Agresywne byki uciekły z gospodarstwa. Raniły właściciela i zniszczyły auta
Do ucieczki byków doszło w środę, 13 listopada późnym popołudniem. Zwierzęta wybiegły na ul. Tarnowską. Jeden z osobników wtargnął na prywatną posesję, gdzie udało się go w końcu zatrzymać. Drugi pobiegł w stronę ul. Widokowej i zniknął w terenie.
Strażacy wezwali drona i quada
Właściciel gospodarstwa próbował zatrzymać rogatych uciekinierów samodzielnie, ale został przez nie dotkliwie poturbowany. Z urazami głowy, brzucha i ręki trafił do gorlickiego szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale skończyło się na złamaniach i siniakach.
Zwierzęta były agresywne, dlatego strażacy zdecydowali, że nie będą działać sami. Na miejsce ściągnięto specjalny zespół z dronem z kamerą termowizyjną i quadem. Dzięki temu szybko udało się zlokalizować drugiego byka.
Weterynarz z bronią usypiającą
Gdy oba byki były już namierzone, wezwano lekarza weterynarii. Mężczyzna, używając specjalnej broni ze środkiem usypiającym, obezwładnił zwierzęta. Na miejsce dojechali też policyjni technicy, którzy dokumentowali uszkodzenia mienia, w tym trzech samochodów i ogrodzenia.
Strażacy przyznają, że takich interwencji nie mają często. — Było dziwnie i niebezpiecznie. Zwierzęta były w amoku — mówią.
/2
OSP Moszczenica / Straż Pożarna
Agresywne byki atakowały samochody.
/2
OSP Moszczenica / Straż Pożarna
Jedno ze zwierząt uciekło. Trzeba było je wytropić przy pomocy drona z kamerą termowizyjną.








