Łukasz Żak robi przedstawienie w sądzie. Adwokatka za niego przeprasza
Sprawca potwornego wypadku w Warszawie, w którym zginął ojciec rodziny, zachowuje się wyjątkowo arogancko i nonszalancko w sądzie. W czwartek, 10 lipca zeznawali znajomi Żaka, którzy byli razem z nim w samochodzie podczas wypadku. Okazuje się, że poza Pauliną, w aucie Żaka była jeszcze jedna kobieta. Jej zeznania przed sądem niewiele wniosły. Przyznała wprawdzie, że w pewnym momencie widziała na liczniku w samochodzie 150 km/h, ale dalej już niewiele zarejestrowała.
Była dziewczyna Żaka pojawiła się w sądzie. To, jak ją potraktował szokuje
Oburzające zachowanie Żaka na sali rozpraw
Zachowanie Żaka w czasie zeznań przyjaciół jest wyjątkowo oburzające. 28-latek przerywał wyjaśnienia świadków, dopowiadał i tłumaczył. Nagle wstawał, żeby się wtrącić. Sąd wyjątkowo długo cierpliwie tolerował te wyskoki. W końcu sędzia Maciej Mitera, przewodniczący składu, postanowił zwrócić uwagę oskarżonemu, a nawet żartobliwie wysłał go na studia na wydziale prawa, skoro tak dobrze zna się na przepisach.
To jednak nie utemperowało oskarżonego. Łukasz Żak nie starał się nawet ściszać głosu, kiedy komentował zeznania świadków. Podniesionym głosem zwracał się do swojej adwokatki, tak że cała sala mogła usłyszeć jego słowa. Trudno nie odnieść wrażenia, że robił to celowo. Przez całą rozprawę starał się skupiać na sobie uwagę. Sędzia po raz kolejny musiał go uciszać, a prawniczka zaczęła przepraszać za swojego klienta.
Salę sądową zamienił w kabaret
Sprawca strasznej tragedii w ogóle nie sprawiał wrażenia osoby przejętej tym, co się stało. Co jakiś czas wybuchał śmiechem, kręcił głową, a w pewnym momencie nawet położył się na ławie oskarżonych. Po chwili zaczął ostentacyjnie żuć wykałaczkę. Osoby będące na sali w czasie przerwy komentowały, że Żak jest w doskonałym humorze, jakby nie groziła mu kara 30 lat więzienia.
Chwilami proces zaczął przypominać farsę. Przyjaciele Żaka występujący w roli świadków zapewniali, że nie pamiętają okoliczności samego zdarzenia. Nie wiedzą, ile pędził ich kolega luksusowym autem, a po chwili okazywało się, pamiętają co jedli podczas wspólnego biesiadowania w lokalu.
Żak wybuchał śmiechem podczas zeznań świadków
Wszyscy uczestnicy wypadku przyznają również, że byli pijani, ale nie pamiętają, jak upojony był sprawca wypadku. Dochodziło do tak kuriozalnych sytuacji, że zarówno zebrani na sali, jak i sam oskarżony wybuchali gromkim śmiechem.
Proces dotyczący ogromnej tragedii, która zrujnowała życie rodziny 37-letniej ofiary, chwilami zmieniał się w kabaret. Sam oskarżony robił sobie żarty na sali, zwracał uwagę na to, że zeznania są niespójne. Innym razem teatralnie załamywał ręce, zachowując się, jak aktor na scenie. Tym, co działo się na sali sądowej, zirytowana wydawała się nawet prawniczka Łukasza Żaka.
Co oznaczają tatuaże na głowie Żaka? Znany ksiądz wyjaśnia
Łukasz Żak przeprosił, ale nie wszystkich. Nawet nie wymienił jej imienia
/6
Aleksander Majdański / newspix.pl
Oburzające zachowanie Żaka na sali rozpraw.
/6
Aleksander Majdański / newspix.pl
Oskarżony o potworny wypadek wybucha śmiechem na sali.