Po zbrodni na UW znajomi opisują Mieszka R. “Nie zdziwiło mnie to”
W środę, 7 maja, na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu zaroiło się od służb. Informacja o koszmarnych wydarzeniach, jakie się tam rozegrały, wstrząsnęła całą Polską. Było przed godziną 19, gdy 22-letni student trzeciego roku prawa zaatakował siekierą 53-letnią pracownicę uczelnianej portierni. Pani Małgorzata zamykała budynek Audytorium Maximum, gdy spadły na nią pierwsze ciosy. Napastnik uderzał siekierą raz za razem, niczym w amoku. Próbował powstrzymać go ochroniarz, ale bezskutecznie. 53-letnia matka trójki dzieci zginęła na miejscu. Jej kolega został raniony w dłonie i głowę, trafił do szpitala.
Czytaj także: Tak wygląda 22-latek, który odpowiada za tragedię na kampusie UW. Wstrząsające słowa naszego fotoreportera [ZDJĘCIA]
Zbrodnia na Uniwersytecie Warszawskim. Znajomi opisują Mieszka R.
Sprawca — pochodzący z Gdyni Mieszko R. — został zatrzymany na miejscu tragedii przez świadków morderstwa, m.in. funkcjonariusza SOP, który zabezpieczał akurat wizytę ministra sprawiedliwości Adama Bodnara na uczelni. Gdy 22-latek był przekazywany policji, zachowywał się spokojnie. W czwartek 8 maja usłyszał zarzuty zabójstwa, usiłowania zabójstwa i znieważenia zwłok.
— Gdy usłyszałam, że po tym, jak go złapali, patrzył się w jeden punkt, nie uciekał, nie okazywał żadnych emocji, to nie zdziwiło mnie to. On po prostu taki jest. To jego domyślna postawa, że jest całkowicie spokojny i taka jest jego natura — opisuje Mieszka R. jego koleżanka z liceum w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”.
“Typowy quiet kid, nieśmiały, bardzo zamknięty w sobie”
Jak ustalili dziennikarze, ojciec 22-latka jest prawnikiem, a matka nauczycielką akademicką na Pomorzu. Chłopak pochodzi więc z dobrego domu, w Gdyni chodził do renomowanego gimnazjum, a następnie liceum. Jednego z najlepszych w mieście. Zawsze bardzo dobrze się uczył, miał nawet dostać stypendium od urzędu marszałkowskiego.
— Był bardzo inteligentny. Na Instagramie obserwował konta Konfederacji, marki Red is Bad, Młodzieży Wszechpolskiej. Na zdjęciu profilowym na Facebooku widać, jak idzie w patriotycznym marszu — mówi jedna z rozmówczyń “Gazety Wyborczej”, która zna Mieszka R. jeszcze z Gdyni.
— Nie zachowywał się jednak w sposób, który odbiegałby od normy, nie sprawiał nauczycielom problemów wychowawczych. To był typowy quiet kid, nieśmiały, bardzo zamknięty w sobie, sprawiał nawet wrażenie sympatycznego — dodaje kolega 22-latka.
Mieszko R. interesował się historią i militariami
Wszyscy rozmówcy “Gazety Wyborczej” wskazują, że R. interesował się historią i militariami. Ale też, co w kontekście ostatnich wydarzeń może wydawać się niepokojące, filmami z gatunku gore, czyli takich, w których celowo ukazywane są krwawe sceny i przemoc.
— Nie wyróżniał się niczym, pierwszy raz usłyszałem to nazwisko wczoraj. Z naszych informacji wynika, że nie był w nic zaangażowany, był raczej cichym i niewidocznym typem — mówi “Wyborczej” profesor WPiA, którego studentem był Mieszko R.
— Zawsze był cichy wycofany, ale przede wszystkim wydawał się nieszkodliwy. Miał tylko jednego kolegę, z którym wychodził na papierosa. (…) Kolekcjonował broń. Kiedyś, podczas zajęć w lockdownie pokazał swój pokój. Na ścianie wisiało wiele broni. A on chwalił się, że ma maczetę. Pokazywał ją do kamery — opowiada “Gazecie Wyborczej” koleżanka z liceum podejrzanego o zabójstwo.
Na razie nie wiadomo, co kierowało Mieszkiem R., gdy zaatakował siekierą pracownicę uczelni. Śledztwo w sprawie trwa.
(Źródło: Gazeta Wyborcza)
/3
Materiały redakcyjne
22-latek jest podejrzany o dokonanie brutalnego morderstwa na Uniwersytecie Warszawskim.
/3
– / Miejski Reporter / Facebook
Ofiara jest 53-letnia pracownica uczelni.