NATO i USA wzywają do zwiększenia wsparcia dla Ukrainy. Na co liczy Putin?
Nastrój w NATO był napięty. W środę (15.10) najważniejsze były dwa kluczowe pytania. Co można zrobić, aby zwiększyć wsparcie dla Ukrainy? Jak można znacząco poprawić obronę powietrzną, szczególnie na tzw. wschodniej flance Sojuszu, w świetle licznych naruszeń przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony i myśliwce w ostatnich tygodniach?
Jednym z powodów nerwowości ministrów obrony NATO podczas spotkania w Brukseli była przede wszystkim wrażliwość narodowa dotycząca planowanej obrony powietrznej – i, po raz kolejny, kwestia pieniędzy.
Dosadne ostrzeżenie USA skierowane do Moskwy. Na co liczy Putin?
“Oczekujemy dziś, że kolejne kraje wydadzą jeszcze więcej, że kupią jeszcze więcej, aby zaopatrzyć Ukrainę i doprowadzić ten konflikt do pokojowego rozwiązania” – powiedział sekretarz obrony USA Pete Hegseth na początku spotkania.
Hegseth wezwał sojuszników do zwiększenia inwestycji w program, nadając mu nieco uciążliwą nazwę “Priorytetowa Lista Wymagań dla Ukrainy” (PURL). Program zastąpił wcześniejszą amerykańską pomoc dla Ukrainy. Teraz Europejczycy i Kanada mają kupować amunicję i broń produkowaną w USA, a następnie dostarczać je Ukrainie.
Jednocześnie Hegseth zażądał od Rosji szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie – i połączył to z groźbą pod adresem Moskwy. Dodał, że jeśli w krótkim czasie nie uda się znaleźć drogi do pokoju, Stany Zjednoczone wraz ze swoimi sojusznikami pociągną Rosję do odpowiedzialności za jej ciągłą agresję. “Jeśli będziemy musieli podjąć ten krok, Departament Obrony USA jest gotowy dołożyć swoją cegiełkę w sposób, w jaki tylko Stany Zjednoczone mogą to zrobić” – powiedział Hegseth. Można to interpretować jako nawiązanie do dostawy pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Tomahawk. Temat ten ma być również poruszany podczas piątkowego spotkania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem.
Waszyngton niedawno jasno dał do zrozumienia, że nie zamierza przeznaczać więcej pieniędzy na wsparcie zaatakowanego kraju. Trump uważa, że Ameryka zrobiła w przeszłości dla Ukrainy znacznie więcej niż inne kraje NATO. Teraz sojusznicy powinni zapłacić za dalszą pomoc wojskową USA.
Mechanizm PURL został wynegocjowany w lipcu między Trumpem a prezydentem NATO Markiem Rutte. Obejmuje on przede wszystkim przekazywanie systemów obrony powietrznej, takich jak Patrioty, oraz amunicji z amerykańskich zapasów na Ukrainę. Francja jest szczególnie niezadowolona z pomysłu wykorzystania europejskich pieniędzy do wsparcia amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego.
Niemcy również niechętnie przekazują miliardy dolarów na konta w USA, co oznaczałoby stratę dla europejskiej gospodarki. Z drugiej strony, niemiecki rząd stawia sprawę jasno: obecnie nie ma alternatywy dla tego biznesu. Ponieważ zakupy w USA dotyczą głównie broni, która nie jest produkowana lub nie znajduje się w magazynach europejskich.
Wsparcie Europy dla Ukrainy spada
Na spotkaniu Rutte, podobnie jak Hegseth, zaapelował o dodatkowe fundusze na zakup broni dla Ukrainy. Miał ku temu wszelkie powody: według najnowszego raportu Ukraine Support Tracker, opublikowanego przez Kiloński Instytut Gospodarki Światowej (IfW), europejska pomoc wojskowa dla Ukrainy gwałtownie spadła tego lata. W lipcu i sierpniu średni miesięczny poziom – wliczając zakupy broni z USA – spadł o 57 procent w porównaniu z pierwszą połową 2025 roku.
