Rafalala tłumaczyła się sadowi w Lublina. Z powodu młodych Ukraińców
Do tego zdarzenia doszło w lutym bieżącego roku w Lublinie. W centrum miasta grupa nastolatków wracających ze szkoły spotka Rafalalę i jej ówczesnego partnera z Rwandy.
Nastolatkowie mieli zainteresować się psem celebrytki, który wyglądał jak znany w Ukrainie pies-bohater. Wywiązała się rozmowa, która przerodziła się w pyskówkę i szarpaninę. Obydwie strony zaczęły się wzajemnie nagrywać telefonami.
— Chłopcy zainteresowali się psem. Był tej samej rasy, co najsłynniejszy zwierzak Ukrainy Patron. Zaczęli głośno mówić o nim po ukraińsku. To bardzo zdenerwowało tę osobę. Zaczęła krzyczeć, żeby wynosili się z Polski, a potem uderzyła Artioma kilkukrotnie w twarz, zdeptała mu słuchawki, a jej pies szarpał spodnie drugiemu z chłopców – opowiadała “Faktowi” zaraz po zdarzeniu opiekunka młodych Ukraińców Karolina Romanowska, przewodnicząca Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie.
Rafalala ripostowała w mediach społecznościowych, że to ona jest ofiarą, z której wyśmiewali się młodzi Ukraińcy. Sprawa trafiła na policję, która, żeby ustalić jak było naprawdę, skorzystała z miejskiego monitoringu. To, co śledczy zobaczyli, spowodowało, że Rita C. została oskarżona naruszenia nietykalności cielesnej oraz publicznego znieważenia z powodu przynależności narodowej.
Na pierwszej rozprawie w połowie wakacji 43-latka się nie pojawiła. W poniedziałek 2 września stanęła przed sądem. Jak relacjonuje portal Lublin24.pl nie przyznała się do winy. Wyjaśniała, że to ona jest ofiarą zajścia.
– Sama jestem osobą prześladowaną, aktywnie od zawsze wspieram mniejszości etniczne, seksualne, narodowościowe i religijne – wyjaśniała.
Kto ma rację ustali sąd. Ricie C. grozi do trzech lat więzienia.
Dramatyczny wypadek podczas wycinki drzewa. Drwal zawisł na drzewie
Przyjechali zbierać jabłka. Po pracy poszli na spacer, a wtedy pojawił się rozpędzony ford
Szokujące odkrycie w Radomsku. Znaleźli rozkładające się ciała dwóch osób