Amerykanie opuszczają Jasionkę. Koniec bazy USA na Podkarpaciu
Oficjalne komunikaty mówią o “strategicznej optymalizacji sił NATO”. Spokojnie, metodycznie, bez sensacji. Ale dla ludzi z Jasionki to pożegnanie z czymś, co zmieniło ich codzienność – i to na dobre.
Z wioski pod Rzeszowem do centrum Europy
Wszyscy pamiętają ten dzień. Przylot. Potężne maszyny rozgrzewające pas startowy, uzbrojone kolosy, które do tej pory istniały tylko na ekranie. Beżowe namioty wyrosły w Tajęcinie jak grzyby po deszczu. Pojawiły się wieżyczki, “checkpointy”, kolczaste ogrodzenia, a z nimi… nowa rzeczywistość.
– Amerykanie mówili na nas “Dżej-es-ka”. Po prostu tak im było wygodniej, bo “Jasionka” łamała im język, nie było szans. Ale dobrze im tu było, naprawdę – mówi dr Sławomir Porada, wójt gminy Trzebownisko. – To nie pożegnanie, tylko zmiana rotacji. Tyle wspólnej historii nie znika bez śladu, wiadomo, że emocje są. Ale nie dramatyzujemy. Gmina się nie zawali, ekonomii to nie przewróci. Firmy, które żyły wyłącznie z obecności amerykańskich wojsk, to była garstka. Cała reszta funkcjonuje normalnie. Nie patrzymy na to, jak na koniec świata, tylko kolejny rozdział.
Od Locanty do Pentagonu
W restauracji “Locanta”, która przetrwała pandemię i boom na żołnierzy w mundurach, czuć coś na kształt nostalgii.
– Na początku przychodzili jak z filmów: zwartą grupą, w mundurach, poważni, trochę spięci. Potem w cywilu – bluza, dres – jak każdy. Zamawiali kebaba, brali colę, pytali “co słychać?”. Czasem wrzucili parę słów po polsku – śmieje się pani Monika Siudak, managerka lokalu. – Dobrzy klienci, sympatyczni ludzie. Kulturalni, bez żadnych fochów. Trochę żal, wiadomo, ale świat się nie kończy. Mamy też innych gości: Niemców, Polaków z fabryk. Ruch jest. Będzie dobrze.
Zuchy z Biedronki i święty spokój
Z okien swojego mieszkania pan Stanisław przez trzy lata obserwował amerykańskich żołnierzy operujących na lotnisku. – Zuch chłopaki. W Biedronce kupowali soki, czipsy, jakieś batony. Nigdy alkoholu, nigdy żadnej awantury, żadnego hałasu. Kulturalni, jakby nie zza oceanu, tylko z sąsiedniego bloku – mówi z przekonaniem.
Zastanawia się chwilę: – Trochę pusto będzie. Jak Wigilia bez pierogów. Wiadomo, Amerykanie to była najlepsza tarcza, solidna, konkretna. Ale NATO to nie tylko oni. To duża siła. I najważniejsze, żeby ktoś tu był, żeby nas chronił. Na razie zagrożenia nie czujemy, nie panikujemy — tłumaczy senior.
Pani Halina: “Wnuki były zachwycone”
Pani Halina, lat 63, z dumą pokazuje zdjęcie wnuczki pozującej z amerykańskim żołnierzem. – Dla dzieci to było jak bajka na żywo. Prawdziwi żołnierze, jak z filmów – tylko nie na ekranie, a tu, pod domem. Często stali przy lotnisku, uśmiechnięci, machali do dzieci. Byli grzeczni, uprzejmi, bez zadęcia. I oczywiście, że żal, że odchodzą. Bo Ameryka to potęga. Jak oni tu byli, to wiadomo było, że Putin dwa razy się zastanowi.
Nie ma chaosu, jest… ciąg dalszy
Zmiany są zauważalne, ale nie budzą paniki. Wójt Trzebowniska podkreśla, że infrastruktura zostaje, a gmina zachowuje spokój i swoją strategiczną rolę.
– Mamy zapewnienia rządu, że obronność nie słabnie, a NATO cały czas tu jest – tłumaczy Sławomir Porada. – Nie ma co traktować tego jak stratę. To naturalna rotacja wojsk, część sojuszniczych ustaleń. Gmina Jasionka, z lotniskiem i całym zapleczem wokół, nadal pełni strategiczną rolę – może nie zawsze widoczną gołym okiem, ale ważną. A ja? Nauczyłem się przez te lata jako wójt, samorządowiec i mieszkaniec – zachowuj spokój i rób swoje.
Jasionka żegna swoją militarną codzienność
Na świecie Jasionka przez trzy lata była symbolem bezpieczeństwa, współpracy i… tak, nawet kebabów z sosem BBQ. A dziś? Ciszej. Spokojniej. Ale nie bez znaczenia.
– Zostaną wspomnienia. I historia – mówi pani Halina.
– Byli tu. Pomagali. Czuliśmy się ważni. Bezpieczni. I to się liczy – dodaje pan Stanisław.
A gdzieś z boku ktoś rzuca cicho, z uśmiechem, bardziej do siebie niż do innych:
– Dżej-es-ka… Dziękujemy!
/17
Gmina Trzebownisko / LASKAR-MEDIA
Wójt Sławomir Porada dziękuje Amerykanom, za trzy lata obecności w Jasionce.
/17
– / LASKAR-MEDIA
Pan Stanisław, emeryt z bloków przy lotnisku: “Zuch chłopaki, szkoda, że odchodzą”.