Wampir pierwszego zabójstwa dokonał 9 października 1994 r. w Stefankowicach. Jego ofiarą była 63-letnia Zofia K. Ofiara była lubiana przez mieszkańców. 18-letni wówczas Mariusz S. tego dnia opijał swoją pierwszą pracę, jaką dostał na wiejskim składzie buraczanym. Wszedł do drewnianego domu, w którym mieszkała pani Zofia. Ofiara nieświadoma tego, że jej życie zostanie przerwane, otworzyła mu drzwi, bo się znali. Zabójca, który był pod silnym wpływem bodźców seksualnych, zaczął dusić seniorkę, a następnie brutalnie ją zgwałcił. Po dokonaniu morderczego dzieła, ciało wrzucił do przydomowej studni. Następnego dnia zostało odnalezione.
Do sprawy zatrzymano Kazimierza U. Podczas przesłuchania, prawdopodobnie pod naciskiem miał się przyznać do zabójstwa Zofii, jednak nie był w stanie wskazać szczegółów morderstwa. W zakładzie karnym przesiedział 19 miesięcy. Ostatecznie sąd, go uniewinnił. W tym czasie Wampir ponownie dokonał zabójstwa.
Niespełna rok po pierwszej zbrodni zabójca ponownie uderzył. Jego ofiarą okazała się 80-letnia mieszkanka pobliskiej wsi Kułakowice. Tego dnia zabójca uczestniczył w libacji alkoholowej. Postanowił pieszo wrócić do domu. Do przejścia miał około 7 km. Wtedy naszła go ochota na seks. Chore żądze spotęgował wypity alkohol. Przechodząc, dostrzegł palące się światło w domu należącym do Antoniny E. Podszedł i zapukał w okno. Kobieta nie usłyszała odpowiedzi na pytanie kto tam i ze strachu uciekła na strych.Sprawca wyłamał okno i dopadł ofiarę. Zwyrodnialec dopadł kobietę i zaczął ją dusić. Zgwałcił ją, gdy była nieprzytomna. Aby zatrzeć ślady, podpalił dom i uciekł. Mimo szybkiej reakcji sąsiadów, straży pożarnej i pogotowia, Antonina E. zmarła po siedmiu dniach pobytu w szpitalu.
Czujność mieszkańców Stefankowa i okolic się wzmagała. To jednak nie odstraszyło zabójcy. Kolejny raz zaatakował 5 sierpnia 1996 r. W Hrubieszowie na pobliskich działkach zaatakował 36-letnią matkę dwójki dzieci. To jednak mu nie przeszkadzało. Najpierw zgwałcił Wiesławę Ł., a potem zadźgał nożem — Chciałem się z nią kochać — wyznał śledczym podczas przesłuchania.
Jego ostatnią ofiarą była niewidoma 63-letnia Genowefa S., mieszkanka Stefankowic, którą zgwałcił i udusił kablem. Do zbrodni doszło 1 września 1997 r. Z akt sprawy wynika, że to była najbrutalniejsza ze wszystkich jego zbrodni.
Policja wówczas ostro zabrała się do pracy. Przesłuchano licznych świadków. Trzy dni później zatrzymano Mariusza S. W prokuraturze w Zamościu usłyszał zarzut zabójstwa i gwałtu 63-letniej seniorki.
Historia Wampira ze Stefankowic mrozi krew w żyłach
Podczas przesłuchania nie okazując przy tym żadnych emocji, przyznał się do wszystkich zbrodni, opisując je ze szczegółami. Opowiedział także śledczym o swoim dzieciństwie. Mając 10-lat, był świadkiem samobójstwa swojego brata. Na tym jednak nie koniec mrocznej przeszłości zwyrodnialca. Czuł popędy seksualne do zwierząt i ludzi od małego dziecka.
W czasie gdy nie mordował kobiet, wyżywał się na zwierzętach. Jego ofiarami były kury i krowy. Kurom ukręcał łby, a dopiero potem gwałcił. Podobnie robił z krowami. Najpierw dusił, a potem na truchle zaspokajał swoje żądze.
— U nas w domu była taka spokojna krowa, odbywałem z nią stosunki za każdym razem, jak byłem na przepustce — opowiadał bez skrępowania podczas przesłuchania. Aktów zoofilii miał się również dopuszczać w okolicach Sanoka, gdzie odbywał zasadniczą służbę wojskową w jednostce MSWiA.
Kara dla Wampira ze Stefankowic nie mogła być inna
1998 r. przed Sądem Okręgowym w Zamościu ruszył proces. Oskarżony odwołał swoje wcześniejsze wyjaśnienia. Przed sądem odmówił złożenia zeznań.
W 2000 roku sąd w Zamościu skazał go na dożywotni pobyt za kratkami. Sąd Apelacyjny w Lublinie wyrok podtrzymał, uzasadniając faktem, iż Mariusz S. stanowi zagrożenie dla społeczeństwa. Rok później na skutek kasacji obrońcy, Sąd Najwyższy w Warszawie uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. W 2002 roku Sąd Okręgowy w Zamościu ponownie wymierzył mu karę dożywotniego pozbawienia wolności z tym zastrzeżeniem, że o warunkowe przedterminowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po odbyciu 50 lat kary. W 2003 roku Sąd Apelacyjny w Lublinie ostatecznie utrzymał wyrok w mocy.
Od 2004 roku stara się o ułaskawienie od kolejnych prezydentów Polski: Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Kaczyńskiego, oraz w 2011 roku Bronisława Komorowskiego. Każdy wniosek otrzymuje negatywną opinię.
Mężczyzna odbywa karę w jednym z zakładów karnych w Rzeszowie.
(źródło:media)
Zobacz też:
“Zimny chirurg” z Poznania dopuścił się strasznych zbrodni. Wyrok mógł być tylko jeden: kara śmierci
To miała być zbrodnia doskonała. Zdradziło ich nagranie