Sprawa zaginięcia Beaty Klimek nabiera tempa. Włączą się płetwonurkowie
Sprawą zaginięcia Beaty Klimek, mamy trójki dzieci z Poradza (woj. zachodniopomorskie) początkowo zajmowała się jedynie policja, która prowadziła czynności poszukiwawcze. Niedawno jednak śledztwo wszczęła Prokuratura Okręgowa w Szczecinie i z każdym dniem sprawy wydają się nabierać tempa.
Męża zaginionej Beaty Klimek, jak ustalił “Fakt”, we wtorkowy ranek (26 listopada) po raz kolejny odwiedzili śledczy. Przed domem Jana Klimka i jego zaginionej żony pojawiły się nieoznakowane samochody policyjne, ale posesja — tym razem — nie została odgrodzona policyjną taśmą.
— Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć, że na miejscu prowadzone są czynności. Nie mogę udzielać żadnych informacji w tej sprawie — przekazał tajemniczo prokurator Łukasz Błogowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Sprawy wydają się nabierać tempa, śledczy nie chcą jednak ujawniać zbyt wielu szczegółów. Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń “Faktu”, w poszukiwaniach zaginionej Beaty Klimek mają wziąć udział płetwonurkowie.
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, będzie to Grupa Specjalna Płetwonurków RP, katowicka organizacja specjalizująca się w poszukiwaniach i lokalizacji ofiar wypadków i utonięć, która działania prawdopodobnie rozpocznie jeszcze we wtorek, 26 listopada.
— Pracujemy zazwyczaj w ciszy, często nocą, chcemy spokoju w czasie działań — mówił niedawno dziennikarzom “Uwagi” TVN Maciej Rokus, szef grupy.
Mężczyzna przyznał, że zapoznał się ze sprawą, ale nie chciał wypowiadać się na temat tego, kiedy rozpoczną poszukiwania ani na jakim obszarze. Zarówno w pobliżu Poradza, jak i miejscowości Łobez znajduje się kilka jezior m.in.: Karwowo, Słonowice, Dybrzno i Unimskie. Możemy się więc jedynie domyślać.
— Na pewno sprawa ruszyła do przodu i już niebawem powinniśmy poznać rozwiązanie — wskazują Wirtualnej Polsce służby, pracujące nad sprawą.
Poradz. Odprowadziła dzieci na szkolny autobus, a potem zniknęła. Co stało się z Beatą Klimek?
Przypomnijmy, Beata Klimek mieszkała razem ze swoimi teściami w dwupiętrowym budynku we wsi Poradz (woj. zachodniopomorskie). Była w trakcie rozwodu z mężem. Para rozstała się po 26 latach małżeństwa. Mężczyzna związał się z nową partnerką Agnieszką B. i ponad rok temu wyprowadził do pobliskiego miasta Łobez.
W poniedziałek 7 października br. około godz. 7:00 Beata Klimek odprowadziła trójkę swoich dzieci na przystanek autobusowy, skąd rodzeństwo pojechało do szkoły. Sama miała udać się do pracy na godz. 8:00. Z ustaleń “Faktu” wynika, że kobieta pracowała w jednym z banków, gdzie zajmowała się utrzymaniem czystości.
Pani Beata do pracy jednak nie dotarła. Szefowa zaniepokojona nieobecnością 47-latki próbowała się do niej dodzwonić. Połączenie nie zostało odebrane, ale był sygnał łączenia. Po godz. 8.40 telefon kobiety był już nieaktywny. Z relacji bliskich pani Beaty wynika, że kobieta po tym, jak odprowadziła dzieci na szkolny autobus, wróciła jeszcze do domu. Potem wszelki ślad się po niej urywa.
(Źródło: Fakt.pl, Wirtualna Polska, “Uwaga” TVN)
Zobacz też: