Grozi nam wojna światowa? Analiza walk w Europie i na Bliskim Wschodzie
Obecnie istnieją dwa główne ogniska militarne. Od lutego 2022 r., po ataku Rosji na Ukrainę, w Europie. A od października 2023 r., po ataku na Izrael przez sojusz reżimów dżihadystycznych pod przywództwem Iranu – na Bliskim Wschodzie. A niedawne starcie między Indiami a Pakistanem, choć nie trwałe, nie doprowadziło do pojednania i może wybuchnąć ponownie w każdej chwili. To, co się dzieje, często określa się mianem III wojny światowej. Tym bardziej, że z istniejących dziewięciu mocarstw nuklearnych, pięć jest już zaangażowanych w obecne konflikty (Izrael, Pakistan, Indie, Rosja i Korea Północna, która dołączyła do niej w wojnie ukraińskiej). Plus Iran jako główny pretendent do posiadania broni jądrowej.
Świat jest obecnie pełen wojowniczych mocarstw. Czy to oznacza, że stoimy na krawędzi globalnego konfliktu?
Dyskurs o rozpoczynającej się wojnie światowej nabrał szczególnego napięcia od czasu rozpoczęcia izraelskiej ofensywy powietrznej przeciwko Iranowi i w oczekiwaniu na przyłączenie się do niej Stanów Zjednoczonych. W chwili pisania tego tekstu z wypowiedzi Trumpa nie można było wywnioskować, czy takie zaangażowanie będzie miało miejsce. Ale powiedzmy, że tak. Czy będzie to już pełny początek wojny światowej?
Myślę, że tego nie zrobi, a oto dlaczego.
Wojna światowa to sytuacja, w której większość głównych mocarstw dzieli się na dwa sojusze i walczy o całkowite pokonanie drugiej strony. Od czasu wojen napoleońskich (1800-1815) i wojny siedmioletniej (1756-1763), które również były wojnami światowymi, miały miejsce co najmniej cztery takie konflikty.
Zapytajmy teraz: które z wielkich mocarstw wypowie wojnę Stanom Zjednoczonym, jeśli i kiedy uderzą one na Iran? I kim są dziś przyjaciele Islamskiej Republiki Iranu?
Przyjaciółmi Iranu są Chiny jako główny nabywca irańskich zasobów energetycznych oraz Rosja jako sympatyk i kumpel do walki. A nawet sojusznik, jeśli poważnie potraktujemy “Traktat o wszechstronnym partnerstwie strategicznym” podpisany przez Putina i Pezeshkiana w styczniu, ratyfikowany przez stronę rosyjską w kwietniu i zatwierdzony przez irański parlament dopiero niedawno, już w trakcie izraelskich bombardowań.
Opieszałość parlamentarzystów nie wynika jednak z lenistwa, ale ze świadomości, że na Rosję nie można liczyć. Chociaż istnieje dług wdzięczności. Iran podał Putinowi ramię w najtrudniejszym momencie wojny na Ukrainie, dostarczył mu drony i pociski rakietowe i przez pewien czas był najbardziej hojnym dostawcą wojskowym Rosji, dopóki Korea Północna nie wysłała swojej pomocy.
Koalicje zdezorientowanych ludzi
Sojusze między mocarstwami, które mniej lub bardziej wiązały uczestników w minionych stuleciach, działają znacznie gorzej w XXI wieku. Chociaż Iranowi udało się zbudować swoją koalicję bardziej niż komukolwiek innemu. A 7 października 2023 r. irański sojusz zadziałał bardzo wyraźnie.
Tylko Sinwar i jego ludzie z Hamasu oraz lekkomyślni Houthi byli naprawdę chętni do walki, podczas gdy szejk Nasrallah i Hezbollah, a może nawet sam Rahbar Chamenei, nie byli tak entuzjastyczni. Ale wszyscy oni, zarówno nieżyjący, jak i żywi, przezwyciężyli swoje wątpliwości i zaatakowali wroga jako kolektyw.
