Podpalenie w Pszowie? Śledczy wykluczają wstępnie jedną hipotezę
W poniedziałek, dzień po pożarze, rozpoczęły się oględziny miejsca, w którym doszło do tragedii. Tym samym prokuratura wszczęła formalne śledztwo. Z kolei na wtorek zaplanowano sekcje zwłok ofiar. Przypomnijmy, że ich tożsamość jest wstępnie ustalona, ale niewykluczone, że konieczne będą badania DNA.
Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, postępowanie prokuratury prowadzone jest pod kątem art. 163 Kodeksu karnego. Co to oznacza? Mowa o sprowadzeniu zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru, którego skutkiem była śmierć pięciu osób.
Ogień pojawił się w kuchni? Badają każdą hipotezę
W mediach pojawiły się doniesienia, że pożar mógł najpierw pojawić się w kuchni. Szef Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim Rafał Figura wskazał, że śledczy badają teraz każdą hipotezę. Zaznaczył przy tym, że najmniej prawdopodobną opcją jest umyślne podpalenie.
– Raczej jest to nieumyślne zaprószenie ognia lub nieostrożne obchodzenie się z ogniem. To jest najbardziej prawdopodobna wersja, natomiast kto, gdzie i w jaki sposób – te okoliczności w dalszym ciągu są badane – powiedział.
Aby ustalić dokładne przyczyny pożaru, konieczna będzie opinia biegłego z zakresu pożarnictwa. Ten pojawił się w poniedziałek na oględzinach.
Tragiczny pożar w Pszowie. Zginęło pięć osób
W niedzielę około godziny 18:30 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o pożarze budynku mieszkalnego połączonego z hotelem pracowniczym w Pszowie. Ogień objął cały budynek o wymiarach 20 na 55 metrów — paliły się wszystkie trzy kondygnacje oraz dach. Z obiektu ewakuowano łącznie 12 osób – siedmiu mężczyzn i pięć kobiet. Jedna osoba trafiła do szpitala, a pozostali zostali zakwaterowani w innym hotelu. Wśród ewakuowanych było dziesięciu obywateli Polski i dwóch obywateli Ukrainy.
Podczas przeszukiwania pogorzeliska strażacy odnaleźli ciała pięciu osób – trzy na pierwszym piętrze, dwie na poddaszu. Jak podaje policja, w wyniku pożaru zginęła 36-letnia kobieta oraz czterech mężczyzn w wieku od 49 do 69 lat.
Budynek był wykorzystywany do okazjonalnego wynajmu pokoi – korzystali z nich głównie pracownicy i osoby w trudnej sytuacji życiowej. Część lokatorów miała podpisane umowy najmu, inni wynajmowali pokoje na podstawie ustnych ustaleń. Obiekt nie był zarejestrowany jako hostel i nie podlegał przepisom dotyczącym usług turystycznych czy hotelarskich.
Źródło: PAP, fakt.pl