Braun i “zatrzymanie obywatelskie” lekarki w Oleśnicy. Usunęła ciążę w 9. miesiącu
W marcu “Gazeta Wyborcza” opisała historię pani Anity, która będąc w 36. tygodniu ciąży trafiła do szpitala w Łodzi, domagając się przeprowadzenia aborcji na podstawie przesłanki zagrożenia życia lub zdrowia pacjentki. Kobieta była pacjentką ginekologii i patologii ciąży w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Na późnym etapie ciąży dowiedziała się, że dziecko może cierpieć na wrodzoną łamliwość kości.
Czytaj także: Tragedia w szpitalu w Białymstoku. Zmarło dziecko 23-latki. Lekarz oskarżony
Lekarka ze szpitala w Oleśnicy przeprowadziła aborcję w 36. tygodniu ciąży
W szpitalu w Łodzi pacjentce zaproponowano “zakończenie ciąży” przez cesarskie cięcie pod narkozą, lekarze odmówili jednak dokonania zabiegu metodą indukcji asystolii u płodu, polegającą na wstrzyknięciu do serca płodu chlorku potasu.
— Tamto dziecko byłoby w stanie funkcjonować, to był 36. tydzień ciąży. Ważyło prawie dwa kg, było w dobrym stanie wewnątrzmacicznym. Bardzo wiele dzieci z łamliwością kości dobrze żyje po urodzeniu, są całkowicie sprawne intelektualnie. Polskie przepisy prawa wprost zabraniają zabicia takiego dziecka — powiedział prof. Piotr Sieroszewski, kierownik I Katedry Ginekologii i Położnictwa Kliniki Medycyny Płodu i Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników (PTGiP), który konsultował pacjentkę.
Dr Gizela Jagielska: Przemawiały za tym przesłanki medyczne
Jak stwierdził, zaproponował pacjentce cesarskie cięcie ze względu na jej zły stan psychiczny i objęcie dziecka wysokospecjalistyczną opieką pediatryczną. Kobieta nie wyraziła na to zgody i wypisała się na własne żądanie ze szpitala. Trafiła do szpitala w Oleśnicy (woj. dolnośląskie), gdzie wykonywane są aborcje w sytuacji, gdy inne szpitale ich odmawiają. Zabieg przerwania ciąży w 36. tygodniu ciąży przeprowadziła ginekolożka dr Gizela Jagielska, stosując metodę indukcji asystolii płodu. Jak twierdzi, zabieg ten był zgodny z prawem.
— Przemawiały za tym przesłanki medyczne. Zgodnie z rekomendacją Światowej Organizacji Zdrowia oraz Międzynarodowej Federacji Ginekologów i Położników FIGO, do którego należy PTGiP, aborcja jest procesem, którego efektem jest poród martwy, a nie poród żywy. Aborcja nie jest tym samym, co indukcja porodu czy wykonanie cięcia cesarskiego ze wskazań medycznych. Definicją aborcji jest to, że chcemy uzyskać poronienie lub poród martwy. Natomiast rzeczywiście w polskiej w polskim prawie nie ma definicji aborcji — powiedziała dr Jagielska.
Ginekolodzy piszą do ministry zdrowia. Chcą jasnych instrukcji
Zaznaczyła, że zapytała konsultanta krajowego do spraw perinatologii prof. Mirosława Wielgosia o stosowanie chlorku potasu. — W odpowiedzi otrzymałam pismo, w którym konsultant wskazywał, że pacjentka powinna mieć zaproponowane wszystkie możliwe metody przerwania ciąży. W związku z tym tak właśnie postępujemy, a pacjentka podejmuje decyzję — wyjaśniła. Podkreśliła jednocześnie, że w jej ocenie aborcja w trzecim trymestrze w przypadku zdrowej ciąży nie powinna być możliwa, nawet jeśli pacjentka ma zaświadczenie od psychiatry o zagrożeniu jej zdrowia psychicznego. Sprawą aborcji w Oleśnicy zajmuje się tamtejsza prokuratura rejonowa, która wszczęła śledztwo w sprawie przeprowadzenia aborcji z naruszeniem prawa.
Zarząd PTGiP zwrócił się do ministry zdrowia Izabeli Leszczyny o wykładnię przepisów dotyczących przerywania ciąży. Od wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r. nie obowiązuje przesłanka do przerwania ciąży z powodu ciężkiej wady płodu. Ciążę można przerwać, kiedy powstała ona w wyniku czynu zabronionego albo w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety.
Do kiedy aborcja jest możliwa?
W przypadku pierwszej przesłanki ustawodawca wprost wskazuje, że przerwanie ciąży jest możliwe do jej 12 tygodnia; w przypadku drugiej — nie ma określonego terminu, do upływu którego zabieg jest możliwy.
W piśmie do Leszczyny PTGiP zwróciło uwagę, że “art. 4a w ust. 2 – względem uchylonej przesłanki embriopatologicznej – zakreślał czasową granicę zabiegu do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej”.
