35-letni Polak zamordowany w Tijuanie. Dramatyczne szczegóły
Do tragedii doszło 8 maja 2025 roku. Polak, 35-letni Konrad Aleksander B., padł ofiarą brutalnej napaści w samym centrum miasta. Według ustaleń śledczych, mężczyzna został zaatakowany w biały dzień, na oczach licznych przechodniów.
Brutalny lincz na Polaku w Meksyku. Głównym sprawcą był kierowca autobusu
Napastnicy zadali mu kilkadziesiąt ciosów nożem, a następnie wielokrotnie kopali go w głowę i tułów. Świadkowie zdarzenia nie zareagowali, a niektórzy z nich nagrywali całą sytuację telefonami. Sceny te wstrząsnęły nie tylko rodziną ofiary, ale i opinią publiczną.
Z relacji świadków wynika, że Polak przed atakiem zachowywał się w sposób nietypowy. Miał pojawić się w jednym ze sklepów w krótkich spodenkach i bez koszulki, twierdząc, że został okradziony i potrzebuje pomocy, aby skontaktować się z rodziną. W pewnym momencie zaczął zwracać uwagę na 5-letniego chłopca, bawiąc się z nim i próbując go przytulać. Matka dziecka, obawiając się o bezpieczeństwo syna, zaczęła wzywać pomocy myśląc, że ma do czynienia z “porywaczem dzieci”. To właśnie wtedy sąsiedzi kobiety postanowili przybyszowi z Polski “wymierzyć sprawiedliwość” na własną rękę.
Przerażony Konrad B. próbował uciekać, zatrzymując przypadkowe samochody i szukając schronienia w autobusie. Niestety, dwaj mężczyźni dopadli go. Najpierw użyli gaśnicy przeciwpożarowej, by go obezwładnić, a następnie kierowca autobusu zaczął zadawać mu ciosy nożem. Polak zdołał jeszcze wybiec na ulicę, ale tam został śmiertelnie pobity i zadźgany. Śmiertelny okazał się cios w szyję. Mężczyzna wykrwawił się na śmierć, leżąc pod murem szkoły.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi poinformowała, że zabezpieczono nagrania z miejsca zdarzenia, przesłuchano rodzinę ofiary oraz nawiązano współpracę z meksykańskimi organami ścigania. Ambasada RP w Meksyku została poproszona o wszelkie dostępne informacje dotyczące tej sprawy. Wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że przyczyną śmierci były liczne obrażenia klatki piersiowej i jamy brzusznej.
Władze Meksyku zatrzymały już jednego z podejrzanych – kierowcę autobusu, José René N. Mężczyzna trafił do aresztu i czeka na proces. Lokalne służby podkreślają, że Polak nie próbował porwać dziecka, a jego zachowanie mogło wynikać z dezorientacji lub działania pod wpływem substancji odurzających.
Zamordowany Konrad B. pochodził z Pabianic.
/2
– / X
Polak został zaatakowany na ruchliwej ulicy. Najpierw obezwładniono go używając gaśnicy.
/2
– / X
Potem na oczach nagrywających wszystko przechodniów Polak został zadźgany.