Powodem jest to, że sojusz dżihadystów ma projekt, który chce realizować w bardzo poważny sposób. Kolejna kampania mająca na celu zniszczenie Izraela doprowadziła dżihadystów do czegoś w rodzaju zbiorowego samobójstwa. Ale wcześniej udało im się rozpocząć regionalną wojnę na dawno zapomnianą skalę.
Czy coś takiego jest teraz możliwe na poziomie uniwersalnym, tj. z udziałem największych mocarstw? Prawdopodobnie nie. Czy istnieje jakikolwiek sojusz, który wygląda na tak silny, że jego członkowie zaangażowaliby się w globalną wojnę o niego? Jak Francja, która dołączyła do Rosji w wojnie przeciwko Austrii i Niemcom w 1914 roku? Jak Wielka Brytania i Francja, które wypowiedziały Niemcom wojnę o Polskę w 1939 roku?
Chiny, podobnie jak Rosja, nie staną w obronie Iranu. Rosja nie pójdzie na wojnę ze Stanami Zjednoczonymi w obronie Chin, jeśli Chiny i Stany Zjednoczone zderzą się o Tajwan. A samo starcie, biorąc pod uwagę tchórzliwą naturę Trumpa i jego niechęć do sojuszników, nie wygląda na prawdopodobne. A spotkania przywódców NATO to spotkania zdezorientowanych ludzi, którzy sto razy zastanowią się, czy wypełnić swój własny statut i czy wysłać wojska w imię Przesmyka Suwalskiego między Polską a Litwą, jeśli Rosja chce zająć ten korytarz.
Świat jest pełen wojowniczych mocarstw, ale w XXI wieku mocarstwa te (z wyjątkiem Iranu) nie są szczególnie ostrożne w otaczaniu się partnerami i satelitami, których można w razie potrzeby rzucić do walki.
Dyktatury nie potrzebują już “osi”
Czy, powiedzmy, Rosja, Chiny i Korea Północna są takim triumwiratem, który pokaże swoją siłę w innym teatrze niż ukraiński? Rozumiemy logikę Rosji Putina, ale logiki Chin i Korei Północnej możemy się tylko domyślać. Wiemy, że Chiny próbują opóźnić wojnę rosyjsko-ukraińską, ale zdecydowały się w niej nie uczestniczyć. A jak patrzą na fakt, że KRLD walczy razem z Rosją? I co się stanie, gdy KRLD zaatakuje Koreę Południową? Czy Putin zaangażuje się w tę wojnę? Jeśli jest to Putin, którego znaliśmy do tej pory, to nie. A Chiny?
W obecnej sytuacji przegranym wśród członków osi dyktatur, która rozciąga się od Moskwy przez Pekin po Pjongjang i Teheran, jest Chińska Republika Ludowa. Dyktator Xi Jinping stawia wszystko na ten niebezpieczny sojusz, który sam pomógł stworzyć. Xi ma nadzieję uzyskać korzyści poprzez osłabienie wspólnego wroga, tj. wolnego demokratycznego świata, jednocześnie nie wyrządzając sobie krzywdy. Jednak w przypadku nieprzewidywalnego Kim Dzong Una taka kalkulacja może nie zadziałać.
Jest to typowe i nieoparte na niczym konkretnym rozumowanie europejskiego komentatora. Czy przewodniczący Xi naprawdę “stawia wszystko” na tej właśnie osi dyktatur? Nic tego nie potwierdza. Czy sparzył się na “nieprzewidywalnym Kim Dzong Unie”? I czy wiemy cokolwiek o relacjach ChRL-KRLD poza tym, że są dla nas niezrozumiałe?
