Masakra na jarmarku w Magdeburgu. Śledczy przygotowują zarzuty
Dramatyczne sceny rozgrywały się w samym sercu miasta. Policji udało się szybko obezwładnić i aresztować sprawcę. Tragedia wstrząsnęła nie tylko krajem. Mówi o niej cały świat.
W sobotę, 21 grudnia, podczas popołudniowej konferencji prasowej przedstawiono, że sprawca masakry zostanie oskarżony o zamordowanie pięciu osób, w tym dziecka, oraz usiłowanie zabójstwa kolejnych 200 ofiar. Horst Walter Nopens, starszy prokurator z Magdeburga, zaznaczył: — Wbrew chaotycznym doniesieniom, które krążyły w mediach społecznościowych, nie było drugiego sprawcy. W odniesieniu do możliwego motywu dodał: — Na obecnym etapie śledztwa przypuszczamy, że przyczyną ataku mogło być niezadowolenie sprawcy z traktowania uchodźców z Arabii Saudyjskiej w Niemczech.
Rajd śmierci trwał trzy minuty
Służby podały, że pierwsze zgłoszenie o tragedii otrzymały o godz. 19.02. — Osoba, która wzywała pomocy, przez chwilę myślała, że doszło do wypadku. Cała podróż sprawcy trwała około trzech minut. Na początku nie jechał z nadmierną prędkością. Dopiero pod koniec, już na terenie jarmarku, znacznie przyspieszył — powiedział Tom-Oliver Langhans, szef policji w Magdeburgu. Kierowca pokonał betonowe bariery, korzystając z przesmyku i drogi ratunkowej.
Według kanclerza Olafa Scholza, wśród poszkodowanych znajduje się “niewiarygodna liczba, prawie 40 osób, które są tak ciężko ranne, że należy się o nie bardzo martwić”. Obecnie przebywają w 15 klinikach.
Zamach w Magdeburgu: “Kobieta zginęła na moich rękach”
Relacje świadków są przerażające: – Na początku usłyszałem tylko głuchy trzask, a potem wszystko wydarzyło się błyskawicznie. Samochód wjechał z taką siłą, że ludzie byli rzucani na boki. Wokół wybuchł chaos. Od razu rzuciłem się na pomoc. Ratowałem kobietę. Zginęła na moich rękach. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że coś takiego może się zdarzyć. Teraz nigdzie nie czuję się już bezpiecznie – powiedział młody mężczyzna, ratownik Czerwonego Krzyża, w rozmowie z reporterem “BILD”.
Taleb A. był lekarzem i mieszkał w Niemczech przez wiele lat. Pracował w szpitalu psychiatrycznym. Był aktywistą, który pomagał uchodźcom z Arabii Saudyjskiej, ale jednocześnie deklarował się jako krytyk islamu.
Media: zamachowiec z Magdeburga był skazany, a mimo to dostał azyl
Niemieckie media ujawniają, że mężczyzna był znany władzom od dawna. Jak donosi “Der Spiegel”, jedenaście lat temu, w 2013 r., został skazany przez niemiecki sąd za “zakłócanie spokoju publicznego poprzez grożenie popełnieniem przestępstwa”. To wskazuje, że już wtedy postrzegano go jako osobę potencjalnie niebezpieczną. Mimo to — zaledwie trzy lata później, w 2016 r. — złożył wniosek o azyl w Niemczech, który został zatwierdzony w rekordowym czasie – zaledwie cztery miesiące.
Według “Bilda” Taleb A. miał stawić się w sądzie niedługo przed dokonaniem ataku. Rozprawa, zaplanowana na czwartek przed zamachem na jarmark bożonarodzeniowy, dotyczyła “nadużycia połączeń alarmowych”.
Dodatkowo, jak informuje “Spiegel”, Taleb A. kilkakrotnie zatrzymywał się w hotelu “Maritim” w Magdeburgu w listopadzie i grudniu. Zgodnie z informacjami podanymi przez kręgi bezpieczeństwa, mężczyzna mógł przygotowywać się tam do swojego przestępstwa.
Zobacz też:
Smutna teoria w sprawie zamachu w Magdeburgu. Sprawca miał problemy
Tak zatrzymywano zamachowca z jarmarku. “Leżeć! Leżeć!”
Zamach na jarmarku bożonarodzeniowym. Są ofiary
Tragedia na jarmarku świątecznym. Politycy reagują, padły mocne słowa