Ojciec Ewy Tylman niezadowolony z nagłej decyzji prokuratury
Ewa Tylman zaginęła w nocy z 23 na 24 listopada 2015 r. Wracała wtedy z kolegą Adamem Z. z imprezy firmowej. Po kilku miesiącach jej ciało znaleziono w Warcie. Sekcja zwłok wykazała, że kobieta żyła, gdy wpadła do rzeki. Prokuratura o jej zabójstwo z zamiarem ewentualnym oskarżyła Adama Z. Śledczy uznali, że mężczyzna nie pozbawił koleżanki życia z premedytacją, ale godził się z tym, że jego zachowanie może doprowadzić do jej śmierci. Adam Z. początkowo przyznał, że “zachował się jak tchórz i nie wezwał pomocy”, gdy Ewa wpadła do rzeki. Potem jednak się z tego wycofał.
Sąd okręgowy w Poznaniu dwa razy uniewinniał Adama Z. Sąd apelacyjny za każdym razem wyrok uchylał i cofał do ponownego rozpatrzenia. Za ostatnim razem wskazał, że należałoby się zastanowić nad tym, czy mężczyzna nie powinien odpowiadać za nieudzielenie pomocy. Prokuratura wzięła sobie to słowa mocno do serca, bo przed kolejnym wyrokiem, który prawdopodobnie zapadnie w listopadzie, postanowiła wykonać nagły zwrot. Prokuratorka Magdalena Jarecka w mowie końcowej ma domagać się skazania Adama Z. właśnie za nieudzielenie pomocy, a nie za zabójstwo. Skąd taka decyzja?
Stanowisko to wynika wprost z orzeczenia sądu apelacyjnego. Kluczowy dla nas dowód na zabójstwo, czyli zeznania policjantów, już dwa razy został odrzucony jako taki, który nie może być uwzględniony. Mówiąc kolokwialnie, nie ma co więc bić głową w mur
— mówi w rozmowie z “Faktem” prok. Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Poznań. Adam Z. odpowie za nieudzielenie pomocy Ewie Tylman?
Jednocześnie prokurator wskazuje, że nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że Adam Z. co najmniej nie udzielił pomocy swojej tonącej koleżance. — To wynika z jego najbardziej wiarygodnych zeznań. Pamiętajmy, że pomoc nie oznacza, że trzeba kogoś uratować, ale trzeba podjąć działania. I nie chodzi tu od razu o skakanie do rzeki, jak się nie umie dobrze pływać, lecz o wezwanie pomocy. Tego Adam Z. nie zrobił — podsumowuje prok. Wawrzyniak.
Ojciec Ewy Tylman, Andrzej Tylman niezadowolony z decyzji prokuratury
Andrzej Tylman, ojciec zmarłej Ewy, nic nie wiedział o zmianie frontu ze strony prokuratury. Dowiedział się o tym od nas.
Jestem zaskoczony. Uważam, że prokuratura powinna do końca walczyć o swoje, a nie się poddawać. Sąd uprzedził przecież o możliwości zmiany kwalifikacji czynu, więc sam może skazać Adama Z. za nieudzielenie pomocy. Nie potrzebuje do tego prokuratury. To, że oskarżony nie pomógł mojej córce jest oczywiste
— mówi “Faktowi” Andrzej Tylman.
Zmiana z zabójstwa na nieudzielenie pomocy oznacza zagrożenie dużo niższą karą. Adamowi Z. groziłyby wtedy maksymalnie trzy lata więzienia. Ponad rok już odsiedział, przebywając w areszcie tymczasowym.
Mowy końcowe mają zostać wygłoszone 12 listopada. Prawdopodobne jest, że tego dnia sąd wyda trzeci już wyrok w tej sprawie.
Zobacz też:
Nowy największy zabójca. COVID-19 spadł na drugie miejsce
Konrad zmarł na plebanii w Drobinie. Proboszcz nie chciał go godnie pochować?