Dlaczego pracodawcy boją się dojrzałych kobiet? Mają doskonałe wykształcenie, doświadczenie zawodowe, pomysły, chęć do pracy, odchowane dzieci, dużo czasu i sporo do emerytury. A jednak na wysyłane aplikacje nikt nie odpowiada. Anna Bobrowicz ma 51 lat. Od miesięcy nie dostała żadnego zaproszenia na rozmowę. Katarzyna Nagórniewicz jest 49-latką. Sama zwolniła się z pracy. Razem z dwoma koleżankami napisały książkę “Peseloza” o tym, jak pesel decyduje o postrzeganiu kobiet na rynku pracy, jak wiek nas dyskryminuje, jak mało jest ofert dla dojrzałych pań. Dalej już tylko siąść i płakać? A właśnie, że nie. Kiedy dokończycie czytać ten artykuł, przekonacie się, że wiek wcale nie zamyka nam drzwi do kariery, spełniania marzeń i zarabiania pieniędzy.
Anna Bobrowicz przez lata pracowała w handlu, ma doświadczenie, wiele zawodów w ręku, a jednak nikt nie proponuje jej pracy. — Mam wrażenie, że pracodawcy, często sporo młodsi, boją się dojrzałych kobiet — mówi. Anna pisze książki dla dzieci i sama je wydaje. Mogłaby pójść na etat, ale nie chce rezygnować z marzeń. Planuje otworzyć własny lokal, w którym ludzie będą mogli zjeść coś smacznego, wypić dobrą kawę, porozmawiać, poczytać książkę. — Wiem, że gdybym wzięła teraz jakąś bezpieczną posadę, to znów te marzenia odeszłyby na plan dalszy i pewnie bym ich nie zrealizowała, a ja chcę to zrobić — zapowiada.
Katarzyna Nagórniewicz, współautorka “Peselozy” w pandemii sama zrezygnowała z pracy. Najpierw czekała, że ktoś jej zaproponuje pracę, ale w końcu przestała czekać, znalazła ogłoszenie i wyjechała do Niemiec jako opiekunka. — Nie znałam języka niemieckiego, dziś posługuję się nim swobodnie. Jestem zadowolona z tego, co robię. Satysfakcjonują mnie zarobki. Chcę żyć na poziomie, do jakiego jestem przyzwyczajona — opowiada.
50 plus to nie wyrok
To, że większość pracodawców nie ma nic do zaoferowania kobietom dojrzałym, nie oznacza, że życie nie ma im nic do zaoferowania. — Uważam, że jeśli ktoś chce znaleźć zajęcie, to je znajdzie, prędzej czy później — dodaje. “Peseloza” to zbiór doświadczeń jej czterech autorek. Nie jest poradnikiem, który ma podpowiedzieć, jak znaleźć pracę po 50., ale ma być wsparciem dla kobiet, które również zderzyły się z bezlitosnym rynkiem pracy i z peselozą.
Kobiety dojrzałe wcale nie zamierzają usiąść i płakać, bo młodzi biznesmeni się ich boją. Coraz odważniej sięgają po swoje.
— Wiele kobiet zakłada jednoosobowe działalności gospodarcze, zakładają internetowe sklepy, idą po dotacje do urzędów pracy, działają i chcą ruszyć z miejsca — mówi Anna Bobrowicz. — Nie zawsze się udaje, ale jednak niektórym się udaje i wtedy to daje kopa do działania — dodaje.
I chociaż ze smutkiem zauważa, że kobiety 50+ często są uważane za stare, nienadążające za trendami, oporne na nowości, to widzi, jak zawzięcie z tym stereotypem walczą.
Kobiety się nie poddają
— Kobiety się nie poddają i bardzo dobrze. Uważam, że są potrzebne zmiany systemowe. Państwo chce, żebyśmy dłużej pracowali, mówi się o tym, żeby aktywizować seniorów, ale nic się w tym kierunku nie robi. Konieczne są profity dla pracodawców, żeby zatrudniali osoby dojrzałe, a po jakimś czasie przekonają się, jak wartościowymi pracownikami są. To pozwoliłoby odwrócić istniejący na rynku pracy trend dyskryminowania dojrzałych osób — uważa Anna Bobrowicz.
Na razie jednak kobiety dojrzałe są zdane na siebie. I nie jest prawdą, że w dojrzałym wieku nie można zrobić kariery, odnosić sukcesów i zarabiać dużych pieniędzy. Przykładów jest wiele, choćby wśród kobiet z pierwszych stron gazet. Magda Gessler po raz pierwszy poprowadziła “Kuchenne Rewolucje” mając 57 lat. Katarzyna Grochola pierwszą książkę napisała w wieku 44 lat. Helena Norowicz została modelką, będąc po 80. Julia Child autorką poczytnych książek kucharskich została w wieku 49 lat.
