Robił kebaba u Króla Alibaby. Jeden problem przerósł reportera “Faktu”
Z okazji Dnia Kebaba nasz reporter odwiedził Radzymin – nie tylko po to, by spróbować najlepszego kebaba w okolicy, ale też odkryć kulisy jego przygotowania i zrobić go własnoręcznie pod czujnym okiem mistrza.
Punktualnie o godz. 12, razem z Ghanim Al-muttair — znanym jako Król Alibaba, reporter rozpoczął wyzwanie: wspólnymi siłami przygotowali tort “Faktu” i… metrowego kebab.
— Kiedy “Król Alibaba” zaprosił mnie do siebie, żebyśmy razem zrobili coś z okazji “Dnia Kebaba”, nie mogłem odmówić. Lubię wyzwania, więc dlaczego miałem nie spróbować. Nie sądziłem jednak, że cały proces powstawania kebsa będzie trwał aż tyle. To, co widzimy często w lokalu, to kropla w morzu. Aby wszystko było pod ręką, trzeba wykonać wcześniej mnóstwo pracy. Zaczęliśmy od krojenia warzyw. Potem przygotowywaliśmy mięso. Brzmi to trochę jak zabawa? Ale to ciężka praca i trzeba się było uwijać — relacjonuje nasz dziennikarz.
Metrowy kebab z “Królem Alibabą”. To było najtrudniejsze
— Myślałem, że nic mnie już nie zaskoczy w tym całym wyzwaniu, bo krojenie mięsa i warzyw szło mi błyskawicznie. Myliłem się. Przystąpiliśmy do tworzenia metrowego kebaba. Na pierwszy ogień poszły placki, które wspólnie z królem ułożyliśmy na specjalnej folii do pieczenia. Potem położyliśmy na nie resztę składników. Sam mistrz w trakcie pracy zwracał uwagę na to, że wszystko musi być wyważone, by podczas jedzenia czuć było mięso, sosy i warzywa — dodaje.
— Każdy produkt w kebabie musi mieć swoje miejsce. Najpierw dajemy mięso, które jest głównym składnikiem. Dopiero potem sosy i warzywa. To nam się ładnie zmiesza i będzie miało wyrazisty smak — tłumaczy Król Alibaba.
Choć mogłoby się wydawać, że zrobienie takiego kebaba to bułka z masłem, rzeczywistość brutalnie to weryfikuje. Największe wyzwanie? Zawijanie! Ludzie myślą, że to hop-siup i już, a to prawdziwa sztuka. Jak źle zawiniesz, wszystko wyleci. I z tym był problem. Ale po wskazówkach króla, na szczęście udało się wszystko złożyć w jedną całość.
Ogromny tort “Faktu” z mięsa
Metrowy kebab to niejedyne wyzwanie, z którym w “Dzień Kebaba” przyszło się zmierzyć naszemu dziennikarzowi. — Wspólnie z królem zrobiliśmy też wielki tort “Faktu”. To był prezent specjalnie dla całej redakcji od samego Króla. Na ogromnym półmisku układaliśmy warstwy mięsa, frytki i papryczki. Potem wykorzystaliśmy sosy, aby stworzyć kolorowe logo. Tu liczyła się staranność i tempo. Wyszło pięknie — dodaje.
Hardkorowy Koksu pokonany przez kebab
Najlepsze kebaby w stolicy i okolicy
/7
Krzysztof Burski / newspix.pl
Dobre mięso i składniki to podstawa.
/7
Krzysztof Burski / newspix.pl
Robiliśmy metrowego kebsa z Królem Alibabą.