Ksiądz potrącił Magdę w Ostrołęce i uciekł. Prokuratura chce wyższego wyroku
Był 28 lutego 2021 r., gdy 16-letnia Magda wracała do domu ze spotkania z koleżankami. Spotkała się z nimi, by świętować swoje urodziny. Około godziny 18 szła drogą, prawidłowo, lewą stroną jezdni. Wtedy od tyłu wjechał w nią samochód osobowy.
Czytaj także: Młody wikariusz spod Jasła oskarżony o molestowanie nieletnich. Nowe fakty
Ksiądz potrącił nastolatkę w Ostrołęce i uciekł. Zapadł wyrok
Nastolatka doznała poważnych obrażeń ciała, zagrażających życiu. Kierowca, zamiast pomóc, odjechał z miejsca zdarzenia. Sprawcę zatrzymano po kilkunastu dniach. Okazał się nim Mirosław T., ksiądz i były już proboszcz parafii w Krysiakach. Duchowny został zatrzymany i doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Ostrołęce. Przedstawiono mu dwa zarzuty: nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego, którego skutkiem było ciężkie uszkodzenie ciała małoletniej Magdaleny S., połączonego z ucieczką miejsca zdarzenia oraz zarzut nieudzielenia pomocy ofierze wypadku. Ksiądz został tymczasowo aresztowany.
Czytaj także: Dramatyczny pościg ulicami Ostrołęki. Pirat drogowy nie zatrzymał się do kontroli
Według prokuratury wyrok jest za niski
29 października w sądzie w Ostrołęce zapadł wyrok w sprawie. Mirosław T. został skazany na cztery lata i dwa miesiące pozbawienia wolności. Oprócz kary pozbawienia wolności, sąd orzekł także wobec oskarżonego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ksiądz ma też zapłacić zadośćuczynienie za doznaną krzywdę na rzecz pokrzywdzonej w wysokości 60 tys. zł.
Prokuratura zapowiada jednak odwołanie od wyroku. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Elżbieta Edyta Łukasiewicz powiedziała, że prokuratura złożyła do sądu wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku. Śledczy rozważają złożenie odwołania, gdyż ich zdaniem wymierzona przez sąd kara łączna 4 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności jest za niska. Prokuratura wnioskowała o skazanie Mirosława T. na 6 lat i 3 miesiące więzienia.
Czytaj także: Ksiądz miał wykorzystać niepełnosprawnego chłopca. Potem zgłosił się na policję i zrzucił winę na ofiarę. Nowe fakty
(Źródło: PAP)