Szczęście trzeba samemu sobie przynieść
Oczywiście zaraz podniosą się głosy, że to są pojedyncze przypadki, że trzeba mieć szczęście, albo spotkać właściwych ludzi. Jasne, że nie każda dojrzała kobieta zostanie gwiazdą telewizji, nie każda wystąpi w reklamie, ale jeśli same nie zawalczymy o siebie, swoją pracę, ciekawe zajęcie, to życie może nam przemykać na czekaniu na propozycje. A kto by tego chciał?
Znalazłam w internecie wiele historii kobiet, które zmieniły swoje życie, mając 40, 50, 60 lat, albo i więcej. Zwykłych kobiet, które dokonały rzeczy, wydawałoby się niemożliwych. Renata Jażdżyk po 50. została influencerką. Jej konto venswifelife na Instagramie śledzi ponad 450 tys. osób. Kiedy zauważyła, że mało jest kont prowadzonych przez dojrzałe kobiety, postanowiła założyć swoje. I wygrała. Pracowała w korporacji i jako kuratorka sądowa, a dziś jest zapraszana na imprezy modowe w Mediolanie i Londynie, o jej stylizacjach piszą “Vogue” i “Harper’s Bazaar”, przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii. To, jak bawi się modą, jak zestawia ubrania, sprawiło, że stała się rozpoznawana, a najdroższe marki kosmetyczne chcą, by reklamowała na swoim kanale ich produkty. Udowodniła, że kobieta 50+ nie musi być niewidzialna. A na dodatek teraz właśnie spełnia marzenia.
Doświadczeni pracownicy są w cenie
Agencje coraz częściej szukają modelek 50 plus. W magazynach kiedyś królowały tylko młodziutkie dziewczyny, dzisiaj coraz częściej można znaleźć te sporo starsze. Są firmy, których ubrania reklamują tylko kobiety dojrzałe i wcale nie są to ubrania nudne, szarobure, ale odważne i modne. Kiedyś istniało przekonanie, że paniom w pewnym wieku nie wypada nosić jaskrawych rzeczy, dzisiaj kobiety 60 plus wyglądają na 20 lat młodziej, niż wskazuje ich pesel i ubierają się tak, jak chcą.
— Zdaje się, że trend trochę zaczyna się odwracać. Byłam na spotkaniu klasowym i dwóch moich kolegów przedsiębiorców mówiło, że jest problem ze znalezieniem dobrego pracownika, że jeśli mają do wyboru osobę młodą i starszą, ale doświadczoną, to zatrudnią doświadczoną, że właśnie takich pracowników szukają — mówi Katarzyna Nagórniewicz, współautorka ”Peselozy”.
Właścicielka prywatnego żłobka opowiadała mi niedawno o swoich perypetiach związanych ze znalezieniem odpowiedniego pracownika. Przez lata stawiała na młode dziewczyny, bo wydawało się jej, że takie będą najlepsze do opieki nad maluchami. Dziewczyny zmieniały się, jak w kalejdoskopie, niektórym nie chciało się pracować, inne o wszystko miały pretensje, kłóciły się między sobą. Dzisiaj Joanna zatrudnia trzy doświadczone opiekunki w wieku 50 plus. Nareszcie kadra od dłuższego czasu jest niezmienna, a ona jest spokojna i nie musi denerwować się spięciami w pracy lub fochami opiekunek.
Marzenia można realizować w każdym wieku
Wiek nie jest ograniczeniem. Udowadnia to wiele kobiet. Doskonałym przykładem jest Wirginia Szmyt, znana szerszej publiczności jako DJ Vika. Z wykształcenia pedagog, która przez lata pracowała z dziećmi niepełnosprawnymi i trudną młodzieżą, po przejściu na emeryturę zaangażowała się w sprawy seniorów, a później wpadła na pomysł zostania DJ-ką. Jest najstarszą didżejką w Polsce i prawdopodobnie na świecie. Ma 87 lat, a na swoim koncie występy w radiu i telewizji, bycie twarzą Eska TV, prowadzi dyskoteki, zagrała w teledysku Cleo.
Oczywiście nie każdy będzie robił karierę w modelingu, sprawdzał się jako influencer albo prowadził dyskoteki, nie każdy napisze książkę, jeszcze mniej osób ją wyda, ale każdy może znaleźć dla siebie coś, co będzie dawało mu satysfakcje i pieniądze, albo chociaż na początek tylko pieniądze, dzięki którym będzie mógł żyć spokojnie i realizować marzenia.
Polki mieszkające w Berlinie o wyborze Nawrockiego. “O 5 rano się popłakałam”
Dyrektorka przedszkola nasłała policję na 4-latka. Śledztwo gazety ujawniło straszne rzeczy