matka i jej partnerka przed sądem za przemoc domową
To dzieciątko przeszło wiele. Można powiedzieć, że mając dość gehenny, chłopiec uciekł z domu. Był głodny i spragniony. Prosił ludzi o wodę. Tak jego koszmar wyszedł na jaw.
31 lipca 2024 r. na jednej z ulic w Gliwicach Ukrainka spacerująca z psem zauważyła małego chłopca. Zziębnięty, bez ubrania, miał na sobie tylko buciki. Kobieta natychmiast zareagowała i zaprowadziła Ignasia na komisariat. Widok był wstrząsający. Chłopczyk miał na ciele liczne obrażenia i ślady znęcania. Już wtedy nikt nie miał wątpliwości, że to dziecko przeżyło koszmar.
Matka i jej partnerka zatrzymane. Szokujące szczegóły śledztwa
Policja szybko ustaliła, gdzie mieszkał malec. Zatrzymano matkę Ignasia, Julię B. (dziś ma 28 l.), oraz jej partnerkę, Patrycję J. (dziś 31 l.). Okazało się, że kobiety wychowywały razem troje dzieci, ale ofiarą przemocy był tylko malutki Ignaś. “Nie pasował” do reszty, jego niepełnosprawność – łamliwość kości – miała wzbudzać u oprawczyni Patrycji J. wściekłość. Według śledczych to właśnie partnerka jego matki miała być główną sprawczynią okrucieństwa.
– Patrycja J. biła dziecko, głodziła i zamykała w szafie. Wyzywała go, zabraniała załatwiania potrzeb fizjologicznych. Rzucała nim o ścianę, gryzła, uderzała kablem i pięściami, a nawet dusiła i kopała – mówiła w rozmowie z “Faktem” prokurator Karina Spruś, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Z aktu oskarżenia wynika, że znęcała się nad chłopczykiem ze szczególnym okrucieństwem. Taki ma zresztą zarzut. Patrycja J. straszyła 4-latka oddaniem do domu dziecka czy szpitala psychiatrycznego, zakazywała Ignasiowi zabaw ze swoimi córeczkami, które hołubiła, a nad Ignasiem się pastwiła. Nawet groziła małemu chłopcu pozbawieniem życia.
A co robiła matka? Julia B. zażywała marihuanę i miała ignorować przemoc wobec swojego syna. Co więcej, sama miała stosować wobec niego przemoc słowną i fizyczną. Klapsy, wyzwiska i obelgi były na porządku dziennym. Nie zrobiła nic, by temu zapobiec. Ponadto zaniechała leczenia specjalistycznego dziecka, wymagającego diagnostyki endokrynologicznej, neurologicznej i laryngologicznej.
Proces obu kobiet trwa przed Sądem rejonowym w Gliwicach
Po roku śledztwa obie kobiety odpowiadają przed sądem za to, co miały zrobiłć 4-latkowi. Jednak ich sprawy są prowadzone oddzielnie. Dlaczego nie siedzą na jednej ławie oskarżonych? Okazało się, że relacja między Julią B. a Patrycją J. była równie toksyczna. Matka Ignasia również miała być ofiarą przemocy ze strony swojej partnerki. Patrycja J. miała kontrolować jej finanse i stosować wobec niej przemoc fizyczną. Dlatego ta część sprawy została wyłączona do odrębnego postępowania.
Dzisiaj w Sądzie Rejonowym w Gliwicach odbyła się rozprawa Patrycji J. Oskarżonej nie doprowadzono z aresztu. Sędzia Barbara Klepacz zdecydowała, że rozprawy będą się toczyć za zamkniętymi drzwiami.
Proces matki Ignasia, Julii B. ruszył w maju, druga rozprawa jest zaplanowana na 17 czerwca.
Co się dzieje z dziećmi obu oskarżonych?
Obie kobiety od sierpnia ubiegłego roku przebywają w areszcie tymczasowym. Ich dzieci zostały umieszczone w rodzinach zastępczych. Żadne z nich nie trafiło do rodzin biologicznych (ojców lun krewnych dzieci).
Julii B. i Patrycji J. grozi do 8 lat więzienia.
/4
Patrycja J. swoją córkę hołubiła.
/4
– / Fakt.pl
Za tymi drzwiami miał rozegrać się dramat małego chłopczyka.