Dlatego Zarząd PTGiP przychyla się do poglądu wyrażonego np. w “Systemie prawa medycznego”, zgodnie z którym po osiągnięciu przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki i po zaistnieniu przesłanki w postaci zagrożenia życia lub zdrowia matki zabieg przerwania ciąży, jakkolwiek całkowicie legalny, nie może jednak polegać na celowym uśmierceniu płodu.
“Jesteśmy państwem prawa”
W piśmie do ministry zdrowia specjaliści konkludują, że zachowanie lekarza przeprowadzającego zabieg może podlegać ocenie w świetle art. 152 § 3 kodeksu karnego, zgodnie z którym kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
PTGiP podkreślił konieczność “jednoznacznego potwierdzenia zasadności” tej argumentacji.
— Pytamy o to w imieniu wszystkich lekarzy w Polsce. Prosimy panią minister, aby przy pomocy prawników określiła, co można, a czego nie w przypadku ciąży po 24 tygodniu, kiedy mamy już do czynienia z płodem mogącym przeżyć samodzielnie. Jesteśmy państwem prawa i nie możemy postępować wbrew prawu — powiedział prof. Piotr Sieroszewski.
Prawnicy: to przestępstwo
Według prof. Sieroszewskiego przerwanie bardzo późnej ciąży uzasadnione jest tylko, kiedy wady płodu powodują, że dziecko jest niezdolne do samodzielnego przeżycia. To np. sytuacja bezczaszkowca, czyli płodu który ma niewykształconą część mózgową głowy.
“Słowo «aborcja» pochodzi z łaciny; «abortus» oznacza poronienie. Z poronieniem mamy do czynienia do 23. tygodnia ciąży i tym samym z aborcją. Powyżej 24. tygodnia nie ma żadnej aborcji, a poród — wyjaśnił prof. Sieroszewski.
Jak poinformowała portal rp.pl Leszczyna, ministerstwo zdrowia przygotowuje obecnie odpowiedź na pismo PTGiP.
Wątpliwości w tej sprawie nie mają jednak prawnicy. Adwokat, dr hab. n. praw. Radosław Tymiński powiedział, że uśmiercenie płodu zdolnego do życia przez podanie np. chlorku potasu jest działaniem, które można zakwalifikować nawet jako zabójstwo człowieka. — Celowe uśmiercenie płodu zdolnego do życia poza organizmem matki jest przestępstwem — podkreślił.
“Ani prawnie, ani etycznie nie jest akceptowalna sytuacja, w której lekarz uśmierca płód zdolny do samodzielnego życia”
Tymiński wyjaśnił, że z perspektywy prawnej, płód zdolny do życia poza organizmem matki jest człowiekiem od momentu, gdy zachodzą bezwzględne przyczyny do przerwania ciąży, np. ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia kobiety. — W tym momencie płód staje się człowiekiem i mamy wobec niego obowiązki takie same jak wobec każdego innego człowieka, czyli obowiązek ratowania go — dodał.
Prawnik zaznaczył, że przepisy mówią o prawie do przerwania ciąży, a nie o prawie do terminacji płodu. — Jeśli płód nie ma zdolności do przeżycia, to przerwanie ciąży wiąże się ze zgonem płodu. Jeśli jednak płód ma zdolność do życia, to przerwanie ciąży wiąże się z koniecznością ratowania również płodu — powiedział Tymiński.
— Jeśli ciąża zagraża zdrowiu lub życiu, to obowiązkiem lekarza jest jej terminacja. Ani prawnie, ani etycznie nie jest akceptowalna sytuacja, w której lekarz uśmierca płód zdolny do samodzielnego życia, co po prostu nie jest konieczne dla samego przerwania, czy też zakończenia ciąży drogą indukcji porodu czy też cięcia cesarskiego — dodał adwokat Oskar Luty z Kancelarii Fairfield.
Grzegorz Braun wtargnął do szpitala w Oleśnicy
W związku z aborcją przeprowadzoną przez dr Jagielską w szpitalu w Oleśnicy, w środę, 16 kwietnia, w placówce zjawił się m.in. kandydat na prezydenta Grzegorz Braun, który próbował dokonać “zatrzymania obywatelskiego” ginekolożki.
— Wtargnął do działu administracyjnego, zagrodził mi drogę z jakimiś nieznanymi mi ludźmi i zamknął w pomieszczeniu administracyjnym, nie pozwalając mi wykonywać obowiązku lekarza przez ponad godzinę. Obrażał mnie i kierował wobec mnie groźby, doszło też wobec mnie do rękoczynu, ponieważ jak chciałam odjeść, to byłam popychana i szarpana – relacjonowała całe zajście lekarka.
Na nagraniach, które trafiły do mediów społecznościowych, widać m.in. Grzegorza Brauna modlącego się i dyskutującego z wezwaną na miejsce policją. — Narażaniem życia Polaków jest dopuszczanie tej pani (do pracy, przyp. red.). Dokonuję zatrzymania obywatelskiego i wzywam was panowie policjanci byście nie dopuścili, by pani Gizela Jagielska miała kiedykolwiek kontakt z pacjentami, w tym nieletnimi – mówił kandydat na prezydenta.
(Źródło: PAP, rp.pl)