Tydzień nad morzem w Kołobrzegu za 1000 zł? Sprawdziliśmy, czy to możliwe
Znając realia cenowe, już na początku poszukiwań noclegów, wykluczyliśmy wszystkie hotele. Tu niestety nie jest tanio i w sezonie nie ma się co oszukiwać, że będzie. Skupiliśmy się więc na domach gościnnych, oferujących pokoje z łazienkami.
Tydzień nad morzem za 1000 zł? Sprawdziliśmy w Kołobrzegu
W domu gościnnym “Monika” oddalonym kilkaset metrów od bałtyckiej plaży, za pokój dla dwóch osób z łazienką, zapłacimy około 200 zł za dobę. — Taką cenę mam w szczycie sezonu, gdy ktoś przyjeżdża na dzień czy dwa. Jeśli jest to dłuższy okres, to można tę cenę negocjować. Wtedy będzie taniej. Nasi stali goście mogą korzystać z preferencyjnych stawek, a mam takich, którzy przyjeżdżają do mnie już od kilkunastu lat. Poza sezonem, czyli w czerwcu i wrześniu jest 25 proc. taniej – informuje nas właścicielka tego domu pani Monika.
Zaletą takiego miejsca jest to, że gościom udostępnia się kuchnię. Bez problemu mogą sobie gotować posiłki, przyrządzać śniadania i kolacje, a to już znacznie obniża koszty pobytu w kurorcie, jakim jest Kołobrzeg.
U pani Ewy w “Zielonym domku” jest podobnie. Dwuosobowy pokój kosztuje 180 zł za dobę, a po sezonie 150 zł. W każdym pokoju jest telewizor i łazienka z wc. Do dyspozycji gości jest czajnik do gotowania wody i lodówka.
Chodząc po mieście, natknęliśmy się też na kwatery prywatne, gdzie można było spędzić noc za 45-50 zł na dobę. Mniej komfortowe, bo to głównie pokoje “przy rodzinie”, np. w domkach jednorodzinnych ze wspólną łazienką. Jeśli komuś nie przeszkadza brak intymności, taka możliwość też istnieje i na pewno w atrakcyjnej cenie.
Obiad nad morzem: danie na spółkę
Po tym, jak udało nam się znaleźć nocleg za 100 złotych na dobę od osoby, sprawdzamy, ile będzie kosztował nas obiad. Śniadania i kolacje decydujemy się robić samemu. Gotować obiadów nie zamierzamy.
Pierwszym miejscem, do którego zajrzeliśmy, była najdłużej działająca w Kołobrzegu restauracja “Fregata”. Znajduje się w centrum miasta. Oprócz dań z karty oferuje danie dnia. Za kotlet schabowy z ziemniakami lub frytkami i surówkę trzeba zapłacić 32 zł. — Dania są bardzo duże, trudno je zjeść, wzięliśmy jedną porcję na dwie osoby — mówi Adam ze Żnina, który do Kołobrzegu przyjechał razem z żoną.
Podobnie sprawa wygląda w innych barach i jadłodajniach, położonych w dalszej odległości od centrów turystycznych i plaży. Wszędzie tam za trzydzieści parę złotych można się solidnie najeść. Tu także spotkaliśmy się z zasadą “na pół” wśród stołujących się par i przyjaciół.
Skoro morze to powinna być rybka
Po przejrzeniu ofert noclegowych i obiadowych przyszła pora na to, bez czego prawdziwy turysta nad morzem nie może się obejść: rybkę. Przy tym punkcie wakacyjnego programu można nomen omen “popłynąć”. W smażalniach przy plaży nadmorskie rarytasy potrafią wydrenować kieszeń. Nauczeni doświadczeniem obiadowym kręcimy się po mieście. Trafiamy do restauracji rybnej “Barka”, która wśród miejscowych cieszy się dużą renomą. Dorsz z frytkami i surówką kosztuje tu 47 zł. — Media straszą turystów paragonami grozy. W Kołobrzegu można znaleźć dorsza w podobnej cenie, trzeba tylko trochę poszukać — twierdzi Jerzy Pletty, prowadzący ten lokal od lat.
O to, gdzie jeść, warto pytać miejscowych. W ten sposób trafiamy w inne, nieco ukryte miejsce, bo do portu rybackiego. Przy targu rybnym znajduje się food truck, w którym w kartonowych opakowaniach serwuje się klientom kawałki smażonego dorsza wraz z frytkami, surówką i sosem. W zależności od tego, na jak dużą porcję mamy ochotę, tyle zapłacimy. Ceny wahają się od 29 do 64 zł. Najniższa to rożek wypełniony dorszem i frytkami. Najwyższa — pudło ryby, które może zaspokoić apetyt dwóch, a nawet więcej osób.
— Kupiliśmy sobie porcje za 50 zł, ale chyba przesadziliśmy, są dla nas zbyt duże — mówi Peter, który razem z partnerką przyjechał do Kołobrzegu z Niemiec. Warto więc dopytać sprzedawcę, niż kupić za dużo i marnotrawić potem jedzenie, a co za tym idzie — pieniądze.
Tygodniowe wczasy za 1000 zł. Na styk
Jak później wszystko podsumowaliśmy, jeden dzień nad morzem dla dwóch osób w przyzwoitych warunkach, licząc 180 zł za jeden dzień noclegu oraz 65 zł za obiad, wydaliśmy w sumie za dzień pobytu nad morzem 245 zł, czyli 123 złote w zaokrągleniu na jedną osobę.
Mnożąc tę sumę przez siedem dni, wyjdzie nam 861 złotych. Do tego trzeba doliczyć śniadania i kolacje, jedzone na kwaterze, żeby zmieścić się w 1000 zł, musimy wydawać na nie nie więcej niż 20 zł dziennie. Z ołówkiem w ręku powinno się udać. Ale będzie to wersja oszczędnościowa, w której liczy się głównie pobyt w wakacyjnym kurorcie: morze, plaża i piękne widoki.
Odprowadziła dzieci i ślad po niej zaginął
/10
Gryń Przemysław / newspix.pl
Plażę, morze i słońce mamy za darmo. Byle pogoda dopisała!
/10
Gryń Przemysław / newspix.pl
Pani Józefa pokazuje dwuosobowy pokój w domu gościnnym ” Monika” za który w okresie wakacji trzeba zapłacić 200 zł na dobę.