Król oszustów wrócił z emigracji. Kiedyś wykiwał Romario
W 2003 r. Romario przyleciał do Lublina. Z fleszami, obstawą i… pełnym przekonaniem, że właśnie został oszukany na 4,8 mln dol. Zeznawał przed prokuraturą. Nawet śledczy robili sobie z nim zdjęcia. Ale wtedy nikt nie wiedział, że ta historia będzie miała jeszcze kilka sezonów.
Zniknął. I znów wyłonił się jak duch
Piotr O. odsiedział swoje. Wyszedł i nie zmienił zawodu. Znów zaczął obracać grubymi pieniędzmi. Zza krat zamawiał mercedesy. Po wyjściu wkręcał ludzi w bajki o złocie z Afryki. Wciągnął znanego jubilera z Lublina. Miał załatwić transport kruszców, wziął 3,5 mln zł i przepadł. Po raz kolejny.
Trop prowadził na Wyspy. Tam się ukrywał, prawdopodobnie w okolicach Manchesteru. Aż wreszcie, 5 maja, lubelska policja znów mogła pochwalić się sukcesem. Kryminalni dopadli go w Anglii i przywieźli do kraju.
Wysiadł z samolotu jak z talk-show. W kajdankach i kapciach
Na lotnisku 58-latek wysiadł z samolotu w kajdankach. Zmęczony, przyprószony siwizną. W szarej koszulce i granatowych kapciach. Aura inwestora dawno wyparowała. Ale legenda została. Bo ten człowiek potrafił przekonać każdego. Każdego, poza sądem.
W sądzie blefy nie działały. Tam jego “dar” się kończył. Wyroki sypały się bez litości. Za kolejne oszustwa ma teraz do odsiedzenia blisko 15 lat więzienia.
Rozmawiał z nim nasz dziennikarz. Spotkali się w areszcie w Krasnymstawie, krótko po wybuchu afery z Romario.
– Bardzo chętnie pokazywał twarz, mówił z przekonaniem. Twierdził, że jest niewinny, że to tylko nieporozumienie. Że odda każdą złotówkę, że Romario mu ufał – wspomina nasz kolega z “Faktu”. – Był pewny siebie, wręcz charyzmatyczny. Ale mnie nie przekonał. Ja byłem po lekturze aktu oskarżenia. Tam były konkrety. Ale trzeba przyznać, miał dar gadania.
Naszym dziennikarzowi udało się też porozmawiać z jego dawnym kolegą z podwórka.
– Piotruś miał bujną wyobraźnię. Mówiliśmy na niego „Piotruś Fantasta”. Już jako dzieciak potrafił zmyślać historie o milionach, znajomościach z ważnymi ludźmi. A jak trochę podrósł – zaczął w to wierzyć. I wmówił to innym.
Luksus był tylko przerywnikiem
Kiedyś miał zegarki warte setki tysięcy złotych. Samochody, których nie powstydziłby się arabski książę. Opowiadał, że zna koronowane głowy. Miał paszporty dyplomatyczne i snobistyczne kolacje. Ale to był epizod. Reszta życia to cela. Gdzie być może właśnie teraz, jak stary bajarz, opowiada historie swoim współwięźniom. I nikt nie wie, co w tym wszystkim jest prawdą, a co tylko jego legendą…
/7
– / Materiały policyjne
Piotr O. znów w Polsce. Z lotniska trafił prosto do celi.
/7
– / Materiały policyjne
Piotr O. od wielu lat przewija się w kryminalnych kartotetkach.