brutalne zabójstwo Pauliny Sz. Sprawca uniknie więzienia
Do tego morderstwa doszło 26 lutego br. w bloku przy ul. Wspólnej w Sosnowcu (woj. śląskie). Do dziś ludzie pamiętają, co się wówczas wydarzyło.
Sąsiad ruszył na pomoc. Uratował dziecko, ryzykując własnym życiem
Rozpaczliwe wołanie kobiety o pomoc oraz płacz dziecka usłyszał sąsiad, pan Michał (29 l.), który wszedł do mieszkania rodziny Sz. przez balkon. — Nie bałem się, sam jestem ojcem trójki dzieci. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że tam doszło do morderstwa — opowiadał w rozmowie z “Faktem”.
W mieszkaniu zastał przerażający widok. Ma ziemi leżała Paulina Sz., a jej mąż, Mateusz, miał rozcięty łuk brwiowy i był wyraźnie pobudzony. — Mówił coś w stylu: “To nie moja wina…”, “To ona zaczęła…”. Zapytałem go spokojnie, gdzie jest dziecko. Chciałem tylko zabrać chłopca w bezpieczne miejsce — relacjonował pan Michał. Mężczyzna wskazał drzwi toalety, gdzie ukrywał się 2-letni chłopiec. — Malec od razu do mnie przylgnął. Można sobie tylko wyobrazić, w jakiej traumie było to dziecko — dodał.
Sprawca skoczył z trzeciego piętra
Po tym, jak pan Michał uratował dziecko, Mateusz Sz. podjął próbę ucieczki. Skoczył z trzeciego piętra na dach pobliskiego sklepu i uciekł. Wiedział, że przez drzwi mieszkania wyjść nie może, bo na klatce stali już zaalarmowani krzykiem sąsiedzi. Został zatrzymany kilka godzin później na przystanku autobusowym przy ul. Andersa w Sosnowcu.
Sekcja zwłok zamordowanej kobiety wykazała, że Paulina Sz. zginęła od licznych ciosów zadanych nożem w okolice głowy i klatki piersiowej.
Śledczy ustalili, że w tej rodzinie wcześniej nie dochodziło do interwencji policji, a motyw zbrodni pozostaje nieznany. Mateusz Sz. konsekwentnie odmawiał składania wyjaśnień.
Znajomi z pracy Pauliny wciąż są w szoku: “Nigdy się nie skarżyła”
Do naszej redakcji odezwali się znajomi zamordowanej kobiety. Nie mogą się pogodzić ze śmiercią swojej koleżanki. Mówią, że była miła i uczynna dla ludzi. Swojego męża poznała lata temu, gdy byli jeszcze w szkole średniej. Oboje skończyli studia wyższe. Kobieta pracowała w branży farmaceutycznej, a jej mąż był informatykiem.
— Pracowałam z Pauliną przez kilka lat w marketingu. Nigdy się nie skarżyła na męża. Mówiła o nim w samych superlatywach, nazywała go “Matim”. Była szczęśliwa, cieszyła się z narodzin Filipka. Często razem wyjeżdżali na weekendy. Wydawało się, że to idealna rodzina i do niczego nie można się przyczepić. Przed tą tragedią była na urlopie macierzyńskim. Do pracy miała wrócić w kwietniu br. Wszyscy na nią czekaliśmy — mówi jej dobra znajoma z pracy, która jest w szoku po starcie koleżanki.
Opinia biegłych psychiatrów zadecydowała o losie sprawcy tej zbrodni
Śledztwo w tej sprawie dobiegło końca. Trwało kilkanaście miesięcy, najdłużej czekano na opinie biegłych psychiatrów, którzy przez kilka tygodni obserwowali podejrzanego. Wyniki obserwacji są kluczowe dla śledczych.
— Opinia biegłych wskazała na niepoczytalność sprawcy — powiedział w rozmowie z “Faktem” prokurator Bartosz Kilian, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. — Prokuratura Rejonowa Sosnowiec-Południe, która prowadziła śledztwo, skierowała do sądu wniosek o umorzenie postępowania wobec Mateusza S. i zastosowanie wobec niego środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Paulina Sz. spoczywa na cmentarzu w Sosnowcu. Jej grób jest pięknie ustrojony i zadbany. Multum zniczy, szczególnie tych z napisem “Pamiętamy, kochamy” świadczy o tym, że kobieta na zawsze pozostanie w sercach swoich bliskich i przyjaciół.
Koszmarny finał miłości z sanatorium. Byliśmy na miejscu zbrodni w Janikowie. “Cała klatka
Brutalna zbrodnia w Raciborzu. Nie żyje matka, po dziecku nie ma śladu“
/3
Rafał Klimkiewicz / Edytor
Sprawca zabił Paulinę i wyskoczył przez okno.
/3
Rafał Klimkiewicz / Edytor
Za tymi drzwiami 26 lutego br. doszło do morderstwa.








