Reda. 10-latek śmiertelnie potrącony na pasach. Ruszył proces Anny Sz.
Prokuratura zarzuciła 63-latce umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu. We krwi oskarżonej wykryto duże stężenia diazepamu, estazolamu, nordiazepamu i tramadolu.
We wtorek przed sądem oskarżona przyznała się do spowodowania wypadku, nie przyznała się natomiast do spowodowania go pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu. Nie chciała też odpowiadać na pytania, poza pytaniami sądu i jej obrońcy.
Reda. 10-latek śmiertelnie potrącony na pasach. Ruszył proces Anny Sz.
Sędzia Sądu Rejonowego Piotr Rogoziński odczytał wyjaśnienia oskarżonej złożone w trakcie postępowania przygotowawczego. Wynikało z nich, że na przełomie listopada i grudnia 2022 r. odwiedziła ją przyjaciółka, na stałe zamieszkująca w Australii. Ze względu na trudną sytuację rodzinną i związany z nią duży stres przyjaciółka dała jej silny środek na uspokojenie.
— Stwierdziłam, że nie jestem aż tak zdenerwowana i tabletkę tę schowałam do saszetki, gdzie przechowywałam inne lekarstwa — wyjaśniła oskarżona.
Dodała, że w dniu wypadku, po jego zaistnieniu zażyła właśnie tę tabletkę i estazolam.
— Nie wiedziałam, jakie to będzie miało skutki dla późniejszych wyników badań. Dążąc do wyjaśnienia tego, co się stało, że w mojej krwi znalazł się diazepam przeprowadziłam rozmowę z Mirosławą Z. (przyjaciółka kobiety – PAP), która potwierdziła, że podczas swojego pobytu dała mi właśnie taki lek, zawierający diazepam — wskazywała oskarżona.
W trakcie wtorkowej rozprawy zeznawała przyjaciółka Anny Sz., która miała wręczyć oskarżonej środek na uspokojenie. Podkreśliła, że była w Polsce pod koniec 2022 r., ponieważ przyjechała na pogrzeb swojego brata.
— Nie zażywałam wówczas żadnych środków psychotropowych, ale miałam je przy sobie(…). Jedną tabletkę tego leku dałam Ani. Było to dosyć długo przed wypadkiem — mówiła świadek.
Tragiczny wypadek w Redzie
Do wypadku na drodze krajowej nr 6 w Redzie doszło 20 grudnia 2022 r. Z ustaleń policji wynika, że Anna Sz., kierująca oplem mokka, jadąc ul. Wejherowską w kierunku Wejherowa, nie zachowując szczególnej ostrożności, miała ominąć lewym pasem pojazdy stojące przed oznakowanym przejściem dla pieszych i uderzyć w prawidłowo przechodzącego przez przejście 10-latka.
Po wypadku ciężko ranny chłopiec został przetransportowany do szpitala. W wyniku doznanych obrażeń wielonarządowych zmarł 2 stycznia ub. r.
Termin kolejnej rozprawy sąd wyznaczył na 23 października br.
(Źródło: PAP)
To była egzekucja. 49-latek nie zdołał uciec przed zabójcą. Słowa partnerki łamią serce