Niepokojące doniesienia. Rosja ściąga na front najemników z Azji i Afryki
Media niedawno obiegły informacje o północnokoreańskich żołnierzach walczących po stronie Rosji na froncie w Ukrainie. Kreml werbuje też najemników z Somalii, Indii, Nepalu i — jak dowiedział się brytyjski “Financial Times” — także wojowników z Jemenu.
Jemeńscy bojownicy Huti — jak informuje “Financial Times” — są kuszeni ofertami dobrze płatnej pracy w Rosji, m.in. w sektorach takich jak “bezpieczeństwo” i “inżynieria”, a nawet obietnicami nadania obywatelstwa, a po przybyciu na miejsce są przymusowo wcielani do armii i wysyłani na front.
Jeden z rekrutów, Nabil, powiedział brytyjskiemu dziennikowi, że wraz z grupą około 200 Jemeńczyków został powołany do rosyjskiej armii we wrześniu i chociaż niektórzy byli doświadczonymi wojownikami, to wielu z nich nie miało żadnego przeszkolenia wojskowego.
Zostali oszukani, by pojechać do Rosji i podpisali kontrakty, których nie potrafili przeczytać
— dodał.
Po kilku tygodniach w Ukrainie Nabilowi i kilku innym nowo przybyłym Huti udało się uciec i ukryć w lesie. Relacjonował, że jeden z jego towarzyszy próbował popełnić samobójstwo i został przewieziony do szpitala.
Obietnice dużych pieniędzy i nadania obywatelstwa. Na miejscu czar pryska
Abdullah, kolejny Jemeńczyk, który poprosił “Financial Times” o nieujawnianie jego prawdziwych danych, miał dostać ofertę pracy w Rosji przy produkcji dronów. Obiecano mu 2 tys. dolarów miesięcznie i premię w wysokości 10 tys. dolarów, a docelowo także rosyjskie obywatelstwo. Czar prysł już na lotnisku.
Jego grupa siłą została zabrana stamtąd do ośrodka pod Moskwą, gdzie dostali do podpisania umowę rekrutacyjną sporządzoną po rosyjsku, a gdy odmówili, mężczyzna, posługujący się prostym arabskim miał wziąć pistolet i oddać strzał nad ich głowami.
Podpisałem, bo się bałem
— powiedział dziennikowi Abdullah.
Mężczyźni mieli zostać wsadzeni do autobusów jadących na Ukrainę, a po podstawowym przeszkoleniu wojskowym wysłano ich do bazy w pobliżu Rostowa, tuż przy granicy z Ukrainą. Wielu z nich miało tam zginąć.
Abdullahowi wraz z dziesięcioma innymi Jemeńczykami pozwolono opuścić Rosję i wrócić do kraju przez Oman. Było to w dużej mierze możliwe dzięki staraniom Międzynarodowej Federacji Jemeńskich Migrantów — opisuje “Financial Times”.
“Rosja zabiega o kontakty z Hutimi”. W tle mają być rozmowy o broni
Ustalenia brytyjskiego dziennika wskazują, że rekrutacja bojowników Huti może trwać od lipca 2024 r. W umowach, do których dotarł “Financial Times”, miała pojawiać się nazwa firmy, założonej przez wpływowego polityka Huti, Abdulwaliego Abdo Hassana al-Dżabriego, oficjalnie funkcjonującej jako operator turystyczny i dostawca sprzętu medycznego. Redakcja próbowała skontaktować się w tej sprawie ze spółką i jej założycielem. Bezskutecznie.
Na prośbę o komentarz nie odpowiedział też rzecznik Ansar Allah, zbrojnej części ruchu Huti. Członek biura politycznego tej formacji, Mohammed al Bukhaiti, powiedział rosyjskiemu portalowi Meduza na początku tego miesiąca, że byli w “stałym kontakcie” z rosyjskim kierownictwem, “aby rozwijać te relacje we wszystkich obszarach, w tym w gospodarce, polityce i wojsku”.
Tim Lenderking, amerykański dyplomata i specjalny wysłannik USA do Jemenu, potwierdził, że Rosja aktywnie zabiega o kontakty z Hutimi i prowadzi rozmowy na temat transferu broni, nie chciał jednak ujawniać szczegółów.
— Wiemy, że w Sanie jest rosyjski personel, który pomaga pogłębiać ten dialog — powiedział “Financial Times”. — Rodzaje broni, o których się dyskutuje, są bardzo niepokojące. Umożliwiłyby one Huti lepsze namierzanie statków na Morzu Czerwonym, a być może i dalej — dodał. Jak podkreślają jednak eksperci, dotychczas nie ma dowodów na to, że do sprzedaży broni doszło.
Jak relacjonuje brytyjski dziennik, zdaniem amerykańskich dyplomatów porozumienie między Kremlem a bojownikami Huti, które przed wojną w Ukrainie wydawało się być nie do pomyślenia, pokazuje, jak daleko Rosja jest gotowa się posunąć, aby rozszerzyć konflikt o nowe pola działań, w tym na Bliskim Wschodzie.
Korea Północna, Somalia, Indie, Syria i Nepal. Wielka rekrutacja
Według doniesień medialnych, oprócz około 12 tys. żołnierzy z Korei Północnej, Kreml werbuje także najemników z Nepalu, Syrii i Indii. Migranci, którzy przyjechali do Rosji, aby się uczyć lub pracować, mieli być kuszeni wysokimi zarobkami, aby wstąpili do armii.
Oszukani lub zmuszeni do wstąpienia do armii, podobnie jak Huti, byli również obywatele Indii — przypomina “Financial Times”. Podobne losy spotykają obywateli Somalii.
— Gdybym wrócił do Somalii z pieniędzmi, które zarobiłem, służąc, zostałbym królem — powiedział dziennikowi “The Kyiv Independent” Adil Muhammad, jeden z rekrutów, pojmanych przez ukraińskie wojsko podczas walk z armią rosyjską w pobliżu Marinki w obwodzie donieckim (Ukraina).
Przyjechał do Moskwy na wizę turystyczną, pracował w fabryce odzieży za 140 dolarów miesięcznie i nagle trafił na billboard o poborze do rosyjskiej armii. Jak opisał, obiecywano pensję w wysokości 2 tys. dolarów miesięcznie (14 razy więcej niż w domu), służbę wojskową na terenie Rosji i rosyjskie obywatelstwo. Cztery dni później został wysłany na linię frontu — relacjonuje “The Kyiv Independent”.
W obliczu tych doniesień rosyjska strategia wojenna zaczyna przybierać jeszcze bardziej niepokojący kształt.
(Źródło: Financial Times, The Kyiv Independent)
Zobacz też:
Tajemnicze drony pojawiły się w pobliżu baz wojskowych. Wydano komunikat