Gruzja. Siły bezpieczeństwa tłumią protesty w brutalny sposób. “Kopią”
Sytuacja w Gruzji staje się coraz bardziej dramatyczna. Protesty, które miały być pokojowym wyrazem niezadowolenia obywateli, zamieniły się w starcia z siłami porządkowymi. Wiele osób, w tym dziennikarzy, zostało rannych. Nagrania z miejsca zdarzeń pokazują brutalne działania służb. Społeczność międzynarodowa z niepokojem obserwuje rozwój wydarzeń, apelując o deeskalację przemocy.
W piątek nad ranem portal NewsGeorgia podał, że od wielu godzin służby bezpieczeństwa brutalnie starają się stłumić protesty, do których dochodzi w centrum Tbilisi. Są ranni — w tym opozycjoniści oraz dziennikarze. Doszło do starć, a policja użyła armatek wodnych.
— Rząd wypowiedział wojnę własnemu narodowi — oświadczyła prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili, która znajduje się pośród protestujących gruzinów. Zdaniem uczestników, funkcjonariusze gonią ludzi, rzucają na ziemię i kopią. Portal donosi także, że wchodzą do sklepów oraz aptek, by tam szukać opozycjonistów.
“Aleja Rustawelego wygląda jak pole bitwy. Protestujący znowu próbują budować barykady, siły specjalne niszczą je armatkami” — napisał serwis Echo Kawkaza, dodając, że protestujący rozpalają ogniska.
Policja miała użyć substancji chemicznych. Są ranni
Z kolei obrońcy praw człowieka zwracają uwagę, że gruzińskie władze stosują “nieproporcjonalną siłę” wobec protestujacych. Resort MSW wydał oświadczenie, że protesty odbywają się na terenie, który graniczy z parlamentem i jest przekroczeniem norm, które sa określane w gruzińskiej ustawie o zgromadzeniach i manifestacjach.
Stowarzyszenie Młodych Prawników w Gruzji podaje, że MSW mogło użyć substancji chemicznych, by rozgonić protestujących. Żądają więc ujawnienia informacji o mieszance, która miała być stosowana w połączeniu z wodą. Uczestnicy protestu skarżą się bowiem na poparzenia twarzy i ciała.
Tysiące gruzinów na ulicach. Protestują po oświadczeniu premiera
Gruzini wyszli na ulice w stolicy kraju — Tbilisi, ale też wielu innych miejscach w kraju. Mieszkańcy protestują po tym, jak premier Irakli Kobachidze uznał, że zawiesza do 2028 r. rozmowy o przystąpieniu kraju do Unii Europejskiej.
— Podjęliśmy decyzję, by nie zajmować się kwestią otwarcia rozmów z UE do końca 2028 roku. Również do końca 2028 roku rezygnujemy ze wszelkich budżetowych grantów UE — oświadczył szef rządu.
Źródło: Echo Kawkaza, NewsGeorgia
Przeczytaj również:
Tłumy protestują w Gruzji. “Nie chcemy Rosji”. Orban został wygwizdany
Co się dzieje w Gruzji? “Ludzie są zszokowani. Aktywiści mówią nawet o emigracji”
Gorąco po wyborach w Gruzji. Kraje Unii Europejskiej mówią o “zdradzie narodu”