Niemcy kupują auta na polskich tablicach. Nowy trend
“Sprzedam auto na polskich tablicach, z rocznym OC” – takich ogłoszeń nie brakuje na niemieckich portalach motoryzacyjnych. Choć mogłoby się wydawać, że to oferty dla Polaków, kierowane są głównie do Niemców. Najczęściej chodzi o tanie auta za 1000-2000 euro. W Polsce takie pojazdy tracą na popularności, a w Niemczech, mimo niskiej ceny zakupu, największą barierą są koszty utrzymania. Ubezpieczenie i przegląd mogą przewyższać wartość pojazdu. Jednak zakup z dużo tańszym polskim OC i przeglądem to atrakcyjna opcja, która pozwala mieć auto do pracy lub na zakupy. A do tego można nie przejmować się mandatami, bo w papierach figuruje właściciel z Polski. Te auta są bowiem sprzedawane na słupa.
Skąd biorą się takie oferty i co się za nimi kryje? Tę zagadkę postanowili rozwikłać dziennikarze. “Bild” przyjrzał się kilku takim ogłoszeniom, a jeden ze sprzedawców wyjaśnił: — Z ubezpieczeniem nie ma problemu. Ja i wszyscy moi znajomi jeździmy takimi samochodami po Berlinie.
Portal donosi, że auta są często rejestrowane w Polsce na bezdomnych, którym za taką “usługę” oferuje się butelkę wódki albo drobną gratyfikację. W ten sposób tzw. słup formalnie bierze na siebie wszystkie zobowiązania, a kupujący w Niemczech nie musi martwić się przeglądem ani ubezpieczeniem – oba te koszty w Polsce wynoszą średnio tylko około 150 euro rocznie, co w porównaniu do niemieckich opłat jest wyjątkowo korzystne.
“Po prostu wsiądź i jedź. Akceptacja w Polsce” – tak brzmi jedna z ofert. Dziennikarze przypominają, że formalnie pojazd zakupiony przez obcokrajowca w Niemczech powinien być zarejestrowany na faktycznego użytkownika, jednak wielu nie przejmuje się tym wymogiem. Co więcej, w przypadku wypadku może być problem z wypłatą odszkodowania – niektórzy przewidują, że sprawy te mogą mieć finał w sądzie.
W Neapolu to plaga
Proceder, jak się okazuje, nie dotyczy tylko Niemiec. W Neapolu, znanym z działalności mafijnej, jeździ już około 35 tys. aut z polskimi tablicami, a za kierownicami siedzą sami Włosi. Korzystają oni z usług pośredników, którzy rejestrują i ubezpieczają auta w Polsce, a następnie “wynajmują” je w ramach leasingu. Dzięki temu koszt ubezpieczenia to zaledwie jedna czwarta tego, co zapłaciliby we Włoszech.
Zobacz też:
Horror na DK45! Samochód wpadł w ogromną wyrwę. Są nowe ustalenia
Polak zamieszany w tajemnicze morderstwo. Dwa ciała w meteorytowym jeziorze