Życie Sebastiana z Krakowa po dramatycznym liście do posła
Wszystko zaczęło się od dramatycznego listu, który Sebastian wysłał do posła Łukasza Litewki. Ten ostatni jest znanym społecznikiem. Chłopiec mieszka w Krakowie od pięciu lat po przeprowadzce z Warszawy. Nastolatek chodził do SP nr 18 w Krakowie. Miał pomieszkiwać na dworcu kolejowym oraz w krakowskich hostelach. Był bezdomny.
Mimo tak trudnych warunków odnosił sukcesy w nauce. Nikt nie zauważył tułaczki chłopca i jego mamy. List, w którym Sebastian opisał swoją sytuację, poseł Litewka opublikował w sieci z apelem o pomoc. Nie trzeba było długo czekać na reakcję. Dzięki internautom udało się zebrać w ciągu zaledwie kilku dni ponad 732,5 tys. zł.
Mieszkanie, garnki, pościel. Bezdomny Sebastian z Krakowa ma dom
Co się stało z tą olbrzymią kwotą? – 1 września br. zostało wynajęte mieszkanie dla Sebastiana i jego mamy. Jest to dwupokojowe lokum, którego najem, co zweryfikowaliśmy, mieści się w średnich cenach takich mieszkań w Krakowie. Zostało ono wynajęte na dwa lata do 31 sierpnia 2026 r. i z góry opłacone (czynsz najmu oraz media). Pokryliśmy także koszt, związany z podstawowym wyposażeniem tego mieszkania. Kupiliśmy m.in. garnki, pościele, biurko do nauki, szafki, regały czy ubrania – informuje Paweł Cyz, rzecznik prasowy Fundacji #teamLitewka.
Dodatkowo fundacja sfinansowała wyprawkę Sebastianowi do nowej szkoły. Kupiła mu garnitur na rozpoczęcie roku szkolnego, a także artykuły szkolne i książki do nauki. Sebastian rozpoczął naukę w jednym z krakowskich liceów. – Z naszych informacji wynika, że chłopiec został dobrze przyjęty przez nowe środowisko – stwierdza Paweł Cyz. Podkreśla, że zgromadzone środki znajdują się na koncie bankowym portalu Zrzutka.pl.
– Nie dysponuje nimi ani nasza fundacja, ani obdarowany. Pieniądze przekazywane są zgodnie z celem zbiórki każdorazowo w razie potrzeb Sebastiana – dodaje Paweł Cyz.
Kolejne prośby do posła Litewki
Przedstawiciele fundacji posła Litewki nie mają kontaktu z mamą chłopca. Tylko nastolatek kontaktuje się z nimi. Co miesiąc wypłacane jest mu kieszonkowe w wysokości kilkuset złotych. Sebastian zgłasza też swoje potrzeby. Ostatnio prosił o zapisanie do klubu piłkarskiego, w którym chciałby zostać bramkarzem. Prosił m.in. o zakup stroju piłkarskiego. Za każdym razem fundacja sprawdza, czy potrzeby chłopca są zgodne z celem zbiórki.
O 42-letniej mamie chłopca Sebastiana niewiele wiadomo. Rodzice chłopca rozstali się. Kobieta po przeprowadzce do Krakowa pracowała dorywczo. Przez jakiś czas mieszkała z synem na jednym z najbardziej luksusowych osiedli w Krakowie. Co się stało, że nie mogła znaleźć stałego zatrudnienia? Jaka była naprawdę jej sytuacja życiowa? Informacje w tej sprawie są bardzo skąpe.
Gdzie jest mama Sebastiana?
Fundacja posła Litewki umożliwiła kobiecie bezpłatną konsultację ze swymi prawnikami. Jednak mama Sebastiana zastrzegła sobie, by nie ujawniono żadnych danych. Po pierwszym spotkaniu 42-latki w krakowskim urzędzie kobieta nie pojawiła się więcej. Kolejne spotkanie, na którym planowano omówić szczegóły pomocy, miało mieć miejsce 26 sierpnia, ale matka Sebastiana nie przyszła. Od tego czasu krakowscy urzędnicy nie mają z nią kontaktu.
Sebastian radzi sobie już od kilku lat. Po raz pierwszy poprosił o pomoc na społecznościowej grupie “Twoja Widzialna Ręka”. Był 2020 r. Chłopiec miał wówczas 11 lat. Pisał, że nie mógł odrabiać lekcji na telefonie. Prosił o wskazanie najtańszego punktu naprawy, by mógł wymienić uszkodzony ekran w aparacie. Już wtedy wyjaśniał internautom, że mama straciła pracę i nie może na nią liczyć. Wyjaśniał, że ma swoje odłożone 60 zł i chciałby je zainwestować w telefon. Internauci pomogli mu. Po raz kolejny, po czterech latach od tamtego wpisu, ludzie o dobrych sercach znowu nie zawiedli. Tym razem udzielili chłopcu dużo większego wsparcia.
List Sebastiana. Internauci stawiają trudne pytania
Po apelu posła Litewki, który zajął się chłopcem, niektórzy darczyńcy zastanawiali się, dlaczego “dzieciak przejął rolę opiekuna” i “odpowiedzialność nad rodziną?”. Mnożyły się pytania o przyszłość Sebastiana. Niektórzy kwestionowali wiarygodność historii bezdomnego piętnastolatka z Krakowa.
“Może warto pomóc mamie w znalezieniu stałej pracy, pieniądze ze zbiórki kiedyś się skończą, przydałby się tej rodzinie stały dochód tak, aby w końcu mogli być samodzielni” – zastanawiali się w mediach społecznościowych przejęci darczyńcy. Wiele osób oferowało mamie Sebastiana pomoc w znalezieniu pracy.
Inni internauci z kolei nie oszczędzili ostrych słów pod jej adresem. “Matka sobie, jak widać, nie radzi. To jej rola, żeby zadbać o dziecko, a nie na odwrót. Potrzebny kurator” – to jeden z bardziej dosadnych wpisów.
Interwencja Rzeczniczki Praw Dziecka
Na reakcję instytucji zajmujących się rodziną nie trzeba było długo czekać. 12 września br. Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak wystąpiła do Sądu Rodzinnego dla Krakowa Śródmieścia o wgląd w sytuację małoletniego Sebastiana.
– Postępowanie takie ma charakter sprawdzający i ma na celu dostarczenie informacji, czy jest potrzeba podejmowania czynności związanych z opieką nad małoletnim – mówi Zbigniew Zgud, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Krakowie.
Sąd ustalił, że nie były wcześniej prowadzone żadne postępowania dotyczące Sebastiana. Obecnie na zlecenie sądu prowadzony jest przez kuratora wywiad środowiskowy. Do tej pory nie podjęto żadnych decyzji w sprawie Sebastiana. Nastąpi to dopiero po kompleksowym zbadaniu sytuacji życiowej chłopca i rodziny.
Sąd nie udzielił nam odpowiedzi na pytanie, czy rzeczywiście Sebastian mieszkał na dworcu kolejowym i na ulicy, gdyż pytanie to dotyczy prywatnej sfery życia małoletniego.
15-letni Sebastian z Krakowa. Od bezdomności do nadziei. Ta historia poruszyła Polaków
Sebastian z Krakowa zabrał głos. Wysłał krótką wiadomość. Znów poruszenie