“To jest kluczowe” – powiedział szwedzki minister obrony Pal Jonson. “Widzimy, że obrali złą drogę, wspierając Ukrainę. Sytuacja pogarsza się, ale chcemy, żeby pomoc rosła” – dodał. Do października Zełenski wnioskował o zakup broni od USA na łączną kwotę 3,5 miliarda dolarów – ale do sierpnia zebrano zaledwie 1,9 miliarda euro.
Lista broni, o którą wnioskowała Ukraina, jest tajna. Początkowo w inicjatywie PURL uczestniczyło tylko sześć państw NATO. Według Ruttego, obecnie obejmuje ona “ponad połowę członków sojuszu”. Pozostawił jednak otwartą kwestię, czy Francja, Wielka Brytania, Hiszpania i Włochy również dołączyły i jaki byłby ich wkład. Presja wewnętrzna na te cztery państwa była znaczna, podobnie jak niechęć do okazania solidarności przez wiele miesięcy.
Berlin, podobnie jak Holandia, dość wcześnie przeznaczyły 500 milionów euro na zakup broni od USA. Szwecja, Norwegia i Dania również sfinansowały pakiet o wartości 500 milionów euro. Łączna kwota 1,9 miliarda euro od lipca wciąż jest znacznie niższa od oczekiwań i potrzeb Kijowa. Jednak deklaracje prawdopodobnie wzrosną bezpośrednio po spotkaniu ministrów obrony.
Putin ma nadzieję, że Europie skończą się pieniądze
Spór o mechanizm PURL jest symptomatyczny: wiele krajów NATO ma coraz większe trudności z zapewnieniem Ukrainie stałego, wielomilionowego wsparcia z powodu rosnącego niezadowolenia wśród własnych obywateli, a zwłaszcza z powodu pustych państwowych kas. Właśnie na to liczy rosyjski przywódca Władimir Putin, który zbudował w swoim kraju kwitnącą gospodarkę wojenną.
Jednocześnie Kreml coraz częściej opiera się na wojnie hybrydowej – militarnych i niemilitarnych środkach, które nie kwalifikują się do otwartego konfliktu. Należą do nich akty sabotażu ze strony podmiotów państwowych, cyberataki i dezinformacja, a także coraz częstsze naruszenia przestrzeni powietrznej przez drony, jak w połowie września w Polsce, lub myśliwce (MiG-31), jak w Estonii.
NATO było szczególnie zaskoczone rojem dronów nad Polską i odkryło, że jego własny rozpoznanie wykryło samolot zdecydowanie za późno, a odpowiednia i ekonomiczna obrona powietrzna nie była dostępna. Sytuacja ta ma się zmienić tak szybko, jak to możliwe. Natychmiast po incydencie NATO ogłosiło nową misję, mającą na celu lepsze monitorowanie przestrzeni powietrznej wschodniej flanki, od Morza Bałtyckiego po Morze Śródziemne, pod nazwą ‘Wschodni Strażnik”.
Według źródeł w NATO, ma on służyć jako swego rodzaju ‘projekt” dla przyszłej zintegrowanej obrony powietrznej w innych regionach Sojuszu. Jednak jak dotąd uczestniczy w nim tylko dziewięć państw członkowskich. Niemcy, podobnie jak Wielka Brytania, dostarczą co najmniej dwa dodatkowe Eurofightery do nadzoru wschodniej przestrzeni powietrznej. Dania wysyła dwa myśliwce F-35; Stany Zjednoczone jeszcze nie uczestniczą.
Najważniejsze pytanie, nad którym obecnie dyskutuje się za kulisami NATO, brzmi: w jaki sposób można ulepszyć możliwości nadzoru i obrony powietrznej wzdłuż wschodniej granicy sojuszu z Rosją, liczącej około 5000 kilometrów, aby skutecznie odstraszyć Moskwę od ataków na NATO – lub aby potencjalne ataki Rosji mogły zostać na czas udaremnione?
Według dyplomatów NATO, Naczelny Dowódca Sił NATO w Europie, generał USA Alexus Grynkewich, chce przekonać sojuszników do zniesienia w jak największym stopniu krajowych ograniczeń dotyczących udziału ich sił zbrojnych w misjach NATO. Np., przepisy krajowe mogłyby stanowić, że piloci myśliwców nie mogą uczestniczyć w manewrach startowych lub że mogą latać tylko w określonej przestrzeni powietrznej.
