Kierowca toyoty spłonął w samochodzie
Wypadek wydarzył się 26 listopada o godz. 6.05. Dwa samochody osobowe, toyota i alfa romeo, z niewyjaśnionych przyczyn zderzyły się w Mikołowie przy ul. Gliwickiej. Obraz zniszczeń jest makabryczny.
— Do wypadku doszło na skrzyżowaniu przy centrum handlowym w Mikołowie. Wypadku brały udział dwa samochody: toyota i alfa romeo. Po zderzeniu toyota siłą odrzutu uderzyła w kratownicę z tablicami informacyjnymi przy drodze i stanęła w płomieniach. Niestety kierowca toyoty nie przeżył tego wypadku — mówi w rozmowie z “Faktem” st. kapitan Jakub Gendarz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Mikołowie.
Auto płonęło jak pochodnia. Kierowca nie był w stanie się wydostać, niewykluczone, też, że był nieprzytomny po tak silnym uderzeniu. W akcji ratunkowej wzięli udział strażacy, którzy z narażeniem własnego życia starali się wydobyć go z płonącego auta.
— Prowadziliśmy działania gaśnicze. Niestety, nie udało się go uratować — dodaje st. kpt Jakub Gendarz.
Tożsamość i wiek ofiary na razie nie jest znana. Drugi z kierowców, z alfy romeo ponoć nie doznał obrażeń. Na miejscu są z nim prowadzone obecnie czynności.
Świadek wypadku pomagał ratować. Sam został ranny
Inny kierowca, świadek tragicznych wydarzeń, próbował bohatersko wyciągnąć ofiarę z płonącego wraku. Obecnie znajduje się pod opieką ratowników medycznych, został ranny.
Na miejscu droga jest całkowicie zablokowana w obu kierunkach. Policja i służby drogowe pracują nad przywróceniem przejezdności, lecz kierowcy muszą uzbroić się w cierpliwość. Śledczy będą teraz próbowali ustalić przyczyny tego dramatycznego wypadku.
Tragiczny wypadek pod Szczecinkiem. W karambolu zginęły dwie osoby
Strażacy gasili płonące auto. Dokonali makabrycznego odkrycia