które wyjaśniałyby przyczyny tej decyzji oraz na czym polegała ów “likwidacja”. Losy drugiego instrumentu są jeszcze bardziej tajemnicze!
Miał on zostać przekazany do wyceny w 2019 r. Ekspert, który jej dokonywał, miał stwierdzić, że “fagot posiadał uszkodzenia, których koszt naprawy przewyższałby wartość instrumentu”, nie padły jednak przy tym żadne konkretne kwoty — przytacza wnioski kontrolerów Centrum Edukacji Artystycznej (CEA) “Wyborcza”.
Mieli oni również zauważyć, że instrument był w tym czasie użytkowany przez jednego z uczniów, spokrewnionego z ówczesną dyrektorką szkoły. Na tym jednak nie koniec!
Uczeń ten miał ukończyć szkołę muzyczną w czerwcu 2020 r., a zwrotu instrumentu dokonać… pięć miesięcy później, pod koniec listopada. Jak wynika z dokumentacji szkoły, tydzień później fagot został “zlikwidowany”, jednak członkowie komisji podpisani na protokole “nie widzieli likwidowanego fagotu w szkole, ani nie uczestniczyli w jego likwidacji” — przekazuje “Wyborcza”.
Zaskakujące ustalenia: jeden z fagotów był w dwóch miejscach naraz
Jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że wspomniany fagot w pewnym momencie był w dwóch miejscach jednocześnie! Kontrolerzy mieli odkryć, że w dniu, w którym przedmiot został zwrócony szkole, znajdował się w warsztacie w Niemczech, gdzie był naprawiany.
Według szacunków zakładu wartość tego instrumentu wynosiła wówczas około 28 tys. euro, czyli około 121 tys. zł. Koszty naprawy wyniosły natomiast ponad 10 tys. euro (około 45 tys. zł), czyli wcale nie tak dużo, jak wcześniej zakładał ekspert dokonujący wyceny. I tu pojawia się kolejny zwrot akcji.
Jak opisuje “Wyborcza”, naprawa cennego fagotu została sfinansowana z grantu, jaki otrzymał wspomniany uczeń z programu Narodowego Centrum Kultury.
[…] dzięki uzyskanej dotacji instrument został uratowany od całkowitego zniszczenia […] Pozwoli to na dalsze kontynuowanie mojej artystycznej drogi jako profesjonalnego muzyka
— miał opisywać później w sprawozdaniu projektu.
Tymczasem w sierpniu 2023 r. — a więc dwa lata po “modernizacji” — fagot wystawiono na sprzedaż za pokaźną sumkę 38,5 tys. euro (około 165 tys. zł).
Sprawę bada prokuratura. Śledczy zwrócili się o pomoc
Wyjaśnieniem tej zagadkowej sprawy zajmuje się obecnie opolska prokuratura. Śledczy zawiesili postępowanie i zwrócili się o pomoc prawną do Niemiec, gdzie dokonano naprawy jednego z objętych postępowaniem fagotów.
— Pomoc prawna dotyczy przesłuchania osoby, która dokonywała renowacji instrumentu, celem m.in. ustalenia kondycji i wartości fagotu w chwili przyjęcia go do naprawy — wyjaśnia prokurator Stanisław Bar w rozmowie z “Wyborczą”,
Zarówno uczeń, jak i była dyrektorka szkoły muzycznej w Opolu nie komentują sprawy — zaznacza portal.
(Źródło: Gazeta Wyborcza)
Zobacz też:
Zaskakujący początek roku szkolnego. Część uczniów czekał niespodziewany “prezent”
Policja zamyka sprawę pożaru fabryki kultowych paluszków. Wiadomo, co było przyczyną tej tragedii
Córka marszałka Sejmu dyskryminowana? Ministra edukacji reaguje: to niedopuszczalne!