“Im więcej zastrzeżeń w poszczególnych krajach, zwłaszcza dotyczących myśliwców, tym trudniej jest głównodowodzącemu” – powiedział ambasador USA przy NATO, Mathew G. Whitacker. Zmiana obecnych zasad nie zawsze jest jednak łatwa – np. w Niemczech wymagałaby rezolucji Bundestagu. A to, czy Hiszpania, gdzie w rządzie zasiada partia ultralewicowa, zgodzi się na to, jest wcale niepewne.
Walki na wschodzie Ukrainy trwają
Jednak przedstawiciele wojska NATO zgadzają się, że cała wschodnia flanka nie może być monitorowana tak kompleksowo, jak to konieczne, przy obecnych zasobach. Dlatego sojusz planuje w przyszłości wdrożyć wysoce złożone platformy dronów. Mają one na celu wykrywanie zbliżających się obiektów w odpowiednim czasie za pomocą czujników akustycznych, śledzenie ich i neutralizowanie w razie potrzeby. “Będzie to w dużej mierze autonomiczny system uzbrojenia, podobny do tych, które są już rozmieszczone w Izraelu i na Ukrainie” – powiedział przedstawiciel wojska NATO w wywiadzie dla WELT.
Ale nawet w tym przypadku, pośród wielu innych problemów, pojawia się pytanie, skąd będą pochodzić pieniądze na nowe, miliardowe inwestycje. Niemiecki minister obrony Boris Pistorius (SPD) ogłosił w środę, że zamierza przeznaczyć dziesięć miliardów euro na zakup wszystkich typów dronów w nadchodzących latach. Oświadczenie to ma na celu zmobilizowanie również innych państw NATO. Czy to się powiedzie, czas pokaże.
Podczas gdy 32 ministrów obrony NATO spotykało się godzinami w bezpiecznych pomieszczeniach w Brukseli, walki trwały nieprzerwanie, zwłaszcza we wschodniej Ukrainie. Mimo że letnia ofensywa Moskwy zakończyła się niepowodzeniem, według znanego stratega wojskowego, pułkownika Markusa Reisnera z Ministerstwa Obrony w Wiedniu, Rosja zajęła korzystne pozycje na niektórych frontach.
“Rosja dostosowała się i ogromnie nadrobiła zaległości w rozwoju dronów”
Według wewnętrznych danych NATO, około 900 rosyjskich żołnierzy ginie lub zostaje rannych każdego dnia, znacznie mniej niż wiosną i wczesnym latem. Zakłada się, że Pokrowsk w obwodzie donieckim, o który trwają od miesięcy walki, może w perspektywie średnioterminowej upaść, co umożliwiłoby Moskwie osiągnięcie znacznych zdobyczy terytorialnych. Miasta Siewiersk i Kupiańsk również są poważnie zagrożone. Stamtąd Rosja mogłaby zaplanować nadchodzącą ofensywę wiosenną.
W środę wieczorem Moskwa ponownie zaatakowała ukraińską infrastrukturę energetyczną dronami, zakłócając dostawy prądu w siedmiu regionach. NATO z wielkim zaniepokojeniem obserwuje te ataki na infrastrukturę krytyczną. Wysoki rangą dyplomata NATO powiedział we wtorek, że „rosyjskie drony od pewnego czasu wykazują zwiększoną skuteczność”. Potrafią latać wyżej, docierać do celu w krótszych odstępach czasu i w większej liczbie.
To często “przesyca” ukraińską obronę powietrzną, powiedział urzędnik. “Tempo przyspieszyło” – wyjaśnił. “Rosja dostosowała się i ogromnie nadrobiła zaległości w rozwoju dronów. Chciałbym móc powiedzieć, że tak nie jest, ale: Rosja ma profesjonalne podejście i wyciąga właściwe wnioski z konfliktu” – dodał. Ogólnie rzecz biorąc, Moskwa ma teraz “bardziej sprawne siły zbrojne” niż przed wybuchem wojny.
Artykuł powstał na podstawie tłumaczenia tekstu z serwisu Welt.de. Jego autorem jest Christoph B. Schiltz jest korespondentem z Brukseli. Jego artykuły dotyczą takich tematów jak polityka bezpieczeństwa i obrony UE, europejska polityka migracyjna, NATO i Austria.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.