makabryczne odkrycie na Bałutach. Wnuk podejrzany o zbrodnię
Do makabrycznego odkrycia doszło w środę 23 lipca. Syn 80-latki, zaniepokojony brakiem kontaktu z matką, zawiadomił służby. To, co funkcjonariusze zobaczyli po wejściu do mieszkania, na długo pozostanie w ich pamięci.
Wnuk zamordował babcię na Bałutach w Łodzi? Znaleziono go w hotelu
Ciało kobiety nosiło ślady licznych obrażeń, w tym około 20 ran, które zostały zadane nożem. Na miejscu od razu pojawił się prokurator, który zlecił sekcję zwłok, by ustalić dokładną przyczynę śmierci.
Trop szybko doprowadził śledczych do 30-letniego wnuka seniorki. Jak ustalono, dzień przed tragicznym odkryciem mężczyzna uciekł z zamkniętego oddziału psychiatrycznego w Pabianicach. Oddalił się podczas spaceru na dziedzińcu placówki. Wcześniej 30-latek mieszkał w domu swojej babci.
Policja nie musiała długo szukać mężczyzny. Jak się okazało, po ucieczce 30-latek ukradł telefon swojej babci i zalogował się w jednym z łódzkich moteli. To właśnie tam został zatrzymany przez funkcjonariuszy. Choć na razie nie został przesłuchany, śledczy już postawili mu zarzut zabójstwa. Na jego ubraniu znaleziono ślady krwi, które – według wstępnych ustaleń – należą do ofiary.
To nie pierwszy raz, gdy 30-latek wchodzi w konflikt z prawem. Jak ustalono, był już wcześniej notowany, a część prowadzonych przeciwko niemu spraw zakończyła się umorzeniem z powodu jego niepoczytalności. Właśnie z tego powodu trafił do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Mężczyzna przebywa obecnie w policyjnym areszcie, gdzie pozostaje do dyspozycji prokuratury. Za brutalne zabójstwo swojej babci grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności. Prokuratura bada również okoliczności jego ucieczki ze szpitala psychiatrycznego, by ustalić, czy doszło do zaniedbań ze strony placówki.