Katastrofa balonu w Brazylii. Kim były ofiary, które zginęły w objęciach?
Dramatyczne sceny zostały uwiecznione na wideo. Widać na nich, jak balon płonie w powietrzu, a z gondoli wyskakują ludzie. Krzyki przerażenia mieszają się z dymem i ogniem. To nagrania, które obiegły świat i zostaną w pamięci na długo.
Brazylijskie media o ofiarach tragedii
Jak podają brazylijskie media (“Jornal Razão” i g1.globo.com), wśród ofiar tragedii znaleźli się Juliane Jacinta Sawicki i Fábio Luiz Izycki — para, której nazwiska mogą brzmieć znajomo także w Polsce. Wyruszyli w lot pełen nadziei, trzymając się za ręce i uśmiechając do obiektywu na chwilę przed startem. Kilka dni wcześniej publikowali zdjęcia z wakacji, pozując z gestem pokoju. “Świat należy do tych, którzy mają odwagę marzyć” – napisała Juliane w swoim profilu. Nie wiedzieli, że to marzenie będzie ich ostatnim.
W tym samym balonie znajdowały się także Leane Elizabeth Herrmann i jej córka Leise. To miał być spokojny poranek z widokiem z góry – dla matki i córki z miasta Concórdia lot był prezentem, wspólną chwilą, którą zapamiętają na zawsze. Niestety, ostatnią. Leise była znaną lekarką w Blumenau, cenioną za empatię i podejście do pacjentów. Ich bliska krewna, Leciane, przeżyła. Wyskoczyła z gondoli w ostatnich sekundach.
Potwierdzono również śmierć lekarza Andrei Gabriela de Melo – według relacji “Jornal Razão” był wśród pasażerów, ale nie zdążył uciec z ognia.
W tragedii zginęli też Everaldo i Janaina da Rocha – małżeństwo z Joinville. W gondoli byli z córką, która przeżyła. Zdołała wyskoczyć, zanim balon ponownie wzbił się w górę i runął, płonąc na ziemię.
Balon stanął w ogniu tuż po starcie. Pilot kazał im skakać
Jak relacjonuje pilot, który przeżył katastrofę, start odbył się rano, około godz. 7. Krótko po wzbiciu się w powietrze w koszu wybuchł pożar. Początkowo balon zaczął opadać i wtedy część pasażerów zdołała opuścić gondolę, gdy była blisko ziemi. Jednak chwilę później – lżejszy o ciężar 14 pasażerów – wzbił się ponownie, tym razem wyżej, unosząc pozostałe osiem osób. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Niektórzy zdecydowali się skakać z dużej wysokości, wybierając desperacką próbę ucieczki zamiast śmierci w ogniu. Inni runęli w dół wraz z płonącym koszem prosto w las. Nikt z tej grupy nie przeżył.
Ratownicy zastali na miejscu wstrząsający widok. Jak przekazał dziennikowi “Folha de S. Paulo” szef policji cywilnej stanu Santa Catarina, Ulisses Gabriel, trzy osoby, które nie zdążyły wyskoczyć, zginęły przytulone do siebie. – To był gest rozpaczy, który zostaje w oczach na zawsze – powiedział policjant.
Do tragedii doszło w regionie Cachoeira do Bom Jesus, słynącym z malowniczych kanionów i lotów balonem. Miejsce to bywa nazywane “brazylijską Kapadocją”.
Według wstępnych ustaleń pożar mógł wybuchnąć przez tzw. palnik zapasowy, który miał być zabezpieczeniem w razie awarii głównego źródła ognia. To właśnie z tego miejsca miały się wydobyć pierwsze płomienie. Śledztwo wciąż trwa.
Na miejscu pracują policja cywilna, służby techniczne i straż pożarna.
Liczba ofiar
Według dostępnych i najczęściej powtarzanych doniesień brazylijskich mediów, na pokładzie balonu znajdowały się 22 osoby – 21 pasażerów i pilot. Początkowo informowano o 21 osobach (20 pasażerów i pilot), jednak jak podają “Jornal Razão” i g1.globo.com, jedna z kobiet miała dołączyć do lotu w ostatniej chwili. To właśnie ta nieplanowana obecność miała podnieść całkowitą liczbę osób na pokładzie do 22.
/12
x.com / Facebook
Juliane i Fábio. Zginęli razem, trzymając się za ręce. Kochali życie i siebie.
/12
Leise – lekarka z powołania. Chciała podziwiać wschód słońca z matką.