Nocny pościg na Bemowie. Pirat drogowy staranował radiowóz
W poniedziałek, w godzinach nocnych, policjanci z Bemowa podjęli pościg za kierowcą BMW, który nie zatrzymał się do kontroli. Używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych, próbowali zatrzymać pojazd.
Kierowca najpierw zwolnił, a następnie gwałtownie przyspieszył, uderzając w policyjny radiowóz. Po zdarzeniu rozpoczął ucieczkę, a policjanci ruszyli w pościg.
Po zepchnięciu radiowozu z drogi, kierowca BMW kontynuował ucieczkę. Policjanci niezwłocznie przystąpili do poszukiwań. Na miejscu zdarzenia pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza, a zabezpieczony samochód został przekazany do dalszych badań. 41-latek został zatrzymany nad ranem i doprowadzony do policyjnej celi.
Konsekwencje czynów
Mężczyzna, który był wcześniej notowany za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, usłyszał zarzuty czynnej napaści na policjantów, uszkodzenia mienia i niewykonania polecenia zatrzymania pojazdu. Na wniosek prokuratora, decyzją sądu, podejrzany został tymczasowo aresztowany na dwa miesiące. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola. Po zgromadzeniu materiału dowodowego, podejrzany został postawiony w stan oskarżenia. Czynności w sprawie postępowania nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola, a informacje o dalszym przebiegu śledztwa będą na bieżąco aktualizowane.
W razie wypadku – kontakt z policją
W sytuacjach awaryjnych mieszkańcy mogą kontaktować się z Komendą Stołeczną Policji w Warszawie, znajdującą się przy ulicy Nowolipie 2. W przypadku konieczności zgłoszenia wypadku lub innego zdarzenia, dostępny jest numer telefonu: 47 723 65 55. Poniżej znajduje się mapa z lokalizacją komendy.
Tekst powstał na podstawie komunikatu policji z dnia: 20.09.2024, JSK Internet.
Przeczytaj także:
Dramat pod Ciechanowem. Nieśli pomoc, wkrótce sami stali się ofiarami wypadku
Luksusowy SUV staranował kierowcę na skuterze. Śledczy: To była próba zabójstwa
Bezwzględny 48-latek znęcał się nad żoną i córką. Teraz słono za to zapłaci