— Kiedy ja robiłem badania, była służba z poboru i wtedy “fala” była zajawiskiem powszechnym i akceptowanym przez część przełożonych. Niektóre osoby posuwały się do samookaleczeń, czy prób samobójczych, żeby tylko być zwolnionym ze służby. W 2009 r. wprowadzono armię zawodową, to poprawiło sytuację. Nie znaczy to jednak, że zjawisko “fali” zniknęło — mówi w rozmowie z “Faktem” prof. Antoni Florkowski. Wskazuje przy tym na mechanizmy, które wpływają na to, że przemocy fizycznej czy psychicznej jest wśród żołnierzy mniej lub więcej.
“Falą” określamy zjawisko tworzenia się nieformalnej hierarchii i subkultury w szeregach Wojska Polskiego, polegające na aktach dyskryminacji, skierowanych do młodszych stażem poborowych, poprzez stosowanie wobec nich agresywnych, poniżających, a nawet sadystycznych zachowań.
— ocenia prof. Antoni Florkowski.
Skąd się bierze “fala”? Kto może być ofiarą?
Naukowiec, który przez 32 lata był konsultantem rządu ds. wojska i naczelnym psychiatrą polskich żołnierzy od 2001 do października 2024 r., wskazuje, że w takiej zbiorowości zawsze znajdą się osoby słabsze pod względem psychicznym i znajdą się osoby dominujące, które mogą wpływać na innych negatywnie. Podkreśla też, że mimo że zjawisko “fali” współcześnie jest mniejsze niż w Polsce Ludowej, pewne zachowania polityków przyczyniły się do tego, że w wojsku pojawia się wiecej potencjalnych ofiar.
Poprzedni rząd dążył do obniżenia standardów pod względem zdrowia psychicznego, żeby stworzyć 300-tysięczną armię. Jako konsultant nie wyraziłem wtedy na to zgody, ale nie wiem, co się z tym potem stało. Badania kwalifikacyjne są powierzchowne, mogą nie wykazać, że ktoś jest bardzo wrażliwy i w realiach służby wojskowej może wykazać zachowania dysfunkcyjne
— tłumaczy profesor.
Czytaj też: Od dziecka chciał być żołnierzem. Rzeczywistość go przerosła. Rodzice o tragicznej śmierci syna na granicy
Czy żołnierze mają gdzie szukać pomocy?
W części jednostek są teraz doradcy dowódcy ds. zdrowia psychicznego. — Każdy rekrut, który czuje się niepewnie, może się udać po poradę do psychologa, który da mu skierowanie do psychiatry albo na ponowną komisję, która może go zwolnić ze służby. Ci, którzy prześladują innych w wojsku, z reguły wybierają na ofiary, takie słabsze psychicznie osoby. Człowiek asertywny umie sobie poradzić w takiej sytuacji i nie jest łatwym celem — ocenia prof. Antoni Florkowski.
Niestety, szokujące są dane na temat liczby lekarzy psychiatrów, z których pomocy można korzystać w wojsku. Według informacji portalu “xyz” na 216 tys. żołnierzy przypada 800 medyków, z czego zaledwie… 13 to psychiatrzy. Kolejnych 20 jest w trakcie specjalizacji. Jest też ok. pół tysiaca psychologów. To zdedycowanie za mało.
Odszkodowanie dla ofiar “fali”
Żołnierze, którzy doświadczą “fali”, mogą starać się o odszkodowanie. Głośny swego czasu był przypadek marynarza Juliusza W., któremu zasądzono ponad 1,7 mln zł odszkodowania od Marynarki Wojennej oraz ponad 8 tys. zł comiesięcznej renty. Poszkodowany w latach 80-tych padł ofiarą “fali” w wojsku. Sytuacja była na tyle poważna, że zakończyła się uszkodzeniem kręgosłupa. Wyrok zapadł w 2008 r. i jest doskonałym dowodem na to, że walka o swoje prawa przed sądem może mieć nie tylko wymiar zadośćuczynienia własnych krzywd, ale też zmiany podejścia w wojsku do kwestii “fali”. Wciąż bywa to bowiem zjawisko akceptowane.