Dramat w ośrodku w Jerzmanicach-Zdroju. “Stosowano nadmierne represje”
Do dramatu doszło w czwartek, 21 listopada br. w Okręgowym Ośrodku Wychowawczym w Jerzmanicach-Zdroju pod Złotoryją (Dolny Śląsk). 13-letni podopieczny placówki w ciężkim stanie trafił do szpitala, po tym jak próbował targnąć się na swoje życie. O zdarzeniu poinformowało Ministerstwo Sprawiedliwości.
Wiceszefowa resortu Maria Ejchart objęła bezpośredni nadzór nad sprawą. Wychowawca grupy został zawieszony i usłyszał zarzuty, zawieszony został także dyrektor ośrodka, a obowiązki kierowania placówką przejął inny pracownik — przekazała mediom we wtorek, 26 listopada. Sprawą zajęła się też Prokuratura Rejonowa w Złotoryi.
Dramat w ośrodku w Jerzmanicach-Zdroju. “Uderzył, kopał, szarpał za ubranie i ciągnął po podłodze”
Jak ustalili śledczy, 13-letni wychowanek ośrodka zdecydował się na desperacji krok, ponieważ znęcał się nad nim jeden z wychowawców. 60-letni Jacek T. “w czasie czterech odrębnych zdarzeń” miał bić i kopać chłopca, szarpać go za ubranie i ciągnąć po podłodze oraz poniżać go — ujawnia prokuratura. Przebieg zdarzeń mają dokumentować zabezpieczone nagrania z monitoringu.
Po ostatnim z incydentów nastolatek miał dopuścić się próby samobójczej. Chłopiec w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala w Legnicy, gdzie przebywa w stanie śpiączki farmakologicznej.
Jak ujawnia prokuratura, 13-latek trafił do ośrodka w Jerzmanicach-Zdroju w kwietniu 2024 r. za sprawą decyzji Sądu Rodzinnego w Świebodzinie, Matka chłopca nie żyje, a ojciec odbywa karę pozbawienia wolności.
Wychowawca usłyszał zarzuty. Nie przyznaje się do winy
Jak przekazuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz, 60-letni Jacek T. usłyszał zarzuty znęcania się fizycznie i psychicznie nad małoletnim podopiecznym, w wyniku czego chłopiec targnął się na własne życie. Czyn ten jest zagrożony karą od 2 do 15 lat pozbawienia wolności.
Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Złożył wyjaśnienia, jednak prokuratura z uwagi na dobro śledztwa nie chce ujawniać ich treści. Decyzją sądu, Jacek T. został tymczasowo aresztowany na okres dwóch miesięcy — przekazuje Radio Wrocław.
Sytuacja ta wywołuje wiele pytań i wątpliwości wśród opinii publicznej, która oczekuje wyjaśnień i rozwiązania sprawy. Tymczasem na jaw wychodzą nowe, niepokojące informacje.
Niepokojące ustalenia ministerstwa. “Ujawniliśmy jeszcze jeden przypadek”
Wiceminister Sprawiedliwości Maria Ejchart podczas zwołanej w czwartek, 28 listopada konferencji prasowej poinformowała, że wizytator, obecny w ośrodku wychowawczym od początku, ujawnił jeszcze jeden przypadek “naruszenia nietykalności i użycia przemocy wobec nieletniego przez wychowawcę”.
— To sprawa świeża, z ubiegłego tygodnia. Chodzi o innego doświadczonego wychowawcę i innego wychowanka — wyjaśniła.
Jak dodała, wychowawca został natychmiast odsunięty od placówki i zawieszony w swoich czynnościach, a także zatrzymany przez prokuraturę, która obecnie przeprowadza czynności z jego udziałem.
W ośrodku wychowawczym odnotowano sześć “zdarzeń nadzwyczajnych”
“Gazeta Wyborcza” dotarła tymczasem do wniosków z dwóch kontroli, jakie miały miejsce w ośrodku w 2023 r. Jedna była przeprowadzana przez Rzecznika Praw Obywatelskich w ramach Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, druga — przez Najwyższą Izbę Kontroli.
Obie wizytacje miały wykazać, że podopieczni placówki mają tam bardzo dobre warunki zakwaterowania, do ich dyspozycji jest bogata baza sportowa na terenie ośrodka oraz warsztaty, gdzie mogą uczyć się zawodu stolarza, ślusarza czy cieśli. Dopatrzono się też jednak nieprawidłowości.
Jak opisuje portal, w raportach pokontrolnych zwrócono uwagę na to, że w izbie adaptacyjnej, gdzie chłopcy trafiali zaraz po przybyciu, nie było dostępu światła dziennego, a jeden z wychowanków trafił tam “w celach stricte izolacyjnych”, bez podstawy prawnej.
Dyrektor ośrodka miał przyznać, że była to jego decyzja podyktowana “stanem wyższej konieczności” i obawą, że dojdzie do buntu podopiecznych.
Jak wylicza “Wyborcza”, ośrodek odnotował sześć “zdarzeń nadzwyczajnych”, w tym m.in.: samookaleczenie wychowanka, autoagresję, pobicie wychowawcy, znęcanie się nad innym wychowankiem i ucieczkę z zakładu.
Kontrola NIK odnotowała dwukrotne zastosowanie środków przymusu bezpośredniego wobec wychowanków, podkreślając, że było ono uzasadnione i stosowała je osoba uprawniona.
“Wobec podopiecznych stosowano nadmierne represje”
Przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, jak relacjonuje “Wyborcza”, odnotowali, że wobec podopiecznych stosowano nadmierne represje i skrytykowali odbieranie im prywatnej odzieży, zmuszając do noszenia uniformów, co jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami.
Wskazali, że punkt regulaminu ośrodka, mówiący o tym, że chłopcy mogą być zamykani w pomieszczeniach bez uprzedzenia i podania powodu, wymaga doprecyzowania, by nie dochodziło do nadużyć (regulamin ośrodka został wkrótce zmieniony). Jak czytamy, kontrolerzy mieli też zwrócić uwagę na panujący w pomieszczeniach chłód i skargi podopiecznych na stosowanie odpowiedzialności zbiorowej.
Jak opisuje “Wyborcza”, we wnioskach podkreślono, że kadra ośrodka, mimo wieloletniego doświadczenia, powinna być lepiej przygotowana do pracy z młodzieżą. Zalecono rozszerzenie szkoleń w zakresie umiejętności radzenia sobie w sytuacjach trudnych i konfliktowych, a także międzynarodowych standardów dotyczących praw człowieka i dziecka.
W odpowiedzi na zalecenia kontrolerów, dyrektor ośrodka miał zobowiązać się do wdrożenia zmian, w tym zapewnienia regularnej superwizji psychoterapeutycznej dla personelu.
(Źródło: Fakt.pl, Radio Wrocław, Gazeta Wyborcza)
Zobacz też:
Pierwsze hipotezy w sprawie zbrodni w Namysłowie. Ustalenia prokuratury porażają
Wzruszający gest na pogrzebie 3-miesięcznego Gabrysia. Rodzicom serca pękały z rozpaczy
Potworna tragedia w Wałbrzychu. 43-latka nie miała szans. Zginęła na oczach przechodniów