Kierowca wjechał pod pociąg w Tarnobrzegu. Ratownicy mówią o cudzie
Do dramatycznego zdarzenia doszło w środę, 2 października. Po godzinie 16:30 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o wypadku na osiedlu Wielowieś w Tarnobrzegu. Znajduje się tam niestrzeżony przejazd kolejowy, który cieszy się ponurą sławą – wiele osób straciło tam życie.
Teraz śmierć również była blisko. Zajrzała w oczy 64-latkowi, który podróżował kia sportage. Auto nagle wjechało pod pociąg towarowy. Lokomotywa uderzyła w prawy bok pojazdu i pchała go przed sobą po torach aż 300 metrów!
Kierowca miał mnóstwo szczęścia. Wysiadł z auta o własnych siłach. Był tylko lekko poturbowany. Ratownicy spodziewali się najgorszego, ale teraz mówią o wielkim szczęściu.
Zaskakując zachowanie kierowcy
Wstępne ustalenia policji są zaskakujące. — Kierowca najpierw zatrzymał się prawidłowo przed torami. Kiedy maszynista nadał sygnał, że zbliża się to przejazdu, samochód niespodziewanie ruszył. Dokładne okoliczności zdarzenia będą wyjaśniane — mówi w Radiu Rzeszów Ewelina Wrona z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Mimo poważnych strat, wszystko wskazuje na to, że całe zdarzenie będzie traktowane jako kolizja. W tej sytuacji za błąd kierowcy może grozić mandat za brak ostrożności.
Zobacz też:
Szalona ucieczka w Gdyni. Uderzył w porsche, zostawił rannego pasażera…
Spowodował wypadek i uciekł. Dziwne, że w ogóle mógł utrzymać kierownicę
Uderzył kolegę w twarz. Tylko raz. Finał był tragiczny. “Nie miałem zamiaru zabijać”