“Miał przy sobie noże, bagnet”. Szokujące informacje o sprawcy mordu na UW
Do tragedii doszło 7 maja. Dochodziła godz. 18.40 – o tej porze – skończył się ostatni wykład w Auditorium Maximum. Budynek opuszczali studenci trzeciego roku wydziału prawa. Dwadzieścia minut później pracę miała też skończyć pani Małgorzata. Gdy zamykała drzwi, zaatakował ją 22-letni student prawa. Miał przy sobie siekierę.
Agent SOP-u pomógł obezwładnić mordercę
Kobieta zmarła na miejscu, miała rozległe obrażenia głowy. Ranny został również 39-pracowni pracownik ochrony, który jako pierwszy rzucił się na pomoc. Chwilę potem dołączył do niego funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa, który w tym czasie przebywał wspólnie z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem.
Zabójca natychmiast został zatrzymany. Trafił do izby zatrzymań, a następnego dnia trafił do prokuratury, gdzie został przesłuchany i usłyszał zarzuty. Zgromadzone przez śledczych dowody wskazują, że zarzuty obejmują szczególnie brutalne pozbawienie życia kobiety, a ponadto próbę zabójstwa pracownika Straży Uniwersyteckiej oraz znieważenie zwłok.
Zdaniem prokuratury student prawa przyznał się do winy i milczy
Trafi też na badania psychiatryczne, a najprawdopodobniej także na obserwację sądowo-psychiatryczną na specjalnym oddziale psychiatrii sądowej.
Później z dziennikarzami spotkał się prokurator Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie oraz mł. insp. Robert Szumiata, rzecznik KSP.
– W tej sprawie nie pytamy się: kto, jak? W tej sprawie zadajemy sobie pytanie: dlaczego? Dlaczego doszło do ataku w miejscu publicznym, ataku śmiertelnego, gdzie mamy do czynienia z dwójką osób pokrzywdzonych, gdzie śmierć poniosła osoba szanowana, gdzie mamy do czynienia ze sprawstwem studenta trzeciego roku prawa Uniwersytetu Warszawskiego – rozpoczął podczas wieczornej konferencji prasowej Piotr Antoni Skiba.
Wyjaśnił też, że Mieszko R. przyznał się do stawianych mu zarzutów. Trafi też na badania psychiatryczne, ponieważ złożone przez niego wyjaśnienia wzbudziły wątpliwości śledczych, co do jego stanu zdrowia. Ustalano, że do tej pory zabójca, nie korzystał z pomocy psychiatry. Nie zażywał też żadnych lekarstw, a w ostatnich 12 miesiącach w ogóle nie wystawiono na jego nazwisko recept.
Obrońca zaprzecza: Mieszko R. nie przyznał się do winy.
W tej chwili śledczy oczekują na wyniki specjalistycznych ekspertyz, m.in. toksykologicznych oraz tych związanych z sekcją zwłok, które okażą się decydujące dla dalszego śledztwa.
Prokurator zaznaczył też, że przesłuchanie 22-latka trwało długo i toczyło się w obecności dwójki adwokatów. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale równocześnie odmówił udzielania odpowiedzi na większość pytań.
Inaczej twierdzi obrońca oskarżonego studenta. Mec. Maciej Zaborowskimt w rozmowie z “Wprost” stwierdził, że jego klient nie przyznaje się do winy. – To jakaś bzdura – skomentował mecenas. I dodał: – W czwartek, podczas 2,5-godzinnych czynności prowadzonych przez prokuraturę, Mieszko R. złożył obszerne oświadczenie, ale odmówił składania wyjaśnień, w tym odpowiedzi, czy przyznaje się do czynu. W tak poważnej sprawie rzecznik prokuratury, który nie uczestniczył w procedurze ani nie jest w tej jednostce, nie powinien w ogóle się wypowiadać ani przekazywać nieprawdziwych informacji – ocenił.
Przeszukanie mieszkania i pierwsze ustalenia
Dokładnie też sprawdzono mieszkanie studenta. I nie zabezpieczono w nim żadnych dowodów ani śladów mogących mieć znaczenie dla postępowania.
Funkcjonariusze ustalili, że w dniu, w którym doszło do zbrodni, mężczyzna najpierw zjawił się w Trójmieście, a następnie przyjechał do Warszawy i przemieszczał się okolicach Uniwersytetu Warszawskiego. Miał ze sobą egzemplarz „Dialogów” Konfucjusza oraz noże i bagnet.
Na pytanie dziennikarzy, czy sprawca znał swoją ofiarę? – Na tym etapie nic nie wskazuje na to, że podejrzany znał osobiście pokrzywdzoną i było to zaplanowane działanie w stosunku do tej konkretnej osoby – odparł prokurator.
I dodał, że nagrania z monitoringu wykluczają wcześniejsze doniesienia, jakoby wcześniej poruszał się z wyjętą siekierą. Według śledczych narzędzie pozostawało w torbie aż do momentu, w którym doszło do ataku.
Zobacz także: Makabryczna zbrodnia na terenie Uniwersytetu Warszawskiego. Chaos i przerażenie
/5
– / Miejski Reporter / Facebook
Do ataku doszło 7 maja, chwilę przed godz. 19.
/5
Materiały redakcyjne
Mieszko R. podczas doprowadzenia do prokuratury.