Gdańszczanie wspominają Karola Nawrockiego. Zawsze adorował dziewczynki
Nawrocki wychowywał się w robotniczej dzielnicy Gdańska. Na Siedlcach mieszkał z rodzicami i siostrą w zwykłym bloku. Zaledwie 100 metrów od domu znajduje się szkoła podstawowa nr 58, do której chodził. Jedna z jego koleżanek do dzisiaj pamięta, jak zachowywał się w stosunku do innych dziewczynek. – Niewielu chłopców z taką szarmanckością odnosiło się do nich – wspomina tata Aleksandry, która chodziła do podstawówki z Karolem.
– Moja córka, oglądając telewizję, zobaczyła go w telewizji, a ponieważ nie interesuje się polityką, to powiedziałem jej, że to jest kandydat na prezydenta. Ola na to, że chodziła z nim w podstawówce do jednej klasy – opowiada pan Zbigniew. – Był dżentelmenem, kolegował się z dziewczynkami, siedział w ławce z przyjaciółką mojej córki Moniką – dodaje.
Gdańszczanin wspomina, że Karol Nawrocki był bardzo fajnym kolegą. – Tę Monikę, z którą siedział w ławce, odprowadzał nawet do kościoła, taki był szarmancki – mówi “Faktowi”. – Na podwórku też często się z nimi bawił, najczęściej w podchody i córka bardzo miło go wspomina. Mówił, że był bardzo koleżeński – opowiada pan Zbigniew.
Zawsze był szarmancki i koleżeński
Kiedy dzieci dorosły, ta znajomość trochę się rozluźniła. Mieli jakieś 12-13 lat, kiedy Nawrocki zaczął bardziej trzymać się z kolegami. – Słyszałem o nim od córki same dobre rzeczy, oby tak samo elegancko i szarmancko zachowywał się, jeśli zostanie prezydentem – życzyłby sobie ojciec koleżanki Nawrockiego z podstawówki. – Ja bym tylko chciał, żeby on działał zgodnie ze swoim sumieniem, a nie zdawał się na podszepty partii. Jeśli tak by było, to myślę, że byłby dobrym prezydentem – dodaje.
Nastoletni Nawrocki więcej czasu niż z koleżankami z klasy zaczął spędzać na hali sportowej. Zapałał miłością do boksu. Do dzisiaj z rozrzewnieniem wspomina halę na gdańskich Siedlcach, w której z sufitu kapała woda. – Ale to była najpiękniejsza hala, na jakiej trenowałem – mówił po latach.
Nie słucha swojego sumienia
41-letni Nawrocki wiele lat temu wyprowadził się z gdańskich Siedlec z mieszkania rodziców i zamieszkał z żoną Martą w swoim mieszkaniu. Doczekali się trójki dzieci. Mają dwóch synów i córkę. Kandydat na prezydenta podkreśla, że to rodzina jest dla niego najważniejsza i jest z niej bardzo dumny. Często wraca też do korzeni. – Chociaż wyprowadził się stąd wiele lat temu, to wciąż odwiedza mamę, która została w rodzinnym mieszkaniu, zagaduje sąsiadów, których spotka. Ja go pamiętam, jako bardzo miłego i uczynnego sąsiada. Jest podobny do swojego nieżyjącego już taty – mówi nam pani Aleksandra, która dobrze pamięta Nawrockiego.
Nawrocki mieszkał w dzielnicy robotniczej. Nie uwierzysz, kto mieszkał obok