Pomylili ciała w zakładzie pogrzebowym we Wrocławiu. Rodzina w szoku
— Tata zmarł w piątek, 7 listopada, na nowotwór. Ważył około 38 kilogramów — opowiada Patrycja Kulik, córka zmarłego, w rozmowie z TVN24. — Dziś miało być pożegnanie i kremacja, a jutro pogrzeb. Gdy otwarto trumnę, okazało się, że w środku leży obcy mężczyzna w ubraniach naszego ojca.
Ciało ubrane w cudze rzeczy. Musieli wszystko zaczynać od nowa
Rodzina natychmiast poinformowała pracownicę zakładu. Początkowo kobieta nie chciała wierzyć, że doszło do zamiany ciał. Dopiero po chwili sprowadzono właściwe zwłoki.
— Dziękujemy Bogu, że w ogóle poprosiliśmy o otwarcie trumny. Nie wiemy, kogo byśmy żegnali — mówi Patrycja. Opowiada, że pracownica, która przygotowywała ciało, musiała zdjąć ubrania z obcego mężczyzny i założyć je na naszego tatę. — To było dla nas coś potwornego — dodaje kobieta.
Pożegnanie w cieniu absurdu i szoku
Rodzina mimo wszystko zdecydowała się na dalsze pożegnanie, ale jak mówią, nie byli w stanie skupić się na tej bolesnej chwili.
Sprawa została zgłoszona na policję. Interwencję potwierdza sztab. Anna Nicer z Komendy Miejskiej Policji. — Sporządzono notatkę urzędową. Zakład pogrzebowy zobowiązał się do wyjaśnienia sytuacji — przekazała policjantką.
Redakcja TVN24, która jako pierwsza opisała sprawę, próbowała uzyskać komentarz od przedstawicieli zakładu pogrzebowego. Na razie nie otrzymała odpowiedzi.
Zabójstwo Sary w Mesynie. Taką wiadomość wysłała przed śmiercią
/1
– / 123RF
Nie ten zmarły, nie te ubrania. Rodzina była w szoku. Zdjęcie ilustracyjne.








