Działkowcy zatrwożeni atakiem ślimaków
Pomrów wielki, bo tak nazywa się ślimak, który spędza działkowcom sen z powiek, jest żarłoczny. Je wszystko i potrafi zniszczyć całą grządkę pomidorów, ogórków lub ozdobnych kwiatów.
Aby z nimi walczyć, plantatorzy używają np. środków chemicznych, ale te, nie wiedzieć czemu, po deszczu przestają działać. Inni sięgają po… sól. — Najgorsze jest to, że takiego paskudztwa nawet żaden ptak nie chce zeżreć — mówi Wacław Rząp (75 l.), który próbuje pozbyć się ze szkodników.
— Nawet drapieżne ptaki omijają je z daleka, takie są ohydne. Są tacy, którzy posypują je solą, ale ja tej metody nie używam, ponieważ można w ten sposób zakwasić glebę — dodaje mężczyzna.
W rozmowie z “Faktem” zwraca uwagę na spore straty, które są efektem niszczycielskich pomrowów. Jak mówi, państwo powinno pomyśleć o dotacjach na walkę z inwazyjnym gatunkiem wszystkożernych ślimaków, ponieważ te nie mają naturalnych wrogów. Co ciekawe, wszystkożerny ślimak potrafi dożyć nawet czterech lat, więc wojowanie z nim jest długotrwałym procesem.
Za tępiciela pomrowów i innych ślimaków niektórzy z działkowców uważają… kaczki. A konkretnie biegusy indyjskie. W sieci można przeczytać:
Praktycznie wyciągną każdego ślimaka czy pomrowa, a jak trzeba to i z płotu ściągną. Często dziobem walą w ziemię jak młot pneumatyczny, płosząc i wyjadając inne szkodniki. (…).
Ludzie zajrzeli do studzienki ściekowej. Zamarli z przerażenia
Widowisko na niebie, które wróci dopiero w 2043 r. Niebo zmieni się nie do poznania
Zjazd wyznawców sekty ks. Natanka. W Grzechyni setki Rycerzy Chrystusa Króla. Zarobił krocie
/6
Bew, Bogdan Hrywniak / newspix.pl
Ślimaki pustoszą uprawy.
/6
Hrywniak Bogdan / newspix.pl
Działkowcy uciekają się do różnych metod, by tępić wszystkożerne ślimaki.