O tym głośno się nie mówi. Ciemna strona sanatoriów. “Nie na miejscu”
Odwiedziliśmy dwa popularne dolnośląskie uzdrowiska – Szczawno-Zdrój i Świeradów-Zdrój. Porozmawialiśmy z kuracjuszami. Ci, którzy przyjeżdżają ze skierowań NFZ, mogą liczyć na pokrycie kosztów zabiegów, jednak muszą pamiętać o dodatkowych opłatach związanych z zakwaterowaniem czy drobnymi usługami.
Jak się okazuje, te “drobiazgi” mogą znacząco wpłynąć na ostateczny rachunek. Opłaty za telewizor, czajnik czy parking to standard w wielu sanatoriach. Niemniej jednak, w porównaniu do kosztów pobytów komercyjnych, wydatki te i tak wydają się symboliczne.
Pani Anna, którą spotkaliśmy w Szczawnie-Zdroju, nie kryje swojego zadowolenia. – Jestem trzynasty raz w sanatorium i jestem zachwycona. Bardzo dobre jedzenie, dużo zabiegów, a w czasie wolnym jest, co robić – wycieczki, zwiedzanie. Razem z mężem za trzytygodniowy pobyt zapłaciliśmy 1550 zł za dwuosobowy pokój. To naprawdę niedużo – mówi. Dodatkowe opłaty? 120 zł na pokój za telewizor i złotówka za dobę za czajnik. – Nie ma co narzekać – dodaje.
Opłaty za dodatkowe usługi: telewizor, parking, czajnik
Nieco mniej entuzjastyczna jest pani Krystyna z Jarocina, która właśnie rozpoczęła swój turnus w Świeradowie-Zdroju. – Koszty dodatkowe są wyższe niż kiedyś. Parking to 250 zł, telewizor – 100 zł. W porównaniu do kosztu pobytu na NFZ, który wynosi około 600 zł za trzy tygodnie, to sporo – przyznaje. Mimo to kuracjuszka pozostaje optymistką. – Mam trzy zabiegi dziennie, a okolica jest piękna. Góry Izerskie to idealne miejsce na spacery — dodaje zadowolona. Minusem przy skierowaniu do sanatorium z NFZ jest oczywiście czas oczekiwania. W zależności od województwa — od 4 do 10 miesięcy. Kolejne skierowanie może natomiast zostać złożone po upływie 12 miesięcy od zakończenia poprzedniego leczenia uzdrowiskowego.
Inaczej wygląda sytuacja osób, które decydują się na pobyt komercyjny. Koszty takiego wyjazdu potrafią przyprawić o zawrót głowy. Martyna z Nowego Sącza za tygodniowy turnus w Świeradowie zapłaciła 3200 zł. – Czas jest dobrze zorganizowany, od rana mamy ćwiczenia, kąpiele radoczynne, a w cenie mamy spa i jacuzzi. Skorzystałam z wszystkich możliwych zabiegów, bo skoro już tyle płacę, to chcę maksymalnie wykorzystać ten czas – mówi.
Jeszcze więcej zapłaciła pani Kinga, która na trzytygodniowy pobyt wydała 9000 zł. – Mieszkam w Anglii od 20 lat. Tam nie ma skierowań do sanatoriów, chciałam podreperować zdrowie i przyjechałam tutaj. Już po pierwszym dniu zabiegów poczułam się lepiej, Uważam, że pobyt tutaj nie jest tani, a dodatkowe opłaty, na przykład za parking, są nie na miejscu – ocenia.
Z oferty komercyjnej w sanatoriach pozwalają sobie częściej zagraniczni kuracjusze
Świeradów-Zdrój przyciąga także kuracjuszy z zagranicy, głównie z Niemiec. Spotkani przez nas goście zza zachodniej granicy byli bardzo zadowoleni z pobytu w nowoczesnym, komercyjnym ośrodku. Obliczyli jednak, że za tygodniowy turnus zapłacili 4300 zł. Dla porównania, trzytygodniowy pobyt na NFZ w Polsce kosztuje kilkaset złotych. Różnica jest więc kolosalna.
Pobyt w sanatorium może być zarówno okazją do poprawy zdrowia, jak i sporym obciążeniem finansowym, zwłaszcza dla osób korzystających z oferty komercyjnej. Dla wielu Polaków skierowanie z NFZ to wielu wypadkach jedyna szansa na dostęp do tego typu leczenia. Jednak nawet w przypadku dofinansowania, dodatkowe opłaty potrafią być odczuwalne.
Czy sanatoria w Polsce są drogie? Wysokie ceny to nieunikniona konsekwencja rosnących kosztów utrzymania takich placówek? Jedno jest pewne – zdrowie, choć bezcenne, coraz częściej wymaga solidnego portfela.
Zobacz także:
Dramat w Legnicy. Przez wizjer zauważyli leżącego seniora. Nie wahali się ani chwili
Atak niedźwiedzia na popularnym szlaku. Nowe szczegóły akcji ratunkowej
Polka spełniała marzenia w Ameryce. Zginęła, bo syn myślał, że jest aktorką w spisku
/11
Łukasz Woźnica / newspix.pl
Zapytaliśmy kuracjuszy o sanatoria. Ceny komercyjne krytykują, ale jakość usług chwalą.
/11
Łukasz Woźnica / newspix.pl
Deptak w Świeradowie-Zdroju.