Korea Północna zawsze była niezwykle zależna od Chin w zakresie wsparcia materialnego, a także znajduje się tuż obok Chin. Ale Chińczycy nie myśleli o obaleniu szalonej i wyraźnie niewystarczająco szanowanej dynastii Kimów. Czy irytuje ich zaangażowanie Korei Północnej w europejską wojnę? Wzajemne niezadowolenie tych mocarstw czasami wybucha w kłótniach ich agitmachin. Ale ostatnie takie kłótnie miały miejsce w ubiegłej dekadzie. Teraz nic takiego nie ma miejsca.
Spójrzmy prawdzie w oczy, po prostu nie wiemy, czy te dwa mocarstwa mają wspólny imperialny projekt. Jeśli taki istnieje, obejdzie się bez “osi dyktatur”. Obecna wspólnota dyktatur może z łatwością zrezygnować ze wspólnych działań. Każda z nich jest zdeterminowana na swój sposób i jest swoją własną głową.
Porażka jednego człowieka nie powstrzyma innych
Problem polega na tym, że “wolny demokratyczny świat” jest obecnie mniej zdolny do działania jako wspólnota niż kiedykolwiek od czasów II wojny światowej. A to zapowiada zupełnie inny scenariusz globalnego kryzysu niż ten, który na podstawie dotychczasowych doświadczeń wydaje się najbardziej prawdopodobny.
I wojna światowa rozpoczęła się, jeśli można tak powiedzieć, przedwcześnie. Projekty Ententy i Mocarstw Centralnych jeszcze nie dojrzały, a oba sojusze poszły na wojnę, ponieważ wydarzenia wymknęły się spod kontroli. Wojna ta nie rozwiązała globalnego kryzysu. Po jej zakończeniu projekty zarówno zwycięzców, jak i pokonanych były nie do pogodzenia. Dlatego kryzys trwał nadal i przerodził się w II wojnę światową. Na początku jej wynik nie był z góry przesądzony. Stało się to jasne nie wcześniej niż pod koniec 1940 r. i nie później niż w połowie 1941 r., po tym, jak Stany Zjednoczone przezwyciężyły izolacjonizm i de facto dołączyły do Wielkiej Brytanii, a nazistowskie i radzieckie projekty nie znalazły między sobą kompromisu.
To, co obecnie nazywamy wolnym demokratycznym światem, wyłoniło się w wyniku II wojny światowej. Świat ten przetrwał tak wiele lat dzięki przywództwu Stanów Zjednoczonych i atrakcyjności zachodniego projektu, który wygrał wojnę.
Ponieważ zarówno projekt, jak i przywództwo są obecnie w najgorszej formie, nie mogą powstrzymać autokratycznych projektów rewizjonistycznych, które powstały we wszystkich zakątkach planety. Oczekiwana porażka jednego z nich, irańskiego, sama w sobie nie powstrzyma pozostałych.
***
Rosja Putina wierzy, że może złamać Ukrainę, a jeśli jej się to uda, przesunie się dalej na Zachód. ChRL i KRLD zaatakują Tajwan i Koreę Południową, gdy tylko uznają, że je pokonały. Indie mogą nie tylko ponownie odpowiedzieć na pakistańskie ataki terrorystyczne, ale także zdecydować, że nadszedł czas na rozczłonkowanie Pakistanu. Turcja zajmie się odbudową swojego imperium na wielką skalę, a nie na małą skalę.
Wszystko to nie jest przesądzone, ale może stać się rzeczywistością. Jeśli zachodni projekt nie będzie chciał się odnowić i przeciwstawić agresywnym autorytarnym projektom, ich liczba i sukces będą rosły.
Obecnie ich brak jedności działa na ich niekorzyść. Jednak w obliczu degeneracji demokracji, być może nie będą musiały wchodzić ze sobą w wojownicze sojusze. Świat może stać się zupełnie innym miejscem nawet bez wojny światowej. Zachód wciąż ma margines czasu, ale nie sądzę, by był on duży. Gdzieś przed końcem lat dwudziestych.
Artykuł powstał na podstawie tłumaczenia tekstu z serwisu Bild.de. Jego autorem jest Siergiej Szelin analityk społeczno-ekonomiczny
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.